Halina Frąckowiak dla „VIVY!”: Najszczęśliwsza byłam na początku lat 80.
- Alina Mrowińska
W najnowszej „VIVIE!” publikujemy bardzo wzruszającą rozmowę z Haliną Frąckowiak. Czy piosenkarka, która zasłynęła m.in. „Papierowym księżycem” i zbroją w której wystąpiła podczas festiwalu w Opolu, czuje się gwiazdą? jak postrzega swoją publiczność i jak śmierć opłakiwała matki? Oto fragment naszej rozmowy
„VIVIA!”: A kiedy była Pani w życiu najszczęśliwsza?
Halina Frąckowiak: Kiedy Filip się urodził i dorastał. Początek lat 80., też trudne czasy, ale piękne dzięki niemu. Pamiętam, jak wracałam po jakiejś dłuższej trasie koncertowej i Filip przyszedł z tatą na dworzec. Biegł z takim ogromnym kwiatem, trochę za długim jak na czteroletnie dziecko. Miał loczki amorka, beżową kurteczkę i tak bardzo był zaaferowany, przejęty. A jak wróciliśmy do domu, podskakiwał z radości w przedpokoju i nagle stanął w narożniku na głowie. Jak on to zrobił (śmiech)? Był bardzo radosnym dzieckiem. Oboje mamy podobne poczucie humoru. Kiedyś mi powiedział: „Mamo, ja tak lubię, jak się śmiejesz, tak całą sobą”.
Czytaj też: „Kolegom muzykom mówię, że działa jak koks”. Będziecie zaskoczeni o czym mówił „VIVIE!” Wojtek Mazolewski
„VIVIA!”: Lata 80. to też czas Pani największych przebojów: „Papierowy księżyc”, „Serca gwiazd”, „Mały elf”. Pani piosenki się nie starzeją. Na forach internetowych ludzie piszą: „Hity wszech czasów, prawdziwa muzyka, prawdziwe słowa i wykonanie”, „poruszają emocje, budzą najpiękniejsze wspomnienia”. Nie zwalnia Pani tempa.
Halina Frąckowiak: Grafik koncertów jest zapełniony na najbliższe miesiące. Mam wspaniały zespół młodych, utalentowanych muzyków pod kierownictwem Grzegorza Urbana. Czasem śpiewam tylko z towarzyszącym fortepianem albo kwartetem smyczkowym. Lubię koncerty, kiedy publiczność jest blisko mnie. W domach kultury, małych salach. Schodzę ze sceny i tak mi jest dobrze, kiedy mogę porozmawiać z ludźmi piosenką. Zawsze staram się śpiewać z jakąś myślą, intencją. Żeby o czymś ważnym ludziom opowiedzieć, poruszyć emocje.
Cały wywiad z Haliną Frąckowiak przeczytajcie w najnowszym wydaniu „VIVY!”
Polecamy również: Pocałunki, mnóstwo czułości i bajkowa sceneria. MaRina i Wojciech Szczęśni, jakich nie znacie