Reklama

Ewa Minge nigdy nie ukrywała, że walczyła z rakiem. Ona tę walkę wygrała, jej mama przegrała. Za każdym razem kiedy zabiera głos na temat tej choroby, nazywanej plagą XXI wieku, kobiety jej słuchają.

Reklama

Polecamy też: 7 najbardziej kontrowersyjnych cytatów Ewy Minge. Czym szokowała fanów i media?

Ewa Minge o raku

„W naszym kraju trudno jest przyznać się do tego – wyznała wczoraj w programie telewizyjnym - Bo w show biznesie, w tym, co ja uprawiam, to takie mało luksusowe - zachorować. To takie mało fajne. W związku z tym o chorobie mówię trzy lata po tym, jak wiem, że jestem zdrowa i to jest rozdział zamknięty.

To w Vivie! pierwszy raz wypowiedziała te wstrząsające zdania: „Śmierć wybrała mnie na koleżankę i gdy ktoś z moich przyjaciół musi umrzeć to robi to na moich rękach. Ja tego raka w ogóle się nie boję, bo wiem, że można to zwalczyć. Ja nie boję się śmierci, bałam się przez ostatnie lata, gdy wisiał nade mną wyrok. Myślałam, co będzie z moimi synami, jak mnie zabraknie"

Zobacz też: Ewa Minge w odważnej sesji dla magazynu Viva

Ewa Minge o śmierci

Wśród najbliższych uchodzi za osobę, która ze wszystkim da sobie radę, ale uważa, że ze śmiercią człowiek nie może wygrać, może ją jedynie oswoić. Mama Ewy umarła na raka w ciągu bardzo krótkiego czasu i Ewa nie zdążyła się z jej chorobą pogodzić, tym bardziej, że mama była energiczna, młoda i piękna, odeszła jak miała tylko 60 lat.

Sama Ewa dodaje, że własnej choroby nigdy nie pokonałaby, gdyby nie wsparcie najbliższych, kochających osób. Przy kolejnym ataku choroby fatalnie się czuła: „nudności, ból głowy, pot spływający po plecach, zaburzenia widzenia, robiło mi się zimno i gorąco na przemian. Kiedy wróciłam do domu, mówię do Oskara, starszego syna: „Mam dość, ja chyba umrę”. Spojrzał na mnie i rzucił czarnym żartem: „Mamo, chcę, żebyś wiedziała, że dzień po twojej śmierci ja się wieszam”. A Gaspar, młodszy syn, że on też. Pomyślałam więc, że ja nie mogę umrzeć. Nie mam wyjścia”.

I dodaje: „Nie boję się śmierci, podobnie jak nie bała się jej moja mama. Chodzi tylko o to, żeby cierpienie było jak najmniejsze i ludzie, którzy zostają bez nas bezpieczni”.

Reklama

Polecamy też: Z dzienników księżnej Diany: „Cięłam piersi i uda nożem do cytryn. Zawsze po kłótniach z Karolem”

Reklama
Reklama
Reklama