„Ja się czuję misjonarzem”. Jaką misję ma Dawid Kwiatkowski? I czemu zawdzięcza popularność?
1 z 5
Dawid Kwiatkowski to niekwestionowana gwiazda z rzeszą fanek. Mimo młodego wieku ma na koncie bunt, kolczyki i tatuaże. Jaka była jego droga do sławy? W wywiadzie w najnowszej kwietniowej VIVIE! wyznał, że bardzo pomógł mu starszy brat Michał, który już wcześniej zrobił karierę w show-biznesie.
- Wszyscy podglądaliśmy karierę mojego brata Michała, który od najmłodszych lat był moim najlepszym przyjacielem. Ja jego może nie, bo między nami była duża różnica wieku – 12 lat, więc mnóstwa jego spraw nie rozumiałem. Ale to on pociągnął mnie w stronę muzyki, zobaczył, że razem z nim łapię za szczotki babci przy lustrze… - powiedział Dawid w wywiadzie.
Michał Kwiatkowski był dla niego dużym autorytetem. - On już wtedy powygrywał wszystko, co mógł. Miał 20 lat, ja miałem 8, więc kiedy ja udawałem, że szczotka jest mikrofonem, to on wylatywał na studia na Sorbonę i zaczynał karierę. Zostałem sam. To była dla mnie trauma, nie chodziłem do szkoły przez dwa czy trzy tygodnie, dlatego że go zabrakło przy mnie. Rodzice, widząc, co przeżywam, postanowili coś z tym zrobić. Mama jest laborantką, a tata lakiernikiem samochodowym. W naszej rodzinie z kasą było okej, ale tak od pierwszego do pierwszego. Kiedy Michałowi dobrze poszło we Francji, zaczął finansować moją szkołę muzyczną, bo widział we mnie siebie kilka lat wcześniej.
Dzięki bratu Michał zaczął śpiewać, jednak już na samym początku musiał je porzucić, ze względu na zdrowie. - Moja przygoda z muzyką skończyła się, kiedy w wieku 13 lat zdiagnozowano u mnie guzki śpiewacze. Mogłem stracić głos na amen. Pamiętam, że pojechaliśmy z rodzicami do Szczecina do lekarza, który powiedział, że mogę śpiewać, ale będę miał głos jak Rod Stewart. Nie miałem pojęcia, kto to jest, więc rodzice puścili mi jego piosenki. Bardzo mi się nie spodobało i trochę się podłamałem. Ale lekarz powiedział, że są szanse, że podczas mutacji to mi przejdzie samo. Tylko trzeba czekać. Czekałem trzy lata. Po mutacji pobiegłem do foniatry i okazało się, że wszystko jest w porządku. I wtedy znów zacząłem chodzić na castingi - powiedział Dawid w wywiadzie.
Jak się zdobywa sławę w małym mieście? Czy Dawida Kwiatkowskiego spotyka dużo hejtu? I dlaczego gwiazda organizuje obozy dla fanów? Dowiedzcie się z naszej galerii!
Polecamy też: Jest bogaty i ma tysiące kandydatek na żonę… „Sława jest fajna” - mówi Dawid Kwiatkowski. A co dla niej poświęcił?
2 z 5
Mało kto wie, że Dawid Kwiatkowski próbował swoich sił także w aktorstwie.
- Było takie przedstawienie „Romeo i Julia” dla młodzieży. Strasznie chciałem zagrać Romea. Chodziłem przez trzy miesiące na casting, aż w końcu odpadłem. Spektakl wszedł na afisz, kiedy już byłem sławny, i dowiedziałem się, że reżyser pluje sobie w brodę, że mnie nie zaangażował. Tak to wyglądało - wyznał w VIVIE!. Jednak równolegle brał udział w castingach konkursach wokalnych. - Moje życie zmienił konkurs młodych talentów w galerii handlowej Askana. Kilka etapów, stresy. W jury Piotr Cugowski, Anna Wyszkoni. Naprawdę fajne nazwiska. Strasznie się jarałem i stresowało mnie to, że muszę przed nimi zaśpiewać. Ale udało mi się wygrać. Nagrodą było 10 tysięcy złotych. Co kupił za wygraną? - Marzyłem o gitarze, bo wiedziałem już, że fortepian to nie mój instrument, i ją sobie kupiłem. Uczyłem się grać z internetu, bo już mi nie wystarczyło pieniędzy na lekcje. Nauczyłem się śpiewać i akompaniować sobie. Śpiewałem Bruno Marsa, Erica Claptona… Po lekcjach chodziłem w swoje ulubione miejsce, siadałem na murku z gitarą, a koleżanka, która zajmowała się fotografią, kręciła filmiki. Wstawiałem to na YouTube, dostawałem coraz więcej komentarzy, aż w końcu znalazł mnie mój menedżer Igor.
Polecam też: „Robiłem wszystko, co złe”. Czy Dawid Kwiatkowski jest niegrzeczny i dlaczego tatuaż ściągnął od Rihanny?
3 z 5
W wywiadzie Dawid Kwiatkowski wyznał, że często wraca do rodzinnego Gorzowa.
- Jestem bardzo rodzinny. To jest najlepszą odskocznią od tego, co się dzieje tu, w Warszawie - powiedział.
Jednak i tam nie może spokojnie chodzić po ulicach - W Gorzowie jest jeszcze gorzej, jeśli chodzi o moją popularność. Pojawia się zazdrość. Do klubu bym nie poszedł, bo było kilka takich sytuacji, kiedy przyjaciele musieli stawać w mojej obronie. Ja nie jestem osobą, która się kłóci, ja to olewam, ale jeśli człowiek idzie w zaparte i w kółko powtarza: „O, przyjechała gwiazda, teraz wykupi pewnie cały bar”, to w końcu można stracić cierpliwość.
Dawid Kwiatkowski powiedział też, że przestał przejmować się hejtem. - Musiałbym schować się w domu, gdyby z każdego złego komentarza coś we mnie uderzało. Teraz to już jest nic. Ci, co mnie hejtowali przez te trzy lata, kiedy piąłem się coraz wyżej i wyżej, zrozumieli, że swoimi pustymi, okropnymi słowami nie są w stanie spowodować, żebym zniknął. I to się skończyło. Jestem odporny, a nie wszyscy są. Zdarzają się prawdziwe tragedie.
Polecamy też: Gdzie znajdziecie Dawida Kwiatkowskiego? W kinie i... pod prysznicem. Filmowy kwestionariusz Viva.pl
4 z 5
Dawid Kwiatkowski w VIVIE! opowiedział też o obozach, które organizuje dla swoich fanów.
- To najwspanialsze obozy na świecie! Dzieciaki uczą się tańczyć, grać, ale wiadomo, że czasem dziewczyny nie przyjeżdżają, żeby uczyć się śpiewać - powiedział. Jednak nie da się ukryć, że uczestniczki przyciąga nie tylko program obozów, ale też jego osoba. - Może. I dlatego trzeba im coś zaproponować. Może aktorstwo, taniec, lekcje śpiewu z moim nauczycielem, zawsze się coś znajdzie. Moi fani to wielka grupa przyjaciół. Za organizację tych obozów dostaliśmy wiele nagród, wyróżnień - komentuje Dawid. - Ja się czuję misjonarzem. Każdy dzieciak dojrzewa, tak jak ja. Rok temu zacząłem się zmieniać, odkryłem w sobie wiarę w Boga, przestałem ludziom czegokolwiek zazdrościć. Czerpię z życia. Wcześniej nie znosiłem z pokorą sukcesów innych, jeśli mnie też się nie udało.
Polecamy też: Dawid Kwiatkowski nie chce, by gwiazdy nosiły jego ubrania! WIDEO
5 z 5
Czy Dawid Kwiatkowski marzy o karierze międzynarodowej? - Gdyby się zdarzyła, brałbym. Ale nie jest to coś, o czym myślę - powiedział wokalista w VIVIE!. Jednak już zaistniał na rynku międzynarodowym.
- Ostatnio w Glasgow na Gali MTV reprezentowałem Europę Wschodnią. Grali tam Ozzy Osbourne, Alicia Keys. Stadion, 20 tysięcy ludzi, a na telebimach ja. To najwspanialsze momenty, jakie przeżyłem w życiu. Ze wzruszenia płakałem - wyznał. I dodał, że często zdarza mu się płakać. - Na scenie praktycznie na każdym koncercie, ale to dlatego, że jestem wdzięczny za to, co widzę. Za ludzi, którzy stoją przede mną i śpiewają moje teksty. To jest wspaniałe.
Polecamy też: Dawid Kwiatkowski o fankach: "Już nie całują mi butów".