Reklama

Tuż po ogłoszeniu wyników w wyborach prezydenckich 2020, w których na kolejną kadencję został wybrany Andrzej Duda, głos zabrała córka polityka, Kinga: „Chciałabym zaapelować o to, aby nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. […] Wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek”. Jej słowa wywołały lawinę komentarzy. „Twój tato, Kingo, dla własnej politycznej korzyści zgotował tym ludziom i ich dzieciom horror” — napisała Paulina Młynarska.

Reklama

Pisarka, dziennikarka, joginka i aktywistka zagrzewała Polki do walki po tym, jak Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie zaostrzania prawa aborcyjnego. Była równie aktywna podczas Czarnych Protestów. Młynarska od lat walczy również o prawa osób LGBT.

„Mam taki defekt, jakąś życiową dysfunkcję, która polega na tym, że nie toleruję zakłamania, udawactwa. Całe moje życie polega na przekłuwaniu tego naszego balonu hipokryzji. Na stawianiu lustra przed paniami Dulskimi, ale też na stawaniu po stronie innych kobiet i mówieniu im w kółko: »Zobaczcie, ile rzeczy mi się nie udało. Ileż razy się potknęłam, wypieprzyłam w piach, dostałam między oczy – ale żyję! I ty też żyj!«. Dużo mnie to kosztuje, ale nie umiem inaczej”, mówiła w zeszłym roku w „Urodzie Życia”.

Czytaj też: Poddała się mastektomii, opuściła Polskę. Tak dziś wygląda życie Pauliny Młynarskiej

Paulina Młynarska: „Wszystko, co mam, zawdzięczam sobie”

Paulina Młynarska urodziła się 15 listopada 1970 roku w Warszawie. Jest córką sławnego artysty kabaretowego, poety, satyryka i kompozytora Wojciecha Młynarskiego, siostrą dziennikarki Agaty i muzyka Jana. Pierwsze kroki w show-biznesie stawiała jako aktorka. Zadebiutowała na wielkim ekranie w 1986 roku. Wcieliła się wówczas w rolę Aliny w filmie „Kronika wypadków miłosnych” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Dopiero w 2019 roku wyznała, że filmowcy odurzyli ją alkoholem i środkami uspokajającymi, a Wajda kazał jej – czternastoletniej – grać odważną scenę erotyczną. „Nigdy nie usłyszałam od niego słowa »przepraszam«” — mówiła w „Vivie!”. Kiedy ośmieliła się skrytykować mistrza, spotkała się z ostracyzmem.

Występ w „Kronice…” przypłaciła depresją. Jej walka z chorobą trwała bardzo długo. Wielokrotnie podkreślała, że terapia uratowała jej życie.

W domu rodzinnym też nie było jej łatwo. Przez chorobę psychiczną jej ojca cierpieli wszyscy domownicy. Gdy miała zaledwie 16 lat, wyjechała do Francji. Tam, aby zarobić na utrzymanie, zagrała m.in. w serialu erotycznym „Różowa seria”. Jeszcze przed maturą porzuciła liceum i marzenia o studiach.

„Niezależność od rodziny była dla mnie najważniejsza i tak jest do dziś, choć (o ironio!) nieustannie słyszę, że wszystko jej właśnie zawdzięczam. Wszystko zawdzięczam wyłącznie sobie. Ale nie mam wykształcenia, mam tylko doświadczenie. […] Jest mi przykro, kiedy czytam o sobie, że jestem półgłówkiem, bo nie mam papierów”, pisała na Facebooku. Grała w filmach, teatrze, rozwijała warsztat dziennikarski. Ma na koncie 11 książek oraz niezliczoną liczbę felietonów i artykułów.

Była czterokrotnie zamężna. „Nie jest tajemnicą, że kilkakrotnie wychodziłam za mąż i że żadne z moich małżeństw nie przetrwało próby czasu. Jednak ten, kto mnie zna osobiście, wie, że w ogólnym rozrachunku to raczej moi mężowie mieli pecha, że trafili na mnie” — możemy przeczytać w jej książce „Jeszcze czego!”. Bez żalu kończyła związki, gdy w grę zaczęły wchodzić narkotyki, alkohol, zdrady, humory, sceny zazdrości czy wymuszanie seksu.

„Bywałam frajerką, ale nie ofiarą. Jestem na to zbyt silna psychicznie. Popłaczę, pojęczę, otrzepię się i żyję dalej. [...] Mężczyźni, których sobie dobierałam, świetnie się nadawali na moich kumpli albo kochanków, ale na mężów kompletnie nie” — przyznała w tej samej książce.

Czytaj także: Paulina Młynarska poddała się mastektomii, dziś mierzy się z hejtem: „Przepłakałam całą noc”

Krzysztof Opaliński

Paulina Młynarska, sesja dla magazynu VIVA!, sierpień 2016

Paulina Młynarska: spełniona matka i kobieta

Mieszkała m.in. w Warszawie, Paryżu i Kościelisku. W 2018 roku spełniła swoje marzenie i zamieszkała w niewielkiej wiosce na Krecie, nieopodal miasta Chania. To tam Paulina Młynarska prowadzi własne studio jogi i pisze książki. Mieszka sama, ale nie czuje się samotna.

„To nie jest tak, że kiedy jest mi samotnie, to nie potrafię sobie czegoś zorganizować! Ale mówiąc serio, jeśli pytając o samotność, pytasz mnie o związek, to mogę powiedzieć, że nie jest moim marzeniem zakładanie żadnego stada. Oczywiście nie wiem, co będzie w przyszłości. Na razie czuję, że już wyrobiłam normę nawet za kilka innych osób. Poza tym chyba nie jestem za bardzo kobietą »na życie«. Jestem bardzo niezależna” — mówiła Sylwii Niemczyk w wywiadzie dla „Urody Życia”.

Na Krecie często gości swoją córkę z pierwszego małżeństwa Alicję i jej żonę. „Wiedziałam, że kimkolwiek będzie w przyszłości moja córka, będę ją wspierać i będę bezwarunkowo przy niej. Tak rozumiem słowo rodzina. To jest moja polityka prorodzinna i tylko to. Odkąd Ala jest z Dominiką, uważam, że mam dwie córki. Wspaniałe kobiety” — pisała na Facebooku.

Od zawsze Paulina Młynarska wierzy w kobiecą siłę. Jako prezenterka „Miasta kobiet” przeprowadziła setki rozmów z kobietami. Od sześciu lat prowadzi warsztaty #miejscemocy, w których do tej pory wzięło udział ok. 400 kobiet. W marcu 2021 roku poinformowała, że poddała się podwójne mastektomii. Gdy odkryto zmiany morfologiczne w jej organizmie miała do wyboru albo to, albo przyjmowanie do końca życia leków. Dzięki zabiegowi zmniejszyła ryzyko zachorowania na raka aż o 90%. „To jest bardzo trudna decyzja dla każdej kobiety. Zanim się zdecydowałam, konsultowałam to z wieloma lekarzami. Jak podkreślam, to etap, gdy mamy wybór, wybór ścieżki leczenia i walki. Potem rak chwyta nas za łeb i jest za późno”, podkreślała w rozmowie z „Faktem”.

Nie bolą jej obraźliwe komentarze na własny temat, choć tych nie brakuje. Wykorzystuje zasięgi w mediach społecznościowych, bo jest zdania, że zabierając głos, ma szansę coś zmienić. „Mam w tej chwili ponad 300 tys. obserwujących na Facebooku i Instagramie. To więcej niż nakład niejednej gazety w Polsce. Kiedy pewne rzeczy się powtarza, nazywa po imieniu, gdy się motywuje ludzi do działania i sprzeciwu, to realnie coś się zmienia. Dożyję upadku patriarchatu. Tak myślę” — podkreślała w rozmowie z nami.

Reklama

Czytaj także: Paulina Młynarska odpowiada Bożenie Dykiel. Mocne słowa dziennikarki

Reklama
Reklama
Reklama