Reklama

Beata Tadla i Jarosław Kret o swojej miłości. On - mężczyzna po przejściach, ona - kobieta z przeszłością. Z poprzednich doświadczeń wyciągnęli wnioski i stworzyli dojrzały związek, pełen czułości i pozytywnych emocji. „Czerpiemy radość z naszej bliskości. My jesteśmy jak dwie przytulanki” - powiedział w najnowszej VIVIE! Jarosław Kret. Jaki jest sekret ich szczęścia?

Reklama

Beata Tadla i Jarosław Kret: "Przeszłości nie wymażemy gumką"

W wywiadzie para zdradziła, że jedną z najważniejszych rzeczy w dojrzałym związku i w życiu jest to by nie oglądać się za siebie. I wyciągać wnioski z trudnych doświadczeń. - Przeszłości nie wymażemy gumką. Zresztą to ona nas buduje, doświadczenie nas tworzy, a wspomnienia w jakiś sposób kształtują i pozwalają wyciągać wnioski, by nie popełniać tych samych błędów - wyznała Beata Tadla. - Gdy za bardzo żyjemy przeszłością, zamykamy się na teraźniejszość i przyszłość. To można odnieść czasem do całych narodów, Polacy mają ten kłopot. Bo wojny, bo rozbiory, bo zdrajcy przy okrągłym stole. Przeszłość za bardzo nami steruje, a przecież i tak jej nie zmienimy. Zatem do przodu! - dodała dziennikarka.

Jarosław Kret przyznał, że jest Sowizdrzałem, Piotrusiem Panem, i taką ma też opinię - osoby niestałej w uczuciach. Co na to jego ukochana? - Nigdy nie oceniam ludzi po tym, co o nich przeczytam albo ktoś mi coś o nich opowie. Ileż w tym wszystkim mitologii…Człowieka trzeba poznać i dać mu szansę. Nigdy nie myślałam o Jarku przez pryzmat jego przeszłości, tak samo jak on nie myślał o mnie. Nie jesteśmy o nią zazdrośni, ona się już wydarzyła i koniec, zamknięty rozdział - powiedziała Beata Tadla.

Bartek Wieczorek/LAF AM

Beata Tadla i Jarosław Kret, VIVA! maj 2016.

Polecamy też: „I Kret zbaraniał…”. Na co Beata Tadla poderwała Jarosława Kreta? Para szczerze o początkach związku

Beata Tadla i Jarosław Kret o dojrzałym związku

Często namiętne związki po burzliwych początkach okazują się tylko zauroczeniem, bez perspektyw na przyszłość. Kiedy wiadomo, że to właśnie ta osoba, z którą możemy przeżyć życie? - Gdy mija pierwsza euforia, zakochanie i fascynacja i zaczynamy sprawdzać się w codzienności. I gdy z tej codzienności zdajemy egzamin. Trzeba nie tylko kochać tę drugą osobę, lecz także lubić jej towarzystwo. I tęsknić za nią. I się uzupełniać - powiedziała Beata Tadla. A Jarosław Kret dodał - Na początku chłopak mówi: „O rany, ona myśli tak samo jak ja, ma te same poglądy, jej podoba się to co mnie”. Potem jednak po drodze gdzieś się to rozjeżdża. U nas się nie rozjechało, tylko z każdym dniem narasta. Bardzo podobnie widzimy świat.
Para dziennikarzy spotkała się w odpowiednim momencie. - Ludzie młodzi wiążą się ze sobą wtedy, gdy buzują im hormony, kiedy chcą tworzyć rodziny, dom, mieć dzieci. A potem dojrzewają, rozwijają się i bywa, że znajdują się na rozbieżnych torach. My jednak spotkaliśmy się, mając już te wszystkie etapy za sobą - wyznała Beata. - A dowodem na to, że gramy na jednych skrzypcach, jest fakt, że umiemy iść na ustępstwa - dodał Jarosław Kret.
Dziennikarz wyznał, że kiedyś ustępowanie było dla niego problemem. Teraz jest inaczej. - Sami jesteśmy zaskoczeni tym, jak rzadko się kłócimy. Szkoda czasu na rzeczy, które nie są konstruktywne. Szanujemy się i nie eskalujemy napięć - powiedziała Beata Tadla, a jej partner dodał - za bardzo się kochamy, żeby nie umieć sobie odpuścić. Kłótnie oczywiście się zdarzają, ale nie są zagrożeniem dla ich relacji. W wywiadzie Beata i Jarosław wyznali, że ich związek jest oparty na silnym fundamencie, którego, jak ujęła dziennikarka, „nie zniszczy żadna burza”.

Jak Jarosław Kret wspiera Beatę Tadlę w trudnych momentach?

Wartość związku często poznaje się w trudnych sytuacjach. Beata Tadla niedawno straciła pracę w TVP. W wywiadzie wyznała, że Jarosław bardzo ją wspierał w tym trudnym okresie. - Oboje byliśmy przygotowani. A kiedy już to się stało, Jarek pozwolił mi usiąść z kieliszkiem wina, przyjąć milion telefonów i odpisać na wszystkie SMS-y. Usunął się na chwilę, bo wiedział, że jest mi to potrzebne. Chciałam na waszych łamach podziękować wszystkim, od których dostałam cały ocean wsparcia. A od Jarka dostałam coś, o czym marzy każda kobieta w trudnej sytuacji. Dał mi do zrozumienia, że nie zrobiłam nic złego, że nie muszę do kajecika słabości dopisać jeszcze punktu, że zostałam zwolniona z pracy, bo jestem nie dość wartościowa. Wręcz przeciwnie, każdego dnia utrzymuje mnie w przekonaniu, że jako kobieta i dziennikarka nie powinnam mieć poczucia porażki. Że jestem kimś bardzo ważnym dla niego. Poza tym robię taką samą jajecznicę jak dzień przed zwolnieniem… - powiedziała dziennikarka, a jej partner dodał - wczoraj zrobiłaś omlet, jakiego jeszcze w życiu nie jadłem. Poza tym sama mówisz, że chcesz dać sobie czas, by odpocząć od telewizji i newsów.

Polecamy też: "Życie jest za fajne, by psuć je złościami". Beata Tadla i Jarosław Kret na sesji zdjęciowej

Reklama

Co jeszcze para wyznała o swoim związku, polityce i tabloidach? Cały wywiad z Beatą Tadlą i Jarosławem Kretem w najnowszej VIVIE!. Od 5 maja w kioskach.

Reklama
Reklama
Reklama