Dlaczego Anna Mucha lubi być w ciąży? „Nie trzeba wciągać brzucha na sesjach”. Kultowe zdjęcia VIVY!
1 z 7
W historii VIVY! powstało wiele sesji zdjęciowych, które były w jakiś sposób wyjątkowe i szczególnie zapadają w pamięć. Jedną z nich była jedyna w swoim rodzaju sesja zdjęciowa Anny Muchy, gdy aktorka była w swojej pierwszej ciąży z córeczką Stefanią. Nie planowała macierzyństwa, zaskoczyła samą siebie i wszystkich wokół. Agata Kulesza, z którą grała wówczas w serialu „Prosto w serce” domyśliła się jako pierwsza:
Anna Mucha: Urósł mi biust, stał się pełniejszy i jędrniejszy. I na planie Kulesza mówi do mnie, cytuję: „Mucha, przecież to niemożliwe, żeby w twoim wieku tak cycki rosły…”. Odpowiedziałam: „Kulesza, daj spokój, zawsze miałam duży biust”. A ona dalej: „Nie, no Mucha… to jest niemożliwe! A może ty jesteś w ciąży?”. Spojrzała się na mnie i mówi: „E… nie, ty nie”, i wyszła z garderoby.
Jakiś czas potem powstała nasza wyjątkowa sesja. Marlena Bielińska, autorka zdjęć, tak zapamiętała pracę na planie:
- Wspominam ten dzień bardzo miło. Ania jak zwykle okazywała ogromne poczucie humoru i dystans do samej siebie. Była w doskonałym humorze i każde zdjęcie pokazywało to, że ciąża to dla niej kolejny powód do cieszenia się z życia. Wyglądała pięknie, miała gładką skórę, cudowne włosy i takie kobiece glow. Przez całą sesję była zabawna, szczęśliwa i świeża oraz jak zwykle profesjonalna
Ela Czaja, producentka sesji zdjęciowej wspomina z kolei:
- Zobaczyliśmy kobietę, która uważa, że ciąża to nie choroba i pokazywała to całą sobą. Zaskoczyła wszystkich wspaniałą formą fizyczną. Była bardzo profesjonalna, lecz otwarta i "bawiła się" pozowaniem. Nie miała problemu z tym, żeby mimo swojego stanu, pozować kokieteryjnie i zmysłowo.
W rozmowie z Piotrem Najsztubem Anna Mucha przyznała, że wiele jest niewiadomych, ale jedną rzecz wie już na pewno:
Wiem, jaką matką nie chciałabym być. Nie będę matką nieomylną, octopusem, Zosią Samosią czy matką, która za wszelką cenę stara się uszczęśliwiać dziecko na siłę.
Polecamy: Mamuśka, gwiazda, skandalistka kończy dziś 36 lat. Anna Mucha na okładkach VIVY! Jest co wspominać!
Kultowe zdjęcia VIVY! - Steczkowska, Ossoliński, Jędrzejczak
VIVA! otwiera swoje archiwum. O najciekawszych zdjęciach i sesjach zdjęciowych magazynu opowiadają ich bohaterowie i twórcy. Poznajcie kulisy powstawania najbardziej kultowych kadrów, które przeszły do historii. Poznaliśmy już kulisy sesji, której bohaterką była Justyna Steczkowska i jej nowo narodzony syn, dowiedzieliśmy się także, jak Tomaszowi Ossolińskiemu pozowało się nago i jaka była reakcja kolegów i gwiazd na salonach. Pokazaliśmy także zdjęcia z czasu, kiedy Otylia Jędrzejczak zapisała się w historii sportu, zdobywając w Berlinie na mistrzostwach Europy w pływaniu dwa medale i bijąc rekord świata.
A dziś zapraszamy do przepięknej sesji mamuśki skandalistki - Anny Muchy, która będąc w pierwszej ciąży - pozowała na łamach VIVY! A kilka tygodni później na świat przyszła jej córeczka Stefania.
2 z 7
Piotr Najsztub: Wyobrażałaś sobie ten moment, kiedy dowiesz się, że jesteś w ciąży?
Anna Mucha: Zaskoczę cię. Wyobrażałam sobie, ale trochę inaczej, niż było. Wyobrażałam sobie, że będzie to piękna, romantyczna chwila, że jak się dowiem, to przygotuję niespodziankę dla swojego partnera, na przykład kupię malutkie buciki, przygotuję odpowiednią atmosferę, żeby wprowadzić go w temat…
Piotr Najsztub: I powiesz mu, a on oszaleje?
Anna Mucha: Tak, i będziemy tak szaleć! I w zasadzie to się zgodziło z rzeczywistością.
Piotr Najsztub: Nie zdążyłaś kupić bucików?
Anna Mucha: Nie. Ale zdążyłam oszaleć.
Polecamy także: Justyna Steczkowska i jej wtedy nowo narodzony syn - Leon - na okładce VIVY! Zobaczcie kultowe zdjęcie - jak powstawało?
3 z 7
Piotr Najsztub: Jaka była Mucha, kiedy się dowiedziała, że jest w ciąży – przestraszona?
Anna Mucha: Przerażona!
Piotr Najsztub: Czym? Nieuchronnością?
Anna Mucha: To chyba nie najlepsze określenie. Raczej to było poczucie jakiejś straty, końca życia… dwie obsikane kreski, które nagle podwójnie przekreślają twoje plany. Na wiadomość o ciąży ludzie mówią: „Zobaczysz, jak zmieni ci się życie!”. To brzmi jak przekleństwo. Albo: „O, teraz to się przekonasz!”. Takie słowa mnie paraliżowały.
Piotr Najsztub: Dotąd lubiłaś zmieniać swoje życie.
Anna Mucha: Ale na swoich warunkach, a nagle się okazuje, że ktoś za mnie stawia warunki.
Piotr Najsztub: Przerażenie jeszcze się tli?
Anna Mucha: Już nie. A pierwsze uczucie, jakie się pojawiło, to jakiś rodzaj szacunku.
Piotr Najsztub: Wobec?
Anna Mucha: Młodszego modelu.
Piotr Najsztub: Opisz ten szacunek.
Anna Mucha: Oj, Najsztub, wchodzimy w bardzo intymne szczegóły z mojego życia, jak ja to zniosę…
Piotr Najsztub: Pilnujesz się, z tego, co słyszę, więc dobrze to zniesiesz, nie histeryzuj.
Anna Mucha: Pomyślałam sobie, że jeżeli ktoś mnie wybrał na matkę, to naprawdę musi być niezłym zawodnikiem.
Polecamy także: z archiwum VIVY! - Tomasz Ossoliński pozuje nago. Co na to jego koledzy projektanci i jaka była reakcja gwiazd na salonach?
4 z 7
Piotr Najsztub: Czy ta popularność, którą miałaś i wcześniej, ale teraz związana z brzuchem w ciąży, zaczęła Ci przeszkadzać?
Anna Mucha: Nie, wręcz przeciwnie, zaczęłam odkrywać kobiety, a one mnie.
Piotr Najsztub: W jaki sposób?
Anna Mucha: Zaczęły się do mnie uśmiechać, zaczęły się przede mną otwierać, opowiadać mi o swoich doświadczeniach, zaczęły mnie zupełnie inaczej, ciepło traktować.
Piotr Najsztub: Bo przestałaś być pyskatą rywalką w szpilach?
Anna Mucha: Przestałam być rywalką.
Piotr Najsztub: Myślisz, że to minie, jak urodzisz i wciągniesz brzuch?
Anna Mucha: Podobno mija w momencie, kiedy dziecko jest już na tyle duże, że zaczyna przyprowadzać kolegów do domu. Czekam na te chwile.
Piotr Najsztub: Co Ci się najbardziej podoba w ciąży?
Anna Mucha: Że nie trzeba wciągać brzucha na sesjach. I że do tej pory byłam „gruba i brzydka”, i nagle jestem „piękna i błogosławiona”.
Polecamy także: „Mój brzuch - moja sprawa. Wywiad z Anią Muchą nie tylko o ciąży.
5 z 7
Piotr Najsztub: Ale ich nie unikniesz, żadna kobieta w ciąży nie uniknie – z tego, co słyszałem – rozstępów.
Anna Mucha: Zobaczymy! Rozmawiałam z położną na temat różnych takich dolegliwości i położna – mówiąc o nich – powiedziała, że „zawsze możesz zatkać uszy i zrobić tak: »blylylylyly!«” (tutaj Mucha zasłoniła uszy i wydawała ustami i wystającym z nich językiem dźwięki zagłuszające). Jeżeli pytasz mnie o rozstępy albo inne drobiazgi, to robię „bly…!” i nie ma tematu. To jest raz, a dwa… Nie wiem, czy słyszałeś o tym, że kobiety przy porodach mają możliwość przeżycia superorgazmu?
Piotr Najsztub: Słyszałem.
Anna Mucha: I ja mam zamiar się o tym przekonać! Więc co ty mi tutaj o jakichś rozstępach, kiedy ja mam w perspektywie najpiękniejszy orgazm?!
6 z 7
Piotr Najsztub: A jak uznasz, że macierzyństwo to jest właściwie cały Twój świat…?
Anna Mucha: To będzie świadomy wybór. Oczywiście zakładam taką sytuację, że zostanę zalana wodospadem hormonów, ale na pewno kiedyś mi przejdzie. Poza tym chciałabym wychować samodzielnego człowieka, a nie kogoś, kto za wszelką cenę musi być 24 godziny na dobę uczepiony moich nogawek. Jak dobrze wychowam, to będzie miało 14 lat i po raz pierwszy ucieknie z domu. Moja wolność odzyskana już za 14 lat! A mówiąc serio – na pewno będę chciała wrócić do pracy, bo ją lubię, z wzajemnością.
Piotr Najsztub: Łatwo było o histerię?
Anna Mucha: To był taki stan, powiedziałabym, permanentny, ale potem się okazało, że nie jestem w ciąży ani pierwsza, ani jedyna. Pojechaliśmy na wakacje na Bali, bo żyłam w przeświadczeniu, że to jest absolutny koniec, że są to ostatnie moje wakacje, więc muszą być z przytupem, muszę pojechać do Azji, musi być fantastycznie!
Piotr Najsztub: Że życie się kończy?
Anna Mucha: Troszkę tak. Że teraz będę spędzała życie na bieganiu dookoła basenu, sprawdzając, czy się już utopiło, czy mam jeszcze trochę pobiegać… Kiedy wracaliśmy, na lotnisku zobaczyłam parę młodych ludzi, surferów z Francji, z dzieckiem w wózku. Dziecko spało. Podchodzę i pytam: „Jak to jest?”, nie doprecyzowałam, co. Ona powiedziała: „Nie, no super, dzieci podróżują za darmo”. Zaczęłam się śmiać. To cenna wiadomość, ale raczej chodzi mi o to, jak to jest podróżować z dzieckiem. Wtedy on wziął głęboki oddech i już, już miał odpowiedzieć, gdy ona go wyręczyła i mówi: „Jest fantastycznie, żadnego problemu, zależy, jak sobie ustawisz dziecko!”. To przemówiło do mnie optymistycznie, choć miałam jego minę gdzieś tam zarejestrowaną, ale zatykałam uszy i „blylylylyly!”. Lot był długi, ponad 20 godzin, parę razy w nocy się budziłam i patrzyłam na tę parę i widziałam, jak on karmił dziecko, przewijał, chodził z nim po pokładzie samolotu, usypiał je, bawił. Ona spała. To była jedna z piękniejszych nocy w moim życiu.
Polecamy także: „Mój brzuch - moja sprawa. Wywiad z Anią Muchą nie tylko o ciąży.
7 z 7
Piotr Najsztub: A matką kłębkiem nerwów, że dziecku coś się stanie?
Anna Mucha: Mam nadzieję, że nie. Na razie lubię to, jak się we mnie rusza. To jakbyś połknął żywego karpia w całości. Młode ma swoje pory, kiedy się rusza, i lubię te momenty, bo mi daje znać, że wszystko jest w porządku. Szczęśliwie omija wątrobę i nerki. Słyszałam o kobietach, które mają skopaną wątrobę, mnie tylko raz rączką przeleciało po nerce i nie było to przyjemne, ale dogadaliśmy się szybciutko.
Piotr Najsztub: Rozmawiasz z młodą osobą?
Anna Mucha: Nie, bez przesady. Ale mamy pewne ustalenia już poczynione, na przykład dziecko musiało zrozumieć, że jeśli dziecko chce jeść, to mamusia musi pracować, i dlatego producent ostatnio spojrzał się na mnie i mówi: „Jak ty ładnie wyglądasz, nic się nie zmieniłaś na twarzy, ciało ci się nie zmieniło, pięknie wyglądasz”. Zaczęłam się śmiać i mówię: „Nie, Robert, nie »pięknie« – profesjonalnie”. Więc niewykluczone, biorąc pod uwagę współpracę, że się urodzi kolejne pokolenie pracoholika.
Zdjęcia: Marlena Bielińska
Stylizacja: Jola Czaja
Asystentka stylistki: Magda Smus
Makijaż: Tomek Kocewiak
Fryzury: Kacper Rączkowski/D’vision
Rekwizyty: Piotr Czaja
Stylizacja paznokci: Marzena Kanclerska/Nail Spa
Produkcja: Ela Czaja
Polecamy: Mamuśka, gwiazda, skandalistka kończy dziś 36 lat. Anna Mucha na okładkach VIVY! Jest co wspominać!