Reklama

Na scenie muzycznej Alicja Majewska zawitała po raz pierwszy ponad pięć dekad temu. Znana ze swojego wyjątkowego głosu piosenkarka w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla magazynu VIVA! wyznała, że jej wyuczonemu zawodowi jednak bardzo daleko do muzyki. Na jaką uczelnię udała się w młodości i jak planowała swoją przyszłość?

Reklama

Nie myślała Pani o tym, żeby samej pisać sobie teksty?

Autorami tekstów moich piosenek są tacy mistrzowie, jak Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, Magda Czapińska czy Artur Andrus, więc musiałabym nie mieć rozumu w głowie, gdybym próbowała z nimi konkurować.

Michał Bajor powiedział mi kiedyś, że ludzie myślą, że śpiewa o swoich własnych doświadczeniach.

Nie ma znaczenia, czy to, o czym jest w piosence, sami przeżyliśmy. Wszyscy śpiewamy o miłości, rozstaniach, dramatach i szczęściu. O życiu po prostu. Nie muszę sama napisać tekstu, żeby być wiarygodną dla słuchaczy. Wystarczy, że z jakąś poruszoną w piosence sprawą się utożsamiam. A w moim repertuarze jest wiele takich.

Sprawdź też: Przez lata nie miał z nimi dobrego kontaktu, później o nich zawalczył. Robert Gonera zawdzięcza synom wyjście na prostą

MATEUSZ STANKIEWICZ/ SAMESAME

Alicja Majewska, VIVA! 2/2024

[...]

Czy kiedykolwiek pomyślała Pani, że mogłaby robić w życiu coś innego, niż swoim śpiewaniem dawać radość innym?

Mam to szczęście, że nigdy nie miałam takiego dylematu. Ale nieraz sobie o tym myślę, czy odnalazłabym się w jakimś innym zawodzie.

A przecież skończyła Pani studia pedagogiczne.

I w ich trakcie śpiewałam. Z moją przyjaciółką zarabiałyśmy w ten sposób na ciuszki i modne okulary. Moja mama, nauczycielka, martwiła się, co będzie, jak skończę studia i będę musiała iść do normalnej pracy. Ale ja się tym nie martwiłam, wtedy traktowałam to jak chwilową przygodę. A potem trafił się zespół Partita, do którego zostałam przyjęta w 1971 roku. Występy z Partitą przyniosły mi popularność i możliwość śpiewania na wielkich scenach. I okazało się, że bardzo mnie to pociąga.

Czytaj także: Beata Kozidrak i Andrzej Pietras znów razem? Byli małżonkowie ruszają w trasę!

MATEUSZ STANKIEWICZ/ SAMESAME

Alicja Majewska, VIVA! 2/2024

Bardziej niż zawód kuratora?

Po studiach, tak na wszelki wypadek, żeby utrzymać kontakt z zawodem, pracowałam jako kurator społeczny. Ale nie dało się tej pracy połączyć ze śpiewaniem w Particie. Szczęśliwie się zdarzyło, że zaczął wysiadać mi głos…

I to mówi wokalistka?

Tak, bo przez problemy z głosem „byłam zmuszona” zrobić karierę solową. Powstał wtedy Teatr Muzyczny na Targówku, dzisiejsza Rampa, w którym szefem muzycznym był Włodzimierz Korcz. Zdałam egzamin i zostałam przyjęta. Potem szczęśliwy debiut na festiwalu w Opolu, gdzie do sukcesu przyczynił się po raz pierwszy w moim życiu zawodowym Włodzimierz Korcz – zaaranżował piosenkę Jerzego Derfla, którą zaśpiewałam, zdobywając główną nagrodę. Razem z moim mężem Januszem Budzyńskim postawiliśmy wtedy na współpracę z Włodkiem, z czego do dzisiaj czerpię profity nie do przecenienia.

Zobacz także: Grzegorz Turnau przygotowuje się do kolejnej trasy koncertowej. Przed nim obchody 40-lecia swojej twórczości

MATEUSZ STANKIEWICZ/ SAMESAME

Alicja Majewska, VIVA! 2/2024

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama