Szurał po dnie, Bóg dał mu drugie życie. Michał Koterski o walce z nałogiem i duchowym przebudzeniu
„Zamiast kreski – Pan Bóg”, mówi dziś

- Redakcja VIVA
W poruszającym wywiadzie dla RMF FM Michał Koterski opowiedział o swojej walce z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Aktor przyznał, że niegdyś nie potrafił funkcjonować bez substancji. Dziś siłę znajduje w modlitwie, kontemplacji i bliskości z Bogiem. Dał bardzo mocne świadectwo.
„Bez substancji nie potrafiłem się poruszać” – emocjonalne wyznanie Koterskiego
Michał Koterski, znany z serialu „Pierwsza miłość”, udzielił szczerego wywiadu dla RMF FM, w którym otwarcie opowiedział o swojej przeszłości. Dziennikarz odwołał się w trakcie rozmowy do książki aktora „To już moje ostatnie życie”, w której m.in. wyznał on, że „chodził do toalety zażywać, a obecnie, chodzi do toalety, by porozmawiać” (w kontekście relacji z Bogiem i kontemplacji).
„To akurat zdarza się właśnie w takich trudnych momentach. Dzisiaj to opowiadam, ale przynajmniej na początku drogi, rzeczywiście będąc uzależniony od substancji, które przyjmuje się do nosa, no to często bywałem w toaletach właśnie, żeby poradzić sobie z lękiem przed występem czy przed spotkaniem”, przypomniał.
Wspominał przy tym czas, gdy był uzależniony od alkoholu i narkotyków, przyznając, że nie potrafił bez nich funkcjonować w codziennych sytuacjach. „W pewnym momencie tak naprawdę bez substancji nie potrafiłem się poruszać już nawet w życiu, na co dzień, w spotkaniach z drugim człowiekiem. Po prostu musiałem gdzieś tam po to sięgnąć, żeby poradzić sobie z emocjami” – wyznał bez ogródek.
W trudnych momentach, takich jak wystąpienia czy spotkania towarzyskie, uciekał do toalety, by zażyć narkotyk i poradzić sobie ze stresem. „Stałem się totalnym inwalidą emocjonalnym”, skwitował.
Czytaj także: Michał Koterski jest osobą w spektrum autyzmu. Przed diagnozą mierzył się z ostracyzmem ze strony otoczenia
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Droga od toalety do ołtarza: kontemplacja zamiast uzależnienia
Z czasem jednak jego życie zaczęło się zmieniać. Koterski opowiedział, że dziś, w trudnych chwilach, nie sięga już po narkotyki, lecz szuka wsparcia w modlitwie. „Zamiast iść po tą przysłowiową kreskę jakiejś substancji, to szedłem uklęknąć i prosiłem Pana Boga, bo wstydziłem się przyklęknąć przy ludziach i prosiłem Go o pomoc, żeby się zaopiekował tą sytuacją. I często o tym opowiadam, bo mi z Bogiem żyje się łatwiej”, przekonuje.
Dodał, że nadal zdarza mu się szukać ciszy i skupienia, ale już nie po to, by zażywać środki, lecz by kontemplować i rozmawiać z Bogiem: „Dzisiaj w ogóle jest tak, że już tak często nie muszę chodzić do tej toalety, bo nie wstydzę się już uklęknąć”, deklaruje.
Zastrzegł przy tym, że choć jest osobą głęboko wierzącą, nie ma zamiaru nikogo przekonywać do swoich racji i nakłaniać do zmiany punktu widzenia. „Myślę sobie, że wielu z nas oczywiście jest niewierzących. Ja nigdy nikogo do wiary nie namawiam, ale mam taką teorię, że każdy urodził się z przeświadczeniem, że ktoś tam u góry jest. Może nie dla każdego to jest ten pan z brodą, ale że jest jakaś siła, której można się powierzyć. I zresztą pełno jest przykładów ludzi niewierzących, którzy w ostatniej chwili, kiedy już nie było czego się chwycić, chwycili się tej modlitwy i Boga prosili o pomoc. No bo co mieli tak naprawdę do stracenia, nawet jeśli nie wierzą?”, pyta retorycznie aktor.
Czytaj także: Dzieciństwo odcisnęło na nim bolesne piętno. Dziś dla Michała Koterskiego ojciec jest ogromnym autorytetem
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Wiara, która leczy – jak modlitwa pomaga Michałowi Koterskiemu
Koterski nie ukrywa, że duchowość i modlitwa mają dziś ogromne znaczenie w jego życiu. Podkreślił, że dzięki wierze czuje się bezpieczniej i łatwiej radzi sobie z emocjami. Choć nie narzuca swojego światopoglądu innym, sam jasno wskazuje, że zwrócenie się ku Bogu uratowało go przed dalszym upadkiem. Co więcej, widzi, że dawanie świadectwa sprawia, że inni ludzie chcą do niego dołączyć i również czerpać siłę z modlitwy.
„I też podczas spektaklu miałem takie przypadki, że ktoś, kto nie jest na co dzień wierzący, przychodził i mówił, czy się może ze mną pomodlić. To było niesamowite, bo jednak daje to poczucie bezpieczeństwa. Nawet to, że robimy to razem, że jesteśmy w tym razem. Jest w tym pewnego rodzaju intymność i zbliżenie z drugim człowiekiem”, zaznacza z emfazą.
Czytaj także: Z dnia na dzień zachorowała, długo czekała na diagnozę. Żona Michała Koterskiego szczerze o kulisach choroby

Wspólnota i bliskość – siła duchowego doświadczenia
Aktor wspominał również, że jego przemiana nie umknęła uwadze otoczenia. Współpracownicy, szczególnie ci z teatru, zauważyli, jak przed występami oddaje się modlitwie. Niejednokrotnie zdarzało się, że osoby niewierzące, poruszone jego postawą, prosiły, by wspólnie się z nimi pomodlił.
„Więc już sama w tym była i jest siła, bo tak jak się mówi, Bóg jest wszędzie i można Go też odnaleźć w drugim człowieku” – zapewnia. Dla Michała Koterskiego taka wspólna modlitwa jest aktem bliskości i siły – duchowej, ale też międzyludzkiej.
Dla aktora wiara jest remedium na życiowe bolączki i czymś, co uratowało go przed nicością. Dziś poświęca się przede wszystkim rodzinie: żonie Marceli Leszczak i synkowi Fryderykowi. I pokazuje, że niem a sytuacji bez wyjścia, bez względu na okoliczności...
Za to właśnie podziwiają go fani!
Czytaj także: Mama Michała Koterskiego głęboko rozczarowana postępowaniem syna. Do dziś mu to wypomina

