Katarzyna Dziedzic: „Bił moją głową o podłogę. Uderzał jak szmacianą lalką”
Mężczyzna nie przyznaje się do zarzutów
Sprawa brutalnie pobitej Katarzyny Dziedzic wciąż wzbudza kontrowersje. Choć mężczyzna zaprzeczył wszelkim doniesieniom, jakoby to on miał być sprawcą pobicia byłej partnerki, ta co rusz publikuje w sieci filmiki, na których wciąż trzyma się swojej wersji. Teraz udzieliła kolejnego wywiadu, w którym opowiada o tym, co spotkało ją ze strony partnera.
Katarzyna Dziedzic o brutalnym pobiciu
„Poznaliśmy się na 10-lecie klubu, w którym pracował. Był trenerem mojego brata. Uroczy, zabawny, pewny siebie, tym mnie ujął. I zapatrzony we mnie”, wspomina początki znajomości z ukochanym. Już wtedy znajomi jej brata ją przed nim ostrzegali. Na początku roku para przeprowadziła się do Gdańska. To właśnie wtedy zaczęły się między nimi problemy.
„To było powolne osaczanie. Szliśmy razem na imprezy, praktycznie nie mogłam się odwracać, bo on twierdził, że szczuje facetów. Był zazdrosny. Wydawało mi się, że jest zakochany, że głupieje. Ale zaczęło się sprawdzanie telefonów. Miał pretensje, jak do kogokolwiek pisałam. Zabronił kontaktować się z najlepszą przyjaciółką, mówił, że ma na mnie zły wpływ”, opowiada.
„Między nami było bardzo dużo chemii, bardzo dużo emocji. Zakochałam się bez pamięci”, wspomina Katarzyna Dziedzic. Niestety relacje między nimi szybko się popsuły. „Już wcześniej miał problem z piciem, ale dopiero w gdańsku zaczął pić do nieprzytomności, codziennie był po protu pijany”. Często dochodziło z jego strony do agresywnych zachowań. Związek siostry skomentował w materiale Uwagi TVN również brat dziewczyny, Tomasz. „Koledzy zaczęli dzwonić, że on jest człowiekiem agresywnym. Że szuka dziewczyny, która ma pieniądze”, mówi.
Według Dziedzic, w ostatnim czasie co rusz dochodziło między nią i Miłoszem P. do nieustannych kłótni. W dzień, kiedy dziewczyna miała zostać pobita, również między partnerami doszło do sprzeczki. Po pobiciu mężczyzna został zabrany do więzienia, ale wypuszczono go. Ma zakaz zbliżania się do kobiety. W sprawie pobicia Katarzyny, mężczyzna opublikował swoje nagranie, w którym zaprzecza wszelkim informacjom, jakich udziela w mediach jego była partnerka.
„Był człowiekiem całkowicie nieobliczalnym. Potrafił rozbić komuś szklankę na twarzy. Bez powodu. Jak ktoś się krzywo spojrzał to podchodził i załatwiał sprawę. Siłą i agresją”, wyznaje w materiale Uwagi TVN jeden ze znajomych Miłosza P.
Minister sprawiedliwości o sprawie Miłosza P. i Katarzyny Dziedzic
Katarzyna Dziedzic przyznaje, że jej pobicie to nie jedyna sytuacja, w której Miłosz P. stosował wobec niej przemoc. „Miłosz często w łóżku stosował przemoc. Mówił, że to go podnieca. Tamtego wieczoru nagrałam to, bo przesadzał. Był tak pijany, że się go bałam. Nigdy nie miał oporów, żeby mnie uderzyć”, mówi po czym dodaje: „Godziłam się na to, bo kochałam. Myślałam, że jak mu to sprawia przyjemność to muszę tak robić, żeby nie odszedł”.
Mężczyzna przedstawia jednak całkowicie inną wersję wydarzeń. „Dla mnie osobiście jest to historia, jak można zniszczyć komuś życie w trzy godziny. Całą reputację, na którą pracowałem latami”, wyznał, po czym zasugerował także, że jego była partnerka oczernianiem go, próbuje... wypromować się w sieci.„Przykro mi jest, że moja była partnerka próbuję się po prostu w taki sposób rozsławić, wycelebrować. Nie chce teraz poruszać w publicznym miejscu pewnych spraw. To jest do wyjaśnienia w sądzie”.
Sprawą zainteresował się także Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro, który domaga się osadzenia trenera w więzieniu „Brutalny napad, jakiego dopuścił się ten mężczyzna, nie był incydentem w jego życiu. Nie można więc ryzykować, że znów dopuści się podobnego przestępstwa. Minister polecił złożyć odpowiedni wniosek o odwieszeniu kary w sądzie”, powiedział Zbigniew Ziobro. Wygląda na to, że to dopiero początek sprawy, którą żyją media w całej Polsce.