Uzależnienie od heroiny i pasja, która kosztowała go życie... Kim był Tomasz Mackiewicz, himalaista, o którym mówią wszyscy?
1 z 7
O Tomaszu Mackiewiczu od kilku dni mówią media na całym świecie. Polak, który wraz z Elisabeth Revol zdobył szczyt Nanga Parbat, nie zdołał niestety zejść z wierzchołka, który wśród himalaistów jest uważany , obok K2, za najbardziej niebezpieczny do wspinaczki: w jego sąsiedztwie nie znajdują się żadne inne góry, dlatego obóz trzeba rozbić na wysokości 3500 metrów. Jeśli dodać do tego bardzo strome podejście (1,5 kilometra pionowej ściany lodu) nic dziwnego, że wyprawa Mackiewicza i Revol była zaledwie drugą, której udało się zdobyć ten szczyt zimą. Przy okazji wszyscy zastanawiają, dlaczego Polak aż siedem razy podejmował to wyzwanie i jakie tajemnice skrywa jego życie, które pełne było wzlotów i upadków.
Z OSTATNIEJ CHWILI: Adam Bielecki, uczestnik akcji ratunkowej na Nanga Parbat miał wypadek na K2! Jaki jest stan jego zdrowia
Czy jej winą jest to, że przeżyła? Polscy internauci nie zostawiają na Elisabeth Revol suchej nitki
Zobacz też: Elisabeth Revol, kim jest alpinistka, która wraz z Tomaszem Mackiewiczem zdobyła szczyt Nanga Parbat?
Życie Tomasza Mackiewicz: od uzależnienia od narkotyków do zdobywania najwyższych szczytów świata
Pochodzi z Działoszyna, między Radomskiem a Częstochową. Wychowali go dziadkowe, z uwagi na to, że rodzice wyjechali za chlebem za granicę. Problemy z narkotykami zaczęły się, gdy wyjechał uczyć się do liceum, około 1990 roku. Wtedy to sięgnął po raz pierwszy po heroinę i jego życie przez trzy lata było istnym koszmarem: żył od jednego strzału do drugiego, mieszkając na ulicy. To, że stanął na nogach, zawdzięcza siostrze, która walczyła wówczas, by wyciągnąć go z narkotykowej matni. Udało się. Zgłosił się do jednego z ośrodków MONARu na Mazurach. Jednak terapia nie przyniosła pożądanego efekt: Tomasz Mackiewicz ponownie wrócił do ćpania. Po jakimś czasie sam zdecydował się na powrót do ośrodka leczenia uzależnień: w drelichu, ogolony na łyso, pracował m.in. w kuchni, był świniarzem i ogrodnikiem. Jednak już wtedy odniósł sukces i wykształcił w sobie upór, by dążyć do obranego celu za wszelką cenę. Jakiś czas po tym, jak pokonał nałóg, wpadł w inny: podróżowanie. Zaczął zwiedzać świat autostopem i tak znalazł się w Indiach, gdzie uczył angielskiego osoby dotknięte trądem. To tam po raz pierwszy zobaczył ośmiotysięczniki: gdy wspinał się na niższe szczyty, podziwiał z daleka majestat tych najwyższych na świecie.
„Na dobre miłość do najwyższych gór świata pojawiła się w 2004 roku, kiedy wraz z Markiem Klonowskim postanowili, że pojadą na Mount Logan, czyli najwyższy szczyt Kanady. W 2008 roku panowie otrzymali nawet prestiżową w środowisku nagrodę Kolosa za swoje osiągnięcie. Uzasadnienie jury było następujące:
Nagrodę przyznano za wyczerpujący trawers Mount Logan, najwyższego szczytu Kanady, dokonany w pionierskim stylu podczas 40-dniowej podróży przez największe lodowce Alaski i Jukonu”, cytuje tygodnik „Polityka”.
Zobacz także: Dramat na Nanga Parbat: Elisabeth Revol jest już bezpieczna, ratunek Tomasza Mackiewicza „nie był możliwy”
Dlaczego Nanga Parbat?
Jego największym marzeniem było jednak zimowe zdobycie dziewiątego najwyższego szczytu świata, czyli Nanga Parbat (8126 m. n.p.m.) – w wolnym tłumaczeniu „nagiej góry”, która po raz pierwszy została zdobyta zimą... niespełna dwa lata temu, 26 lutego 2016 roku przez Włocha Simone'a Moro, Pakistańczyka Muhammad Aliego, oraz hiszpańskiego Baska Alexa Txikona. Tomasz Mackiewicz próbował tego dokonać siedem razy: w 2015 i 2016 roku udało mu się wraz z Francuzką Elisabeth Revol dotrzeć na wysokość 7200 metrów.
Jednak w przypadku tego szczytu trudność w jego zdobyciu polega nie tylko na szalejącym wietrze i temperaturach spadających do minus 60 stopni, lecz także na tym, że – w porównaniu z innymi ośmiotysięcznikami – do pokonania jest jeszcze ponad półtora kilometra lodowej pionowej ściany. Nie trzeba dodawać, że po wejściu na szczyt wspinacze są często wyczerpani i zejście do obozu (który trzeba rozbić wyjątkowo nisko, bo na wysokości zaledwie 3500 m. n.p.m.) graniczy z cudem.
Dlaczego Tomasz Mackiewicz wybrał akurat szczyt Nanga Parbat?
„Gdy zaczynaliśmy myśleć o zdobyciu ośmiotysięcznika zimą, to nie mieliśmy zbyt dużego budżetu. Nanga była najbliżej, najbliżej Karakorum Highway. Była najłatwiej dostępnym ośmiotysięcznikiem z tych, na które jeszcze nikt nie wszedł. Dlatego padło na Nangę, a jak już zaczęliśmy to trzeba to skończyć” mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl w kwietniu 2015 roku.
2 z 7
Tomasz Mackiewicz o uzależnieniu od narkotyków
Tomasz Mackiewicz tak mówił w wywiadzie o uzależnieniu od heroiny, które rozpoczęło się na początku lat 90. XX wieku.
„Wszyscy sprzedawali wtedy kasety na bazarach, ale tuż obok świetnie miał się handel narkotykami. Nie mieliśmy jeszcze dostępu do czegoś tak luksusowego jak brown sugar (zbrylony proszek, będący odmianą heroiny – przyp. red.), więc brało się kompot. Szukałem środowiska, gdzie będzie fajnie i bezpiecznie i to właśnie takim się okazało. Różnie przedstawia się dzisiaj w mediach wizerunek ćpuna, ale prawda jest taka, że to są bardzo często wyjątkowo wrażliwi ludzie. Tacy swojscy – poznajesz ich, rozmawiasz, próbujesz tego, co ci oferują i wsiąkasz od razu. Wydaje ci się, że jesteś szczęśliwy, a tak naprawdę pogrążasz się coraz bardziej i w końcu jesteś zdegenerowanym gościem. Tak było u mnie. Wartości, które są najważniejsze dla wielu ludzi, dla mnie nie miały żadnego znaczenia”, mówił wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.
Miało to miejsce, gdy skończył 18 lat. Wyjść z nałogu pomogła mu siostra. Jednak pierwszy pobyt w MONARze na Mazurach nie przyniósł pożądanego efektu. Za drugim razem zgłosił się do niego sam. Wtedy udało mu się tę walkę wygrać.
Zobacz też: Dramat na Nanga Parbat: Elisabeth Revol jest już bezpieczna, ratunek Tomasza Mackiewicza „nie był możliwy”
3 z 7
Tomasz Mackiewicz o pobycie w MONARze
Tomasz Mackiewicz zwierzył się również, jak wyglądała jego walka z uzależnieniem w ośrodku MONARu.
„Wielu osobom taki ośrodek kojarzy się z miejscem, gdzie na poddaszu siedzą jakieś dżanki i ćpają przez pół dnia herę. To bzdura, tak naprawdę w Polsce mało kto ma pojęcie, jak wygląda Monar. Tu było zupełnie inaczej – jak w wojsku, tylko że dorzuć sobie do tego jeszcze z pięć razy większy hardkor. Wszystko było świetnie zorganizowane: pobudka o 7.00, sport, biegi, jakieś obozy, do tego różne spotkania. Wszyscy są podzieleni, panuje hierarchia. Gdy przyjeżdżasz, jesteś nowicjuszem, takim żołnierzem szeregowym z armii. Dopiero po trzech miesiącach stajesz się domownikiem i dostajesz specjalne funkcje, np. gotujesz dla tych wszystkich ludzi. A obok ciebie działają specjalne jednostki, jest gospodarz domu i Służba Ochrony Monaru, taka wewnętrzna policja. Trudno to pojąć komuś, kto nigdy tam nie był. To mała społeczność, taka kopia świata. Po okresie domownikowania stajesz się pretendentem na monarowca i na koniec monarowcem. Monarowiec to jest już koniec terapii, która trwa dwa lata”, wspominał w tym samym wywiadzie.
Gdy zakończył pobyt w ośrodku, zaczął podróżować autostopem po świecie. Tak dotarł do Indii, w których uczył angielskiego dzieci chore na trąd. I wtedy po raz pierwszy zobaczył ośmiotysięczniki. Jak zdobywał środki na kosztowne wyprawy?
Zobacz także: Tomasz Mackiewicz spełnił marzenie i jako pierwszy Polak zdobył Nanga Parbat zimą. „Kryzys zaczął się na wierzchołku”
4 z 7
Tomasz Mackiewicz: jak zdobywał pieniądze na wyprawy górskie?
Tomasz Mackiewicz odrzucał pomoc sponsorów: w wywiadach podkreślał, że uważa, iż góry „powinny być dla każdego”, zaś współpraca z markami i firmami to forma biznesu i transakcji wiązanej.
„Sukcesu można doświadczać wielokrotnie w trakcie podejścia na górę. Dlaczego wspinam się bez naszywek, sponsorów, i tak dalej? Nigdy nie miałem takiego pomysłu, by korzystać ze sponsorów i firm, które potem czegoś oczekują. Nie podoba mi się generalnie to, że góry stają się przestrzenią dla biznesu. Pieniądze, biznes jest wszędzie, mamy mnóstwo miejsca tutaj na nizinach. Góry powinny być dla wszystkich”, podkreślał.
Dlatego też środki na wyprawy zawdzięczał pomocy internautów, tzw. crowdfundingowi.
5 z 7
Tomasz Mackiewicz: jak zdobywał sprzęt?
Tomasz Mackiewicz w związku z odrzuceniem ofert sponsorskich, sam musiał często zdobywać sprzęt, który jest niezbędny w tego typu przedsięwzięciach. „Polityka” przytacza jedną z sytuacji, która upewniła go w przekonaniu, że to ścieżka, którą warto podążać.
„Z uwagi na ogromne koszty profesjonalnego sprzętu, kupił na przykład w sklepie rolniczym 2 km liny, która kosztowała 60 groszy za 2 metry. Kilka lat później przypadkiem zauważył, że ktoś tę samą linę próbował sprzedać 15 razy drożej. ”, podkreśla tygodnik.
Zobacz także: Tomasz Mackiewicz spełnił marzenie i jako pierwszy Polak zdobył Nanga Parbat zimą. „Kryzys zaczął się na wierzchołku”
6 z 7
Tomasz Mackiewicz: dlaczego Nanga Parbat?
Tomasz Mackiewicz wyznał, że wybór tego szczyty nie był przypadkowy: od zawsze lubił wyzwania, a zdobycie tego wierzchołka zimą przez wiele lat było w środowisku himalaistów uznawane za niemożliwe.
„Zacząłem się zastanawiać, jak to jest, że ludzie już po księżycu chodzą, a nie mogą wejść zimą na Nangę i K2. Nie pojmowałem tego. Gdy idziesz na K2, do samej bazy musisz zapieprzać przez dwa tygodnie i to wszystko kosztuje, a tutaj jest dużo bliżej. Dlatego Nanga. Myśmy wtedy w ogóle nie mieli kasy, ledwo uzbieraliśmy na przelot. Mieliśmy swoją wizję, która później została zweryfikowana w brutalny sposób, bo szybko musieliśmy zawrócić”, wyjaśnił w rozmowie z „Przeglądem sportowym”.
Zobacz też: Dramat na Nanga Parbat: Elisabeth Revol jest już bezpieczna, ratunek Tomasza Mackiewicza „nie był możliwy”
7 z 7
Tomasz Mackiewicz: czy jest szansa na uratowanie go?
Choć ojciec Tomasza Mackiewicza przekonuje, że tak, bo jest on typem twardziela, który w ekstremalnych warunkach potrafi wytrzymać nawet kilka dni, uważa się, że z uwagi na zły stan zdrowia szanse na jego ocalenie są minimalne: nawet jeśli ekipie ratunkowej udałoby się dotrzeć do himalaisty, prawdopodobnie mieliby ogromne problemy, by ściągnąć go w dół.
Zobacz także: Tomasz Mackiewicz spełnił marzenie i jako pierwszy Polak zdobył Nanga Parbat zimą. „Kryzys zaczął się na wierzchołku”