Tragiczna śmierć przerwała rodzinną idyllę. Oto historia miłości Elżbiety i Macieja Płażyńskich
Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia!
Dla większości był znanym politykiem i marszałkiem Sejmu. To właśnie Maciej Płażyński zapisał się na kartach historii jako pierwszy niekomunistyczny wojewoda gdański oraz założyciel Platformy Obywatelskiej. Z kolei dla rodziny był ukochanym mężem i ojcem. Miłość swojego życia spotkał na uczelni. To dzięki notatkom robionym przez ukochaną Elżbietę ukończył studia. Razem szli przez życie na dobre i na złe. Doczekali się trójki wspaniałych dzieci. Jednak pewnego razu los okrutnie z nich zadrwił. 10 kwietnia 2010 roku Maciej Płażyński zginął w katastrofie smoleńskiej, pozostawiając w ogromnej żałobie całą rodzinę. Dziś skończyłby 64 lata. Poznaj niezwykle wzruszającą historię miłości znanego polityka i jego żony Elżbiety.
Historia poznania Elżbiety i Macieja Płażyńskich
Maciej Płażyński jako młody chłopak zaraz po maturze zapragnął studiować ekonomię na Uniwersytecie Gdańskim. Niestety nie został przyjęty na wymarzone studia. Nie czekając zbyt długo wyruszył na południe Polski i tam rozpoczął pracę fizyczną w Hutniczym Przedsiębiorstwie Remontowym i Przedsiębiorstwie Usług Stalowych „Budostal” w Dąbrowie Górniczej, m.in. przy budowie Huty Katowice. W związku z tym, że rozpoczął edukację o rok wcześniej niż jego rówieśnicy, nie musiał martwić się o przymusowy pobór do wojska.
Po roku pracy w śląskiej hucie wrócił do Trójmiasta i ponownie przystąpił do egzaminów. Tym razem pomyślnie udało się mu dostać na studia prawnicze na Uniwersytecie Gdańskim. Wraz ze studiami przyszła też miłość. Na Wydziale Prawa spotkał swoją przyszłą żonę Elżbietę. Maciej od razu wpadł w oko młodej studentce. Nie dość, że był wysoki i dobrze ubrany to jeszcze wyróżniał się sporą inteligencją. Ponadto charakteryzowała go niezależność, ironia w uśmiechu oraz pewna doza tajemniczości. Zaś jego głos brzmiał niezwykle poważnie.
Do poznania doszło dzięki notatkom, które Elżbieta jako wzorowa studentka pożyczyła Maciejowi, gdy ten opuszczał wykłady. Młodzieniec miał za to bardzo dobrą pamięć, po jednym przeczytaniu notatek był w stanie zdać egzamin. Oczywiście, na samych notatkach się nie skończyło. Młodzi zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej wolnego czasu także poza uczelnią. Spacery pustą plażą w jesiennym słońcu, z Gdańska do Sopotu lub nocne wypady do miasta z przyjaciółmi coraz bardziej zbliżały studentów do siebie. Jako że Maciej zaangażował się w działalność antysocjalistyczną a Elżbieta robiła akurat aplikację sędziowską, para postanowiła nie afiszować się ze swoim uczuciem. Ze ślubem zaczekali aż do ukończenia studiów.
Czytaj także: Historia miłości Kazimierza Kaczora i Bożeny Michalskiej. "Nie wyobrażam sobie życia bez rodziny"
Maciej Płażyński, żona Elżbieta Płażyńska, Srebrne Jabłka „Pani”, Warszawa, 24.06.2002 rok
Elżbieta i Maciej Płażyńscy: życie rodzinne i zawodowe
Elżbieta i Maciej Płażyńscy doczekali się trójki dzieci. W 1984 roku urodził się syn Jakub, w 1986 roku córka Katarzyna i w 1989 roku najmłodszy syn Kacper. Elżbieta jako sędzia Sądu Okręgowego w okresie macierzyńskim nie pracowała przez dziewięć lat. Chciała w zupełności poświęcić się wychowaniu dzieci. Z kolei Maciej był wówczas szefem gdańskiej spółdzielni Świetlik, w której opozycjoniści malowali wysokie budynki i kominy. Praca była bardzo dobrze płatna, dzięki temu rodzinie niczego nie brakowało. Mężczyzna, mimo że ciężko pracował nie uciekał przed domowymi obowiązkami. Często pomagał żonie np. w robieniu zakupów albo przy przewijaniu dzieci. Nawet z bukietem róż dla małżonki potrafił się pojawić u progu drzwi.
Kiedy w 1990 roku Maciej Płażyński został pierwszym niekomunistycznym wojewodą gdańskim, na małżonków spadły nowe obowiązki tzw. reprezentacyjne. W tym czasie musieli ugościć w Gdańsku, stolicy zwycięskiej Solidarności, m.in. byłego prezydenta USA Ronalda Reagana, królową Małgorzatę z Danii, ambasadora Chin czy też ówczesnego szefa NATO. „To były bardzo interesujące spotkania, choć początkowo denerwowałam się bardzo”, przyznała Elżbieta, która musiała w przyspieszonym tempie nauczyć się etykiety dworskiej oraz zasad panujących przy oficjalnych spotkaniach z głowami różnych państw.
Wojewodą gdańskim Maciej Płażyński był przez sześć lat, następnie w 1997 roku został marszałkiem Sejmu. Tym razem Elżbieta nie odczuwała już tyle stresu przed oficjalnymi spotkaniami. Z przyjemnością towarzyszyła mężowi w podróżach, szczególnie do krajów które tak jak Polska, wychodziły dopiero z komunistycznego ustroju.
Na początku rodzina Płażyńskich mieszkała w starej, przedwojennej kamienicy w gdańskiej dzielnicy Oliwa. Do mieszkania prowadziły drewniane, strome schody, zaś podest zastawiony był rowerami. W środku lokum znajdowały się zaledwie trzy pokoje. O tym, że mieszka tam marszałek Sejmu wskazywała tylko wizytówka na drzwiach „Płażyńscy”. Wraz z kolejnymi awansami polityka, rodzina przeprowadziła się do nowego domu, który znajdował się również w Oliwie. W nowym mieszkaniu każdy miał swój własny pokój, a życie rodzinne koncentrowało się wokół dużego, kuchennego stołu. Co istotne, wszystkie dzieci poszły w ślady rodziców i ukończyli studia prawnicze. Najmłodszy Kacper podobnie jak ojciec został politykiem.
Czytaj także: Krzysztof Tyniec z żoną Jagodą są razem już 50 lat. Jako nastolatki poznali się... w kościele!
Maciej Płażyński, żona Elżbieta Płażyńska, 60. urodziny Lecha Wałęsy, Gdańsk, 01.10.2003 rok
Tragiczna śmierć Macieja Płażyńskiego przerwała rodzinną idyllę
Kiedy wydawało się, że idylla w domu państwa Płażyńskich będzie trwać wiecznie, przyszedł szybki jej kres. Nikt nie spodziewał się tego, że okrutny los zabierze rodzinie ukochanego męża i ojca tak szybko.
Był kwietniowy poranek, na dworze panowała mglista pogoda. Polski rząd na czele z parą prezydencką przygotowywali się do wylotu do Katynia na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W skład oficjalnej delegacji państwowej, wszedł również Maciej Płażyński jako poseł i prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Jak się później okazało był to ostatni lot gdańskiego polityka, który zginął wraz z całą załogą 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie polskiego samolotu Tu-154M w Smoleńsku. W dniu śmierci miał zaledwie 52 lata.
Nagła i niespodziewana śmierć Macieja Płażyńskiego była dla żony Elżbiety i ich trójki dzieci ogromnym ciosem. Maciej Płażyński był kochającym mężem i wzorowym ojcem. Rodzina zawsze stanowiła dla niego priorytet, dlatego najbliższym trudno było uwierzyć, że ich ukochany mąż i ojciec już nigdy nie wróci do domu. Mimo że od śmierci Macieja Płażyńskiego minęło niemal 12 lat wciąż pozostaje on w pamięci i sercach swojej rodziny.
Źródło: Dziennik Bałtycki
Czytaj także: Zofia Nasierowska i Janusz Majewski byli razem 50 lat. Ich miłość rozdzieliła śmierć
Maciej Płażyński, Warszawa, 18.12.2001 rok
Maciej Płażyński, 13.04.2010 rok
Pomnik Macieja Płażyńskiego, 21.04.2018 rok