Podwójne życie François Mitteranda: prezydent, żona i ta druga
Dziś przypada 106. rocznica urodzin francuskiego polityka
- Redakcja VIVA!
On stał na czele potężnego państwa, ona była historykiem sztuki. François Mitterrand i Anne Pingeot byli ze sobą 32 lata. Ich tajemnicę Francja odkryła dopiero po śmierci prezydenta. Na cmentarzu podczas pogrzebu Mitterranda stały obok siebie dwie rodziny: żona i dwóch synów, a obok ona, ta druga, z ich córką. François Mitterrand i Anne Pingeot byli ze sobą 32 lata. Przez te wszystkie lata pisał do niej listy miłosne. Ponad 1200 z nich ujrzało światło dzienne. Anne zdecydowała się je opublikować po 20 latach.
François Mitterand: przez lata żył z żoną i kochanką
Książka stała się we Francji wielkim wydarzeniem, literackim i obyczajowym. Literackim, bo Mitterrand był wielkim erudytą, pisał pięknym językiem, w kunsztownym stylu. Przede wszystkim jednak są dowodem wielkiej miłości, niegasnącego z biegiem lat uczucia. Niemal w każdym liście znajdziemy miłosne wyznanie, zawsze inne, często niewyrażone wprost, zwłaszcza na początku znajomości, nierzadko podszyte egzystencjalną refleksją. Dziś nikt już nie posługuje się takim językiem.
Z pozoru ten związek nie miał prawa się udać. Mitterrand ujrzał Anne pierwszy raz, kiedy rozgrywał partyjkę golfa z jej ojcem. Ona miała 14 lat, a on 41. Już wtedy zwróciła jego uwagę. Ponownie spotkali się kilka lat później, kiedy z rodzinnej Owernii wyruszyła na studia do Paryża. Matka Anne poprosiła pana Mitterranda, wówczas senatora, o opiekę nad córką w wielkim Paryżu. Nikt wtedy nie mógł przewidzieć tej miłości. Ona miała życie przed sobą, on od lat był znanym politykiem. Ona wychowała się w konserwatywnej, burżuazyjnej, katolickiej rodzinie. On od blisko 20 lat był mężem Danielle, z którą w czasie wojny działał we francuskim ruchu oporu. Mieli dwóch dorastających synów Uczucie okazało się jednak silniejsze niż wierność zasadom.
W Paryżu Anne studiowała historię sztuki i mieszkała w akademiku dla młodych dziewcząt, Mitterrand urzędował w parlamencie, w Pałacu Luksemburskim. Stamtąd wysyłał listy do „Mademoiselle Pingeot”. Pierwszy w październiku 1962. Zobowiązuje się wtedy znaleźć dla niej dzieła Sokratesa, o których rozmawiali w czasie wieczornego spaceru po plaży w Hossegor, w Akwitanii, gdzie ich rodziny miały wakacyjne domy. Wkrótce wyznaje, że chciałby pisać do niej codziennie, w listach wspomina każdy wspólny spacer i rozmowę. Spotykają się w księgarniach i kawiarniach, chodzą na spacery, wyjeżdżają za miasto, zwiedzają. To Mitterrand nalega na te spotkania, wiele dla niego znaczą, sprawiają mu radość. Docenia nie tylko urodę dziewczyny, ale też jej dojrzałość, zainteresowania, pracowitość. Środy i piątki to ich dni. Wtedy oboje mają czas, ale Anne zdarza się chorować i nie przyjść. Mitterranda martwi nie tylko jej choroba, ale i to, że nie mogą się widzieć. Tęskni i wyznaje, że w każdej codziennej czynności towarzyszy mu myśl o niej, pisze, że zapewne byłaby zdziwiona, jak na niego działa jej naturalny urok.
Czytaj też: Wanda Chotomska, jedna z najbardziej znanych autorek literatury dla dzieci, sama nie była najlepszą mamą
François Mitterand i Anne Pingeot: historia ich relacji
Okazuje się, że różnica wieku, 27 lat, nie jest dla nich przeszkodą. Są sobie bliscy mentalnie, mają podobne poglądy na świat, na sztukę, podobne gusty literackie. Mitterrand jest dla niej przewodnikiem, zdaje relacje z zawodowych obowiązków, ale pisze też o swoich fascynacjach. Czasami zdarzają im się nieporozumienia. Anne się boczy, a Mitterrand próbuje zrozumieć młodą kobietę, która nagle staje się chłodna i zdystansowana. Jest ciekaw jej myśli, uczuć i sądów. „To, co nas łączy, musi być chronione, bronione, szanowane – pisze. – Biorę odpowiedzialność za wszystko, chcę Panią widywać, spotkałem Panią, byłem szczęśliwy i chcę, by to trwało”.
Kiedy Anne wyjeżdża na ferie i święta Bożego Narodzenia do rodziny w Owernii, nie widzą się cały miesiąc. Mitterrand niemal codziennie pisze. O tym, co robił, czytał, jakiej muzyki słuchał. Kiedy odpowiedź nie nadchodzi natychmiast, wpada niemal w depresję. 9 stycznia 1964 roku, gdy nie może doczekać się od niej listu, wyznaje: „Jestem głęboko nieszczęśliwy. Kocham Panią. Czekam na nią. Mam nadzieję. Budzi pani we mnie uczucia, których nigdy nie znałem”.
Zwierza się, że swoje marzenia, ambicje, zmartwienia nauczył się ukrywać przed światem. „Zamknąłem się na szczęście i na spokój. Z Panią się zmieniam, otwieram, czuję ulgę. Mam tylko jedno marzenie: ofiarować Pani to, co sam od niej dostaję”. Jest też uważnym obserwatorem, dostrzega, że ta relacja jest dla niej źródłem lęku i rozdarcia. „Boli mnie to. Kocham Panią, nie potrafię nie kochać, i nie potrafię odebrać sobie szczęścia kochania i nadziei bycia kochanym. Pani jest moją wyspą, moją ziemią, moim dobrem, moim portem, moim spokojem”.
Jak na te wyznania odpowiadała młoda Anne? Nie wiadomo. Można tylko domyślać się z listów Mitterranda. „Nie wiem, jakie są Pani uczucia względem mnie. Zauważyła Pani, że o nie nie pytam. Dwa razy powiedziała Pani: »Pan wie, że pana nie kocham«. Dlaczego mi to Pani powiedziała, nie mogła Pani milczeć? To miała być uczciwość? Żeby mi zaznaczyć, że nasza historia była dla Pani malowniczą przygodą? Że to flirt i nic więcej? Bała się Pani dawać mi nadzieję?”
21 maja 1964 pisze zdesperowany: „Stracić Panią to będzie ruina, samotność, beznadzieja”. To dla niego ciężki czas. Bezpardonowo atakują go w parlamencie. Jest tym zdruzgotany, a Anne się boczy i zamyka na jego wyznania wtedy, gdy potrzebuje jej wsparcia. Ale próbuje ją zrozumieć. „Jestem przyjacielem na zawsze i rozumiem problemy, z jakimi Pani się boryka”. Przekonuje, że jest dla niego kobietą na całe życie, a nie na chwilę, na czas namiętności. Zaklina ją na wszelkie sposoby, by mu zaufała. Kupuje bilety do Amsterdamu i błaga ją o wspólny wyjazd. Anne jedzie i po powrocie nie jest już „Mademoiselle Anne” tylko po prostu Anne. On jest szczęśliwy, ale wtedy coś się psuje. Tak jakby Anne zmieniła front, anulowała amsterdamskie uniesienia obojga. On ma wrażenie, że ona bawi się nim, śmieje się z jego uczucia. To łamie mu serce. Anne milczy. On traci nadzieję. Skarży się: „Myślałem, że już przeszliśmy przez etap gier salonowych”. Chce wiedzieć, co takiego się stało, co zrobił źle. Rozumie, że ona nie kocha tak mocno jak on. On szuka spokoju i pewności, ona funduje mu huśtawkę nastrojów i mówi, że musi się do tego przyzwyczaić. Raz jest szczęśliwy, a raz załamany.
A Anne? Anne jest po prostu rozdarta. Kocha, ale jest w tej miłości coś nieczystego, występnego, grzesznego, niezgodnego z jej wiarą i wychowaniem w konserwatywnym środowisku francuskiej prowincji. Wychowanie nie pozwala jej cieszyć się miłością. Przez niemal 10 lat jest szczęśliwa, a jednocześnie nieszczęśliwa. Czasami – zmęczona sytuacją, wyrzutami sumienia – przerywa ten związek, jednak Mitterrand nawet wtedy nie przestaje pisać. W 1971 roku Anne pisze do kochanka list, którego nigdy nie wyśle, ale jego treść ujawnia w książce. Prosi w nim, żeby wymazał ją, zapomniał. „Jeśli wolny związek pozbawia mnie domu, dziecka, spokoju, bezpieczeństwa, godności, musi przynajmniej zostać wolny. Nie, nie mam żadnych zobowiązań wobec Ciebie. Należałam do Ciebie od osiemnastego do dwudziestego ósmego roku życia, to wystarczająco długo, żeby zdać sobie sprawę, że jest to ślepa uliczka”.
Z listów Mitterranda można odnieść wrażenie, że wiecznie zabiega o względy Anne i jest niepewny jej uczucia mimo wspólnie spędzonych dni i pełnych namiętności nocy. Ale tak nie jest. Anne Pingeot drukuje tylko parę swoich listów z 1973 roku. Pisze, że ona też kocha, tęskni i cierpi z powodu wymuszanych obowiązkami zawodowymi rozstań, że trudno jej wracać po pracy do pustego mieszkania.
Zobacz także: Między nimi była wielka różnica wieku. Mimo to Gołda Tencer i Szymon Szurmiej byli razem 44 lata
François Mitterand i Anne Pingeot doczekali się córki
Anne zdobywa uznanie jako historyk sztuki. Po latach pracy w Luwrze, w 1973 roku, zostaje głównym konserwatorem w Muzeum d’Orsay. Praca jest dla niej bardzo ważna, ale ma jeszcze jedno pragnienie. Chce mieć dziecko mimo świadomości skandalu, jaki panna z dzieckiem wywoła w jej rodzinnych stronach. Córka przychodzi na świat w grudniu 1974 roku w Awinionie, z dala od ciekawskich. Dadzą jej oryginalne imię: Mazarine (od nazwiska francuskiego kardynała żyjącego w XVII wieku). W akcie urodzenia ojciec jest nieznany. Mitterrand wprawdzie uzna córkę dziesięć lat później, ale nigdy oficjalnie o niej wspomni. To nie znaczy, że jej nie kocha. Jest nią zachwycony. Okazuje się wspaniałym, czułym i troskliwym ojcem. Ich wzajemna miłość jest natychmiastowa.
Kiedy Mazarine ma sześć lat, w 1981 roku Mitterrand wygrywa wybory prezydenckie. Dla Anne to najsmutniejszy dzień w życiu. Musi się przeprowadzić do innego, obcego, chronionego mieszkania, którego nigdy nie polubi. Musi pogodzić się z dyskretną ochroną, która towarzyszy jej przy codziennych obowiązkach, bo Anne nie zamierza zrezygnować z pracy, która jest jej pasją. Rano wsiada na rower i jedzie do Muzeum d’Orsay. Żyje w ukryciu, o jej istnieniu wiedzą tylko nieliczni. Mała Mazarine instynktownie czuje, że musi kryć się ze swoim uczuciem do ojca, że nie może na ulicy rzucić mu się w ramiona, przytulić. Jak pisze w swojej książce – dzienniku „Mały, wierny żołnierzyk” – miała ojca od 19.30, kiedy wracał z Pałacu Elizejskiego, do 8.30, kiedy wychodził do pracy. Poza tymi godzinami był obcym człowiekiem. Nigdy nie poszła z nim na zakupy czy spacer. W szkole nie mogła krzyknąć z dumą: „Mój tata jest prezydentem!”.
Czuje się samotna i wyobcowana. Po południu zatrzaskują się za nią drzwi wielkiego, ukrytego przed oczyma ciekawskich mieszkania. O 18.30 przychodzi z pracy Anne, robi kolację, potem pojawia się ojciec (pokornie zjada nawet przeterminowane jogurty, bo pochodząca z Owernii Anne nie lubi niczego marnować) i wraca życie rodzinne. Kiedy Mazarine dorasta, w liceum znosi w milczeniu kąśliwe uwagi na temat prezydenta Francji. Milczy, chociaż boli ją to bardzo, bo przecież go uwielbia i chciałaby go bronić.
François Mitterand z żoną Danielle Mitterrand podczas wizyty u królowej matki, Elżbiety Bowes-Lyon
François Mitterand i Danielle: czy żona wiedziała o "tej drugiej"?
Dziś zastanawiamy się, jak to możliwe, że ten związek trwał w ukryciu przez tyle lat. Wiedzieli o nim przyjaciele, rodzina, najbliżsi współpracownicy. Przecież w trójkę spędzali wakacje na wsi, wyjeżdżali za granicę. Nikt ich nie zdradził. Powszechnie wiedziano, że Mitterrand lubi kobiety, że jest wrażliwy na ich urodę, że się im podoba, bo je szanuje i ceni. Czy był specjalnie chroniony, czy media dostały zakaz publikacji na ten temat? Tak czy inaczej, system zadziałał. Kim jest „ta druga”, Francuzi nie wiedzieli do samego końca.
Gdzie w tym wszystkim jest Danielle, jego żona? O rozwodzie nigdy nie było mowy. Nawet we Francji w tamtych czasach wiadomość o kochance czy rozwodzie miałaby wpływ na decyzje wyborców. A Mitterrand jest ambitnym politykiem, nie zamierza rezygnować z kariery. Danielle oczywiście wie o drugiej rodzinie męża. Już na początku lat 60. zaproponował jej wolny związek. Każde z nich ma swoje prywatne życie i równe prawo do niezależności. Danielle angażuje się w politykę, jest znacznie bardziej na lewo niż mąż. Walczy o sprawiedliwy podział bogactwa na świecie, wspiera Kurdów, Tybetańczyków. Oczywiście poznaje Mazarine, zostają sobie przedstawione jeszcze za życia Mitterranda. Danielle jest dla dziewczyny uprzejma, nawiązują nawet przyjacielskie stosunki.
Czytaj też: Rozstali się przez zazdrość. Historia miłości Andrzeja Kopiczyńskiego i Marii Chwalibóg
Księżna Diana, François Mitterand z żoną Danielle Mitterrand i książę Karol
François Mitterand: kiedy romans wyszedł na jaw
Francuzi pierwszy raz zobaczą Mazarine z ojcem na zdjęciu w tygodniku „Paris Match”. Mazarine jest wtedy dorosła, a Mitterrand śmiertelnie chory i nie jest już prezydentem. Na oficjalnym pogrzebie prezydenta będą płakać wszystkie trzy: Danielle, Anne i Mazarine. Staną nad grobem razem z synami François. Anne z twarzą ukrytą za woalką, o pół kroku z tyłu. Francuzi oniemieją. Ale zrozumieją.
Po śmierci ojca Mazarine zachowuje się, jakby nic się nie stało, musi jednak nauczyć się żyć w świetle fleszy. Paparazzi nie dają jej spokoju. Anne nic nie zmienia w swoim życiu, pracuje, jest dyskretna jak zawsze, niczego nie komentuje. Pozostaje w cieniu, tak jak przez poprzednie 32 lata. Mazarine nazywa matkę „monomaniaczką”. Miała jednego mężczyznę, bo nie było nikogo ani przed Mitterrandem, ani po nim, przez całe życie miała jeden zawód i jedno dziecko. Ale córka nie uważa, by matka była ofiarą, po prostu wybrała życie w cieniu i nie czuła się z tym nieszczęśliwa.
Danielle Mitterrand z synami oraz Anne Pingeot z córką na pogrzebie François Mitteranda
Kim jest Mazarine Pingeot, córka François Mitteranda?
Mazarine wybiera inaczej. Mówi, że jej życie jest bujne, ponieważ ma wiele zawodów. Po ojcu odziedziczyła talent do pisania, nie do polityki. Jest wykładowcą filozofii, pisze powieści i scenariusze. No i nie wierzy w miłość na całe życie. Przez pięć lat była związana z kolegą ze studiów, potem wyszła za mąż za innego, urodziła troje dzieci, po 13 latach się rozwiodła. Uważa, że w życiu trzeba się rozwijać, spróbować wielu rzeczy i nigdy nie rezygnować z miłości.
Anne Pingeot żyje dyskretnie, jak zawsze, jeszcze niedawno wykładała w École du Louvre. Ostatni wykład miał tytuł „Kochajcie, a będziecie szczęśliwi”. Wydawcy listów zapowiedziała, że nie będzie brać udziału w promocji książki. Listy bronią się same. W jednym z ostatnich Mitterrand pisze do Anne: „Byłaś moją szansą na życie. Jakże nie kochać Cię coraz bardziej?”.
***
TEKST: Dorota Szuszkiewicz