Golda Meir – niezwykła premier Izraela była żelazną damą na długo przed Margaret Thatcher
Kiedy objęła urząd premiera miała 71 lat, a za sobą ciężką chorobę na chłoniaka złośliwego
- Redakcja VIVA!
Mawiała: "pesymizm to luksus, na który nie możemy sobie pozwolić". Golda Meir była jedną z najbardziej niezwykłych kobiet naszych czasów. W latach 1969-1974 sprawowała urząd premiera Izraela, jako pierwsza kobieta w historii tego kraju. I trzecia na świecie. Każdy, kto oglądał film „Monachium” Stevena Spielberga, widział Goldę Meir i jej gabinet. To ona rozpoczęła tajną operację znaną jako „Gniew Boży”, której celem było wytropienie i zabicie terrorystów odpowiedzialnych za atak na izraelskich sportowców podczas olimpiady w 1972 roku.
Była bezwzględna dla wrogów, a jednocześnie wydawała się dobrą babcią. Żydzi nazywali ją matką narodu i matką izraelskiego państwa. Była sygnatariuszką Deklaracji Niepodległości Izraela 14 maja 1948 roku. Dla tej sprawy poświęciła swoje prywatne życie, za udział w polityce zapłaciła wysoką cenę. Zawsze miała wyrzuty sumienia, że za mało czasu poświęcała rodzinie i dzieciom. „W pracy myślisz o dzieciach, które zostawiłeś w domu. W domu myślisz o niedokończonej pracy. Taka walka toczy się w tobie, twoje serce jest rozdarte”, mówiła w jednej z rozmów. Wspaniale przemawiała, potrafiła trafić do ludzi, w rozmowach była dowcipna. Oczarowywała. Na kolacji na cześć kanclerza Zachodnich Niemiec, Willego Brandta, tłumaczyła: „Proszę mi pozwolić powiedzieć, co Izraelczycy mają za złe Mojżeszowi. Prowadził nas 40 lat przez pustynię, po to, żeby doprowadzić nas do jedynego miejsca na Bliskim Wschodzie, w którym nie ma ropy”. Jak wyglądało życie Goldy Meir?
Ojciec mówił do Goldy: mężczyźni nie lubią mądrych kobiet
Urodziła się jako Golda Mabowicz w 1898 roku w Kijowie. Miała siedmioro rodzeństwa, ale pięciu braci zmarło jeszcze w bardzo młodym wieku. Z dzieciństwa zapamiętała ryglowane przez ojca drzwi w obronie przed pogromami. Była dzieckiem, gdy w 1906 roku jej rodzina wyemigrowała do USA, zamieszkali w Milwaukee w stanie Wisconsin. Golda była zdolna, chciała się uczyć, ale złościło to jej ojca, który próbował ją przekonać, że: „mężczyźni nie lubią mądrych kobiet” i że bycie „mądrą się nie opłaca”. Straszył ją, że nie znajdzie męża. Miała 14 lat, gdy rodzice uznali, że powinna zakończyć edukację, wyjść za mąż, założyć rodzinę. Co mogła zrobić Golda? Uciekła do siostry Szejny do Denver, spędziła tam rok. Uczyła się i pracowała, dawała lekcje angielskiego imigrantom. Tam po raz pierwszy spotkała się z syjonizmem i ideą państwa żydowskiego. To rozpalało jej wyobraźnię, chciała zaangażować się w ruch syjonistyczny, być pionierem, dołączyć do ludzi, którzy zbudują państwo dla Żydów w różnych stron świata.
Jako 17-latka zaczęła działać w Syjonistycznej Organizacji Pracy. Była urodzoną działaczką, biegała na wiece, przemawiała, zbierała pieniądze na wyjazd do Palestyny. Jednocześnie uczyła się, chciała być nauczycielką, sama opłacała swoje liceum i studia, pracowała. Wtedy też poznała o pięć lat starszego Morrisa Meyersona.
Golda Meir i Morris Meyerson: związek
Golda i Morris zakochali się w sobie, chociaż byli kompletnie inni. Ona pełna temperamentu, efektowna, spełniająca się w działaniu, ideowa. Z kompleksami, że nie jest dość ładna, że nie ma pięknych, lśniących włosów. Chociaż miała wielkie powodzenie, podobno tam, gdzie było pięciu chłopców, czterech kochało się w Goldzie. Jej przyszły mąż był spokojny, cichy, łagodny, żyjący muzyką, literaturą. Ślub, który wzięli w 1917 roku, był tradycyjny i skromny. Żadne z nich nie miało dobrze płatnej pracy. Żyli w biedzie. Odkładali pieniądze na wyjazd do Palestyny, co Golda niemal wymogła na mężu jeszcze przed ślubem. Powiedziała, że za niego wyjdzie, jeśli przysięgnie jej, że zamieszkają w Palestynie.
Kiedy już wszystko było przygotowane, podróż stanęła jednak pod znakiem zapytania. Okazało się, że Golda jest w ciąży. Bała się, że jeśli urodzi dziecko, zostaną w Ameryce, zrobiła więc aborcję, wtedy nielegalną. „Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. Twoje plany są niczym w porównaniu z macierzyństwem!”, pisała do niej siostra (cytat za wysokieobcasy.pl). Golda z pewnością to przeżywała, gdy w 1921 wsiadała na pokład statku. Nie była to cudowna podróż młodych marzycieli. Trwała dwa miesiące, na pokładzie wybuchł bunt, ludzie chorowali, kapitan popełnił samobójstwo. Cudem dobili do Tel Awiwu.
Zobacz też: Nienawidziła Diany, kryła romans Karola z Camillą. Taka była matka królowej Elżbiety II
Nowy, dziwny świat
Pierwsze spotkanie z wymarzoną Palestyną było nieco zaskakujące. Tel Awiw sprawił na nich złe wrażenie, poza tym znaleźli się na skrawku piaszczystej, suchej ziemi. Było biednie, upalnie, szalała malaria. Morris był przerażony, Golda Meir namówiła go, by razem pracowali w kibucu Merchawja. Tyle że ona świetnie się tam czuła, zbierała migdały, pracowała w kurniku, gotowała. Cieszyła ją praca dla wspólnoty, lubiła zbiorowe życie. Weszła do organizacji związków zawodowych. Szybko stała się liderką. Zawsze też ciężko fizycznie pracowała, kiedy już miała dzieci, żeby dorobić, zajmowała się praniem, co w tamtych latach oznaczało noszenie wiader wody i stanie godzinami przy balii. Jej mąż nękany malarią, umęczony upałem, marzył, by uciec z kibucu do miasta. Chciał wreszcie mieć rodzinę i nie godził się na wychowywanie dzieci przez kibuc.
Zobacz także: Nienawiść czy przyjaźń? Oto historia niezwykłej relacji królowej Elżbiety II z Margaret Thatcher
Razem, ale osobno
W Jerozolimie na świat przyszła dwójka ich dzieci, w 1924 roku syn Menachem i w 1926 roku córka – Sara. Wydawało się, że są najszczęśliwsi na świecie, ale Golda Meir nie była stworzona do roli żony i matki. Dusiła się w domu. Wszyscy jej mówili, jak ważna jest rodzina, ale dla niej to było trudne. „Jest rodzaj kobiet, które nie nadają się do odgrywania roli tylko żony i matki i duszą się w czterech ścianach domowego ogniska. Ich pasją są szersze społeczne i polityczne działania i w nich znajdują dla siebie satysfakcję. I dla takich kobiet nie ma odpoczynku”, napisała po latach.
Golda i Morris kochali się, ale wspólna codzienność stała się dla nich nieznośna. Podjęli decyzję o separacji, choć Morris odwiedzał rodzinę w każdy szabas. Ona z trudem radziła sobie z wychowaniem dzieci, pracą i działalnością polityczną, była m.in. współzałożycielką Socjaldemokratycznej Robotniczej Partii Izraela. Ale im większą ona robiła karierę, tym bardziej oddalali się od siebie z Morrisem. Nigdy się nie rozwiedli, ale też nigdy już do siebie nie wrócili. Podobno dla Goldy Meir rozpad małżeństwa to była gorzka, życiowa porażka.
Czy Golda była złą matką i żoną? Gdy trzeba było, potrafiła rzucić wszystko, i wyjechać z córką na leczenie do USA. Ale chciała też czegoś więcej, zbyt pasjonowały ją publiczne, polityczne sprawy, by potrafiła zrezygnować z nich dla szczęścia rodziny.
Jedyna taka kobieta
Gdy 14 maja 1948 roku powstaje państwo Izrael, Golda jest jedyną kobietą wśród 23 sygnatariuszy, która podpisze się pod Deklaracją Niepodległości. Ze szczęścia miała łzy w oczach. „Po podpisaniu, popłakałam się. Gdy studiowałam historię amerykańską, jako uczennica, czytałam o tych, którzy podpisali Deklarację Niepodległości, nie mogłam wyobrazić sobie prawdziwych ludzi robiących to. A wtedy ja siedziałam i podpisywałam deklarację niepodległości", wspominała.
Zawsze była dumna z bycia Żydówką. Jeszcze 10 maja 1948 roku, na kilka dni przed oficjalnym ustanowieniem Izraela, Golda udała się z misją do Ammanu. W przebraniu Arabki dotarła do króla Jordanii Abdullaha I namawiając go, by nie atakował Żydów. Abdullah poprosił, aby nie spieszyli się z proklamowaniem powstania Izraela. Golda odpowiedziała: „Czekamy od 2000 lat. Czy nam się spieszy?". Dzień później, po zbrojnym ataku koalicji państw arabskich na nowo powstały kraj, jako pierwsza osoba dostała paszport Izraela i zadanie – ma jechać do Ameryki i zebrać pieniądze na armię - w trzy miesiące zebrała 50 milionów dolarów! Pierwszy premier Izraela Dawid Ben Gurion powiedział wtedy: „Pewnego dnia historia zapisze, że żyła Żydówka, dzięki której utworzenie państwa żydowskiego stało się możliwe”.
Zobacz też: Evita Peron: Ikona biedaków ubrana w suknie od Diora
Meir to znaczy płonąć jasno
Po śmierci męża w 1951 roku Ben Gurion poradził jej, by nie wracała do panieńskiego nazwiska, ale przyjęła nazwisko brzmiące bardziej po hebrajsku. Wybrała nazwisko Meir (płonąć jasno). Tak narodziła się Golda Meir. W rządzie była ministrem pracy i ministrem spraw zagranicznych, pracowała dni i noce. Piła litry kawy, wypalała paczki Chesterfieldów. Budowała nowe domy i osiedla dla imigrantów (m.in z Polski). Jako minister spraw zagranicznych nawiązała dobre relacje z państwami Afryki i zacieśniła sojusz z USA. Być może za dużo pracowała i za wiele miała stresów, bo ciężko się rozchorowała.
W latach 60. wykryto u niej chłoniaka złośliwego. Na naświetlania kobaltem jeździła w nocy. Uważała, że ludzie nie powinni się o tym wiedzieć. Nie chciała opuszczać pracy. Ale była zbyt słaba, by dalej pracować. W 1965 roku odeszła z rządu, cieszyła się, że przejdzie na emeryturę, że wreszcie będzie spokojnie żyła, pobędzie z rodziną, poczyta książki. „Czułam się jak więzień uwolniony z celi”, mówiła.
Zobacz też: Tak zmienił się Ed O'Neill. Jak wygląda życie serialowego Ala Bundy'ego?
Ale szybko do polityki wróciła, najpierw do Partii Pracy, z której ramienia w 1969 roku została premierem. Trafiła na czas zamachów kolejnej wojny, tzw. wojny Jom Kipur, w której zginęło wielu Żydów. Mówiono, że kraj był nieprzygotowany do wojny, bo Meir zbyt długo czekała z mobilizacją. Mówiła: „Pokój z Arabami będziemy mieli tylko wtedy, gdy będą kochać swoje dzieci bardziej niż nas nienawidzić”. Tłumaczyła też: „Przywódca, który nie waha się przed wysłaniem swojego narodu do bitwy, nie nadaje się na przywódcę". Podjęła wiele trudnych decyzji, w końcu w 1974 roku podała się do dymisji. Choroba, która wydawała się pod kontrolą, znowu uderzyła. Golda Meir zmarła w 1978 roku na białaczkę