Donald Trump zachęca do przyjmowania leku o poważnych skutkach ubocznych. Eksperci ostrzegają!
Nic nie wskazuje na to, by pomagał w zwalczaniu koronawirusa
Zakażeń koronawirusem przybywa na całym świecie. Każde państwo mierzy się z tym problemem na różne sposoby i uruchamia specjalne obostrzenia, które pomogą zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Jak na razie naukowcy na całym świecie szukają szczepionka, ale wciąż nie brakuje osób, które szukają cudownych leków za pośrednictwem internetu. Jakiś czas temu sam Donald Trump przekonywał, że hydroksychlorochina - jedna z substancji przeciwmalarycznych - ma pokonać koronawirusa. Specjaliści wcale tego nie potwierdzają, a wręcz przeciwnie. Najnowsze wystąpienie prezydenta znów szokuje. „Biorę tabletkę każdego dnia”, zachwala, a eksperci ostrzegają!
Lek na koronawirusa: Donald Trump - stanowisko
Prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił właśnie, że codziennie zażywa tabletkę bardzo popularnego leku przeciwko malarii. W rozmowie z dziennikarzami w Białym Domu przyznał, że zażywa ten lek od kilku dni. Chodzi o hydroksychlorochinę - to jedna z substancji, która zapobiega malarii i niektórym chorobom autoimmunologicznym, takim jak reumatoidalne zapalenie stawów czy toczeń. Hydroksychlorochina nie została jednak zatwierdzona jako lek przeciwko koronawirusowi, a Amerykańska Agencja Kontroli Leków i Żywności zakwestionowała działalność leku i ostrzegło przed potencjalnymi skutkami ubocznymi, które mogą prowadzić do śmierci.
Co prawda, w marcu wydano zezwolenie na użycie tego leku w sytuacjach awaryjnych, w przypadku ciężkiego przebiegu Covid-19, ale hydroksychlorochina nie została jednak zatwierdzona jako lek przeciwko koronawirusowi. Jak mówi Dr Charles C. Bailey, dyrektor medyczny ds. zapobiegania zakażeniom w St. Joseph Hospital i Mission Hospital w hrabstwie Orange w Kalifornii, nie ma jak na razie żadnych dowodów na to, by można było formalnie zatwierdzić ją jako metodę leczenia koronawirusa.
hydroksychlorochina a koronawirus
Amerykańscy lekarze alarmują przed takim stosowaniem leku twierdząc, że nic nie wskazuje na to, by miała pomagać w zwalczaniu Covid-19. Donald Trump mimo to otwarcie przyznał podczas konferencji, że przyjmuje lek od dziesięciu dni, a decyzję podjął po konsultacji ze swoim lekarzem oraz „na podstawie pozytywnych opinii pracowników służby zdrowia walczących z epidemią”: „Oto moje dowody: otrzymuję wiele pozytywnych telefonów na ten temat. Jak dotąd wydaje mi się, że jest w porządku”, powiedział podczas rozmowy z dziennikarzami.
Biały Dom w wyniku skrajnych reakcji na słowa prezydenta opublikował notatkę jego lekarza, Seana Conleya, który twierdzi, że „ewentualna korzyść z leczenia przeważa nad względnym ryzykiem”. Amerykańscy lekarze apelują jednak o rozwagę przy stosowaniu hydroksychlorochiny. Jak wykazują badania, ten lek antymalaryczny może uszkadzać inne narządy, w tym np. negatywnie wpływać na pracę serca. Amerykańska Agencja Kontroli Leków i Żywności (FDA) wydała w kwietniu ostrzeżenie, według którego hydroksychlorochiny nie należy przyjmować poza szpitalem.
„Decyzja prezydenta o przyjmowaniu hydroksychlorochiny jest kontrowersyjna i potencjalnie niebezpieczna, biorąc pod uwagę, że skuteczność (tego leku) w leczeniu koronawirusa jest niepotwierdzona i nie ma dowodów na to, że ma on działanie profilaktyczne”, czytamy na serwisie The Hill. Dziennikarz serwisu popiera swoją tezę, pisząc, że ludzie po wystąpieniu prezydenta ruszyli do aptek i na strony internetowe, by zakupić lek i ratować się na własną rękę. I dla wielu skutki zażywania tego środka skończyły tragicznie. W zagranicznych mediach pisze się o małżeństwie 60-latków z Arizony, którzy po kuracji fosforanem chlorochininy zaczęli mieć problemy z oddychaniem. Mężczyzna nie przeżył, a jego żona w rozmowie z mediami zdradziła, że sięgnęli po substancję po wystąpieniu prezydenta Trumpa.