Afganistan. Kobiety obawiają się o swoje bezpieczeństwo po przejęciu władzy przez talibów
Eksperci alarmują o dramatycznej sytuacji mieszkanek kraju
Talibowie przejęli Kabul w niedzielę 15 sierpnia. Prezydent Ashraf Ghani zdążył uciec, a ambasady niemal natychmiast rozpoczęły ewakuację pracowników i osób, które im pomagały. Mieszkańcy wpadli w panikę, próbowali wydostać się z kraju, a na lotnisku w Kabulu wciąż panuje chaos. Lata 1996-2001, kiedy talibowie po raz pierwszy doszli do władzy, były okresem całkowitego podporządkowania, przede wszystkim kobiet. Przez dwadzieścia lat Afganki mogły cieszyć się względną wolnością – mogły się uczyć, pracować, chodzić na zakupy i dbać o siebie. Teraz wszystko może się zmienić. Co grozi kobietom w Afganistanie?
Afganistan. Sytuacja kobiet pod rządami talibów
Zachodnie media alarmują, że kobiety są zastraszone i czują, że znalazły się w niebezpieczeństwie. Chociaż talibowie wezwali mieszkańców i mieszkanki do powrotu do pracy, po czym zobowiązali się nie ingerować w ich codzienne życie, mało kto wierzy, że tak właśnie będzie. Jeszcze w maju rzecznik Zabihullah Mudżahid zapowiadał, że nowa władza wprowadzi prawa, które zapewnią kobietom udział w życiu publicznym. Jednak na początku lipca w Kandaharze talibowie wypędzili kobiety z biur Azizi Banku – zakazano im powrotu.
Organizacja „Amnesty International” alarmuje, że zakaz pracy to pewny powrót do rządów sprzed lat, kiedy kobiety nie miały praw właściwie do niczego – nie mogły studiować, nie mogły wychodzić same z domu, nie mogły pokazywać skóry, nie mogły chodzić do lekarzy (ze względu na zakaz edukacji, w większości byli to mężczyźni), nie mogły angażować się w politykę i nie mogły przemawiać publicznie. Naruszenia surowo karano. W latach 90. w Kabulu kobiecie odcięto czubek kciuka za to, że pomalowała paznokcie lakierem.
W ostatnich miesiącach pojawiały się niepokojące doniesienia z różnych miast i miejscowości Afganistanu, najczęściej o ataku na wolność kobiet. Portal „Associated Press” pisał o nastoletnich dziewczynach, które pobito za noszenie sandałów. Inne portale informują, że sporządzane są specjalne listy z nazwiskami wdów i młodych niezamężnych kobiet. Mieszkanki obawiają się, że chodzi o przymusowe małżeństwa z talibami.
Zobacz: Talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Najnowsze zdjęcia pokazują przerażającą prawdę
W ostatnich latach sytuacja kobiet w Afganistanie uległa poprawie, pomimo faktu, że dziewczęta wciąż są mniejszością w szkołach. Według raportu Specjalnego Inspektora Generalnego ds. Odbudowy Afganistanu, łącznie uczy się około 9 milionów afgańskich uczniów, ale tylko 3,5 miliona z nich to dziewczynki. Jednak w latach 2005-2017 odsetek dziewcząt, które potrafią czytać, i tak znacznie wzrósł – z 20% do 39%.
Afganki obawiają się o bezpieczeństwo. Nowe porządki w kraju
Afganki – których jest około 18 milionów – w ostatnich latach brały aktywny udział w życiu społecznym i politycznym. Jak podaje TVN 24, 5% kobiet oficjalnie studiuje, a 20% znalazło zatrudnienie. Jeszcze w lipcu tego roku kobiety zajmowały 27% miejsc w parlamencie.
Jedną z nich jest Zarifa Gafari, burmistrz miasta Majdanszahr w prowincji Wardak. Domyśla się, co ją czeka. „Przyjdą po ludzi takich jak ja i zabiją. Ale nie mogę opuścić rodziny. Zresztą, gdzie mam się udać?”, wyznała w wywiadzie z inews.com.uk. Gafari wie, o czym mówi: jej ojciec został zastrzelony w zeszłym roku, a ona sama przeżyła kilka zamachów. Teraz, po przejęciu władzy przez talibów, nie ma szans. Pomimo to, wierzy w lepsze jutro. „Młodzież widzi, co się dzieje. Mają portale społecznościowe, komunikują się. Myślę, że będą walczyć o postęp i nasze prawa”, stwierdziła w tym samym wywiadzie.
O niebezpieczeństwie afgańskich kobiet alarmują także eksperci i organizacje ds. praw człowieka. Przede wszystkim, ewentualny zakaz edukacji i komunikacji z osobami z zewnątrz, spowoduje, że kobiety nie będą miały szans na opiekę medyczną. W 1996 roku niektóre pielęgniarki i lekarki mogły kontynuować pracę, ale i tak spotkały się z naciskami ze strony nowych władz. Z kolei kobiety, które na własną rękę szukały pomocy lekarskiej, narażone były na pogardę i surowe kary za nieposłuszeństwo.
Zobacz: Wojciechowska, Kalczyńska, Lis komentują dramatyczną sytuację w Afganistanie
TVN 24, cytując „The Guardian”, zamieścił relację jednej z afgańskich studentek, która opisuje, jak wiele się zmieniło w jej życiu. W niedzielę rano, kiedy szła na uniwersytet, przed akademikiem spotkała grupę kobiet, które wyjaśniły, że zostały ewakuowane, ponieważ „talibowie będą bić kobiety bez burek”. Studentki nie mogły jednak wrócić bezpiecznie do domów – nie wpuszczano je do transportu publicznego.
„Prawie ukończyłam dwa kierunki na dwóch najlepszych uniwersytetach w Afganistanie. W listopadzie powinnam była ukończyć Amerykański Uniwersytet Afganistanu i Uniwersytet Kabulski, ale tego ranka wszystko przeleciało mi przed oczami. Pracowałam tak wiele dni i nocy, by stać się osobą, którą jestem dzisiaj, a dziś rano, gdy dotarłam do domu, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłyśmy z moimi siostrami, było ukrycie naszych dowodów osobistych, dyplomów i świadectw. To było druzgocące. Dlaczego miałybyśmy ukrywać rzeczy, z których powinnyśmy być dumne? W Afganistanie nie możemy być teraz osobami, którymi jesteśmy”, opowiedziała dziewczyna.
„Jako kobieta czuję, że jestem ofiarą tej politycznej wojny, którą rozpoczęli mężczyźni. Czuję, że nie mogę już śmiać się głośno, nie mogę słuchać moich ulubionych piosenek, nie mogę spotykać się z przyjaciółmi w naszej ulubionej kawiarni, nie mogę już założyć mojej ulubionej żółtej sukienki ani użyć różowej szminki. I nie mogę już chodzić do swojej pracy ani skończyć studiów, na które pracowałam latami”, dodała cytowana przez TVN 24 kobieta w poruszającym wywiadzie z „The Guardian”.
Talibowie zapewniają, że kobiety nie stracą praw. Konferencja rzecznika
Zabihullah Mudżahid, rzecznik talibów, podczas niedawnej konferencji prasowej zapewnił, że kobiety nie stracą swoich praw. Wyjaśnił, że będą musiały nosić hidżab, ale będą mogły wyjść z domu same. Jak dodał, wszelkie kary będą wykonywane wyłącznie na mocy nakazu sądowego. Planowane jest również stworzenie rządu, w którym będą mogli uczestniczyć wszyscy Afgańczycy, takie kobiety. W oświadczeniu pojawiły się też zapewnienia, że placówki edukacyjne będą dostępne dla wszystkich, bez względu na płeć.
Inny rzecznik talibów – Suhail Szahin – przekonuje, że „kobiety w Afganistanie będą miały prawo do pracy i edukacji aż do poziomu uniwersyteckiego”. W rozmowie ze „Sky News” wytłumaczył, że „kobiety będą musiały nosić hidżab, ale nie burkę”. „Nasza polityka jest jasna. Kobiety mogą mieć dostęp do edukacji i pracy, mogą też zajmować stanowiska, ale wszystko w świetle zasad islamu, więc istnieją dla nich ogólne ramy”, przekazał w rozmowie. „To nie są nasze zasady, to są islamskie zasady”, podkreślił.
Jakby w potwierdzenie tych zapewnień, to kobieta prowadziła jeden z głównych serwisów informacyjnych. „Mamy normalne zasoby w biurze, mamy kobiety na ekranie”, przekazał mediom Siyar Sirat z „Tolo News”.
Jagoda Grondecka, dziennikarka, która przebywa w Kabulu, w rozmowie z TVN 24 zaznaczyła, że pierwsze informacje o ograniczaniu praw kobiet na terenach, przejętych przez talibów, pojawiły się jeszcze w lipcu. „W bardzo wielu przypadkach, wbrew ich deklaracjom, mieszkańcy alarmowali, że dzieje się dokładnie to, co miało miejsce w latach 90. Z wielu dystryktów na północy spływają doniesienia, że talibowie zabraniają kobietom wychodzić z domów bez męskiego opiekuna, że kobiety nie mogą już chodzić do biur [...]”, opowiadała w rozmowie z dziennikarzami stacji.
„Afganki nie wierzą, że talibowie się zmienili”, podkreśliła Jagoda Grondecka. „Nie możemy się łudzić, że życie Afganek się nie zmieni i że będą mogły dalej żyć tak, jak żyły dzięki naszym wspólnym zdobyczom ostatnich 20 lat. One czują się bardzo porzucone przez Zachód, zdradzone”, dodała.
Sytuacja kobiet w Afganistanie. Ostrzeżenia ekspertów
Maciej Woroch, dziennikarz i korespondent „Faktów”, mówi wprost, że zapewnieniom talibów nie należy bezgranicznie ufać. „To, co słyszymy od rzeczników talibów, to są tylko propagandowe slogany, które mają uspokoić Zachód, że nie wydarzy się teraz nic bardzo złego. [...] Kobiety już, jak słyszę, z kabulskich ulic zniknęły. Nie ma tam już nawet mężczyzn w jeansach, którzy chodzili po ulicach jeszcze wczoraj”, zaznaczył.
Dziennikarka Katarzyna Sławińska, cytowana przez WP, ujawniła, że kobiety nie mogą pracować i stosują się do nakazu siedzenia w domach. Jak poinformowała, dyrektorki szkół dla kobiet już wcześniej otrzymywały pogróżki od talibów, że wysadzą takie ośrodki edukacji w powietrze.
W rozmowie z radiem BBC same mieszkanki Kabulu stwierdziły, że są pełne obaw o przyszłość. „To pułapka. Chcą nas wywabić z domów, żeby później nas ukarać. Nie będę uczyć się i pracować w takich warunkach”, powiedziała jedna z nich, komentując zapewnienia rzeczników talibów.
„Kobiety poważnie obawiają się o swoje bezpieczeństwo, o swoje prawa [...] Już widziałyśmy doniesienia o tym, że wiele dziewcząt zostało odesłanych z uniwersytetów, a dziewczynki w wieku 12 czy 15 lat są wydawane za mąż”, stwierdziła na antenie BBC aktywistka Malala Yousafzai, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, często atakowana za swoją działalność. Trudno uwierzyć, że nastolatki w Kabulu jeszcze w lipcu cieszyły się z powrotu do szkół po przerwie, jaką wymusiła pandemia. Teraz ich przyszłość jest bardzo niepewna.
Afganki nie zamierzają się poddawać. We wtorek kilka z nich wyszło na ulicę w centrum Kabulu, a zdjęcia obiegły świat. Jak informowała agencja Reuters, protestujące domagały się między innymi przydzielenia kobietom części stanowisk w przyszłym rządzie.
„Niektóre afgańskie kobiety wyszły, żeby wykrzyczeć talibom: „Afgańskie kobiety istnieją. Nie uciszajcie nas. Praca, edukacja, udział w życiu politycznym to nasze prawo. Nie usuwajcie kobiet. Bądźcie głosem Afgańskich kobiet. Wesprzyjcie nas”. Ta odwaga Afgańczyków, zwłaszcza kobiet, nie przestaje mnie zadziwiać”, napisała dziennikarka BBC Sana Safi.
Źródło: BBC, TVN24, Onet, WP, The Guardian
Afgańskie uczennice przed szkołą średnią Zarghoona w Kabulu, 24 lipca 2021 roku