Reklama

Zenon Laskowik był jednym z założycieli kabaretu Tey, który podbił serca widzów w latach 70. U szczytu swojej największej popularności satyryk usunął się w cień i znalazł pracę jako... listonosz. Po latach przyznał, że kariera na estradzie okazała się być dla niego zabójcza. Jak dziś wygląda życie znanego satyryka? Z okazji urodzin Zenona Laskowika, przypominamy jego historię.

Reklama

Zenon Laskowik: współzałożyciel kabaretu Tey. Początki kariery

Połowa lat 60., Poznań; Zenon Laskowik był wtedy studentem Akademii Wychowania Fizycznego, kiedy wpada na pomysł założenia kabaretu pod nazwą "Klops". Kilka lat później wraz z Krzysztofem Jaślarem przekształcają swój studencki projekt w zawodowy kabaret pt. "Tey". Zenon Laskowik ma wtedy 25 lat i mnóstwo pomysłów na kolejne skecze, które w duecie z Januszem Rewińskim prezentują z sukcesem na scenie. Pierwszy występ kabaretu Tey przypadł na 17 września 1971 r. w sali przy ul. Masztalarskiej w Poznaniu. Dwa lata później wyprzedzali już słynne kabarety, w tym Pod Egidą, zdobywając "Złotą Szpilkę" na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Od 1978 roku Janusza Rewińskiego zastępuje Bohdan Smoleń i ta zamiana będzie nowym etapem dla kabaretu "Tey". W tym czasie spod pióra Janusza Rewińskiego i Zenona Laskowika wychodzą najbardziej kultowe programy, które wielu widzów kojarzy do dzisiaj. "Narodziny gwiazdy", "Śpiew, balet, piosenka", "Na granicy", czy „S tyłu sklepu”. Ten ostatni był parodią na PRL-owską biedę i z czasem wszedł do klasyki polskiego kabaretu, stając się symbolem grupy "Tey".

Kiedy skończył się stan wojenny, kabaret Tey zmienił nazwę na Teyatr i od tego momentu jego popularność zaczęła spadać. W 1989 roku grupa wystąpiła w pełnym, sześcioosobowym składzie w Teatrze Wielkim w Poznaniu, gdzie zaprezentowali swoje znane skecze tj. "Pani Pelagia", "Maluch" w nowych odsłonach, jednak zaraz na początku lat 90. Tey zniknął z estrady, tak jak i sam Zenon Laskowik, który zdecydował wówczas o porzuceniu kabaretowej sceny.

Zobacz także: Nazywano ich najpiękniejszą aktorską parą PRL-u. Historia Marii i Marka Proboszów

Zenon Laskowik, 1983 r.

PAP/Maciej Belina Brzozowski

Zenon Laskowik: nowy etap

Satyryk znalazł nowe zajęcie, w którym jak sam później żartował, codziennie miał kontakt z "żywym widzem" i nie potrzebował niczego ponadto — Laskowik zatrudnił się bowiem na Poczcie Polskiej jako listonosz. "Musiałem znaleźć swoje ja... Musiałem jeszcze raz odszukać siebie. Dlatego wziąłem pracę listonosza. A ludzie mówili, że mi zupełnie odbiło" - powiedział w jednym z wywiadów.

"Odszedłem w momencie, kiedy osiągnąłem szczyt popularności. Uczyniłem to, ponieważ byłem bardzo spragniony wiarygodnej świątyni dla swojej sfery intymnej. Potrzebowałem największej intymności rozmowy z samym sobą, a kamery i sceniczno-telewizyjny blichtr temu przeszkadzają"– opowiadał Zenon Laskowik na łamach "Przewodnika Katolickiego".

Wielokrotnie w czasie jego nieobecności pytano go, kiedy wróci na scenę i czy w ogóle zamierza to zrobić. "Nie mówię nie, nie mówię nigdy", odpowiadał wtedy dziennikarzom. "Słyszałem, że poszły zakłady, że już nie wrócę. A ja na to, że jak będę miał pomysły, to wrócę" - mówił satyryk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Okazało się, że odszukiwanie swojego prawdziwego ja było artyście bardzo potrzebne. Po latach zwierzał się, że ogromna popularność uderzyła mu do głowy niczym woda sodowa i gubiąc się w świecie show-biznesu, miał także problem z nadużywaniem alkoholu. "Zajęło mi prawie 15 lat, żeby zrozumieć, gdzie tak naprawdę jest moje miejsce" - wyznał Zenon Laskowik jesienią 2003 r., kiedy ogłosił swój powrót na estradę.

Zobacz też: Andrzej Kopiczyński i Ewa Żukowska – to miała być miłość na zawsze, ale pojawiła się inna kobieta

1980 r. Międzynarodowa Wiosna Estradowa. Nz. Zenon Laskowik (L) i Bohdan Smoleń w widowisku zatytułowanym: S tyłu sklepu

PAP/CAF/KAW

Zenon Laskowik: zmagał się z uzależnieniem

W wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego" satyryk opowiedział o swojej drodze do zachowania trzeźwości, a także o porzuceniu nałogu palenia, z którym również się zmagał: "Bardzo bolał mnie fakt, że jestem zniewolony przez oba te nałogi i nie mogę sobie z nimi poradzić. Usłyszałem wówczas, że najlepiej będzie, jeśli zgłoszę się do wspólnoty AA, i tak też się stało. (...) Po czasie odkryłem, że moja obecność bardzo mocno wspiera wiele innych osób, które uruchamiają w sobie taki wewnętrzny dialog: skoro on sobie poradził, to dlaczego ja mam sobie nie poradzić?! Myślę, że jest to jakaś moja misja. Dziś już wiem, że trzeba jeszcze raz narodzić się w swoim jestestwie, by świadomie zadać Bogu pytanie, jaka jest Jego wola wobec mnie. To jest moment, z którym mamy najwięcej problemów, bo albo chcemy usłyszeć, co Bóg do nas mówi, albo udajemy, że nie słyszymy Jego słów. Jeśli usłyszymy i robimy to, czego On od nas wymaga, to musimy się liczyć z tym, że spory szok przeżyje najbliższe otoczenie, które nasze odmienione postępowanie odbiera jako przejaw choroby psychicznej. (...) Poza tym chciałem też sobie odpowiedzieć na pytanie, które mnie męczyło od wielu lat, czy ja bez tych używek potrafię coś zrobić, czy w ogóle mam jakiś talent?!" – opowiadał na łamach czasopisma.

Na liście trudności, z którymi przyszło zmagać się Zenonowi Laskowikowi w czasach świetności kabaretu Tey, było również zaniedbywanie rodziny. Niewiele brakowało, a artysta rozstałby się z żoną. Jednak po latach wyznał, że to właśnie jego ukochana go uratowała. "Bez niej moja cała przemiana nie byłaby możliwa. Sądzę, że bez wsparcia Aleksandry odpowiedziałbym na diabelskie wezwania... i powróciłbym do dawnego życia. Myślę, że w jej przypadku określenie »anioł stróż« to za mało powiedziane, Aleksandra była moją opoką, pomimo że nie miała ze mną lekko...", wyznał "Przewodnikowi Katolickiemu".

Zobacz także: Grażyna Barszczewska: wyrzucili ją ze szkoły aktorskiej, bo była za delikatna. Jej rola Niny Ponimirskiej przeszła do historii

Zenon Laskowik, 2015 r.

GERARD/REPORTER

Jak dziś wygląda życie Zenona Laskowika?

W 2003 roku Zenon Laskowik zdecydował się wrócić na kabaretową scenę i nie pożałował tej decyzji. "Dobrze zrobiłem, że wycofałem się, a potem zdecydowałem wystartować jeszcze raz" - wyznał. Widzowie po latach mogli go zobaczyć m.in. w spektaklu pt. "Niespodziewane powroty, czyli twórzmy klimacik" oraz "O'Pyra za 3 grosze plus VAT". W 2015 roku premierę na scenie poznańskiego Teatru Muzycznego miał program - "Będą zmiany...". W odnowionym kino-teatrze APOLLO w Poznaniu raz w miesiącu prezentował także swój program "W blasku jubileuszu".

Co znany satyryk sądzi o dzisiejszych grupach kabaretowych? "O tych młodych kabaretach mówię, że dopóty, dopóki mają swoją widownię, swojego widza i o niego dbają, to są dobrzy. Bo my jedziemy na jednym wózku. Myśmy grali w czasach komuny, w PRL-u. Tutaj czasy się zmieniły. W naszym odczuciu zagraliśmy taki retro-Tey, bo wszystkie piosenki, które były śpiewane 48 lat temu, nie straciły na aktualności", opowiadał w rozmowie dla "Echa Ziemi Lęborskiej".

W 2020 roku reaktywacji doczekał się kultowy już kabaret "Tey". Widzowie po wielu latach mogli zobaczyć najnowszy program autorstwa Zenona Laskowika pt. "Tey, a było to w roku 1971" w poznańskim teatrze Scena na Piętrze. Niestety, mimo że powrót Teya sprawił, że udało się zakontraktować kilkadziesiąt koncertów, ze względu na wybuch pandemii, wszystko zostało odwołane. "Mam swoją grupę artystyczną. Nazywa się Teyart... Mamy swój program. Ostatni spektakl zagraliśmy 9 marca, a dwa dni później zamknęli teatry. Ale wrócimy!" - zapewnił widzów Laskowik.

Obecnie satyryk prezentuje swoje nowe programy, pierwszy nosi nazwę "Spotkanie kolesiów" i występują w nim Jacek Fedorowicz, Krzysztof Jaślar, Ada Biernacka i zespół muzyczny Promile. Drugi jest powrotem do kabaretu Tey, w którym przypominane są najbardziej znane skecze i piosenki.

Zenon Laskowik, 2020 r.

TRICOLORS/East News
Reklama

Źródła: plejada.pl, pomponik.pl, film.wp.pl

Reklama
Reklama
Reklama