Ich kontakt urwał się na 30 lat! Potem znowu się spotkali. Oto historia miłości Wandy Kwietniewskiej i Andrzeja Mizińskiego
Jako 16-latka pokochała tego jedynego
Wanda Kwietniewska - która obchodzi dziś urodziny - zaczynała swoją karierę w zespole Lombard. Z czasem została wokalistką grupy Wanda i Banda. Od zawsze marzyła o szczęśliwej rodzinie i prawdziwej miłości. Jako 16-latka pokochała tego jedynego – Andrzeja Mizińskiego. Jednak ich kontakt urwał się na 30 lat! Później na nowo ich drogi się połączyły. On zostawił dla niej żonę, ona odzyskała dawną energię! Przeczytajcie wzruszającą historię miłości, która uświadamia, że nie zawsze wszystko jest stracone.
Wanda Kwietniewska i Andrzej Miziński: historia miłości
Wokalistka miała urodzić się w renomowanym szpitalu w Gdańsku, jednak los chciał inaczej... „Zanosiło się na ciężki poród", mówiła Wanda Kwietniewska. Jej rodzice podczas wyjazdu do Trójmiasta zatrzymali się w Przywidzu na Kaszubach. A dlaczego tam? Ponieważ jej dziadkowie prowadzili w tym miejscu szkołę. Jednak niespodziewanie nadszedł dzień porodu. „Zamiast w renomowanej klinice, urodziłam się na stole w kancelarii szkolnej (…) Mam starszego brata, który miał szczęście urodzić się w Elblągu, i brat, gdy tylko chce mi dopiec, wyzywa mnie od wiochy”, wspominała artystka w rozmowie z Super Expressem.
Wanda Kwietniewska na zawsze zapamięta wakacje z 1973 roku. Wtedy poznała miłość swojego życia. Jak doszło do spotkania? To jest bardzo ciekawa historia, ponieważ o mały włos, a zakochani nigdy by się nie poznali. Mama artystki poinformowała ją, że jadą na wczasy do Iłży. Przyszła piosenkarka nie kryła swojego niezadowolenia. Mimo dużej niechęci cała rodzina wybrała się na wakacje. Pierwszy dzień okazał się dla niej bardzo szczęśliwy. Podczas zwiedzania dostrzegła boisko, na którym odbywał się mecz w siatkówkę. Warto tutaj przypomnieć, że ten sport był jej pasją zaraz po śpiewaniu. Zacięta rozgrywka nie była jedynym punktem zainteresowania wszystkich dziewczyn. Pewien chłopak skupił uwagę Wandy. Rozgrywającym był wysoki 19-letni Andrzej Miziński. Był on idealnym kandydatem. Grał perfekcyjnie, był przystojny i mądry. Jak później wspominał - Wanda również zwróciła jego uwagę: „Wanda podeszła do nas i się przedstawiła. Zgrabna, z temperamentem, a ja nie lubię ciepłych klusek. Zaiskrzyło od razu", wspominał.
Wanda Kwietniewska, ok. 1984 r.
Ten pobyt okazał się idealny. W ciągu dwóch tygodni chodzili na spacery, grali w siatkówkę oraz w brydża. Po wakacjach musieli ograniczyć się tylko do listów. „Te nasze kontakty to była męka. Andrzej, zabiegany student, odwiedził mnie raz. Stawił się z kwiatkami i pudełkiem czekoladek, wytrzepał dywany, bo zbliżały się święta. Podsłuchałam jego rozmowę z moją mamą. Oświadczył, że się ze mną ożeni. “Ale ona ma 16 lat!” - odpowiedziała mama. “Nie szkodzi. Poczekam” - kontynuował", opowiadała Wanda Kwietniewska w wywiadzie dla Na Żywo.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bartka Królika i jego córeczkę Jagodę łączy wyjątkowa więź. „Sprawiła, że mniej martwię się o przyszłość”
Wanda Kwietniewska i Andrzej Miziński - przeciwności losu
Z czasem zapowiedziała swoim rodzicom, że umówiła się z Andrzejem w Warszawie. Oni nie byli zadowoleni z tej informacji. Wanda nie zwracała uwagi na ich zdanie. Zdecydowała, że i tak pojedzie. Ostatecznie ojciec artystki zatrzymał ją na dworcu. To był dla niej cios. Postanowiła, że nie powie swojemu ukochanemu co tak naprawdę się wydarzyło. Ta sytuacja spowodowała, że Andrzej poczuł się odepchnięty. „Od tamtej chwili wszystko zaczęło rozchodzić się w szwach. Szybko podejmuję decyzje i wtedy też przestałem pisać", opowiadał dla portalu ilza.com.pl. Wtedy zniknął z jej życia aż na trzy dekady!
W przeciągu tych 30 lat w życiu Wandy Kwietniewskiej wydarzyło się bardzo dużo. Przypomnijmy, że zdała na łódzką filmówkę, jednak nie przyjęto jej z powodu braku miejsc. Ona jednak się nie poddała. Mimo że nie została aktorką, nie zamierzała porzucać artystycznej ścieżki. Powoli rozwijała się jako piosenkarka. I to był strzał w dziesiątkę! W latach 80. Była jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek! Wraz z zespołem Wanda i Banda podbiła serca Polek i Polaków, którzy na pamięć znali ich przeboje.
Życie zawodowe zaczęło nabierać tempa. Pojawiało się coraz więcej sukcesów, jednak to nie szło w parze ze szczęściem w życiu prywatnym. Piosenkarka codziennie marzyła o prawdziwym domu, o rodzinie, po prostu o spokoju. Chciała, aby przy jej boku był odpowiedzialny mężczyzna, z którym będzie dzieliła każde chwile – te dobre i te złe. Co prawda w 1996 roku przyszła na świat jej córka - Karina Kwietniewska. Ojcem był mężczyzna, z którym była w związku przez 10 lat. „Nie należę do artystek, które ciągną swoje dzieci przy piersi w trasach koncertowych. Uważam to za idiotyzm! Moja córka miała normalne dzieciństwo, kiedy wyjeżdżałam, zostawała z tatą lub z babcią. Natomiast ja starałam się tak układać trasy, żeby również mogła nacieszyć się mamą. Rosła w normalnej rodzinie, wychowywała się w Podkowie Leśnej, gdzie był duży dom z ogrodem", mówiła wokalistka.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: W dzieciństwie miała szałas i łuk indiański. Teraz zdradziła sekret skrywany od lat
Spotkali się po latach
Co przez te 30 lat robił Andrzej Miziński? Otóż założył swoją firmę budowlaną. Miał żonę oraz dwie córki. Gdy pierwszy raz zobaczył swoją dawną miłość w telewizji - wyszedł. Dlaczego? Obawiał się, że ona zniszczy jego dotychczasowy spokój. I jego obawy zaczęły się sprawdzać. Pierwszy raz zobaczył ją na zakupach! Ona nie zwróciła na niego uwagi, a on nie chciał do niej podejść. Nie dało mu to spokoju... „Wiedziałem, że urodziła córkę. Byłem pewien, że jest szczęśliwa. Lata mijały. Dzieci dorosły, a jemu przestało układać się z żoną. Któregoś dnia z przyjaciółmi wspominaliśmy Wandę. Ktoś rzucił, żeby zaprosić ją na koncert. I w tej chwili zdałem sobie sprawę, że dłużej nie mogę tak żyć".
Postanowił po 30 latach skontaktować się z jej mamą. Poprosił ją o numer telefonu do Wandy. I zrobił ten pierwszy krok. „Moje dotychczasowe miłości kończyły się rozczarowaniami. Byłam zmęczoną, samotną matką, która aż nazbyt dobrze wiedziała, na czym polega prawdziwy związek. Bardziej od efekciarstwa zaczęłam cenić odpowiedzialność, dobroć, lojalność. Czyli to wszystko, z czym zawsze kojarzył mi się Andrzej", opowiadała Kwietniewska.
Odebrała telefon! I usłyszała "ten" głos, to był jej dawny ukochany... Andrzej, z którym randkowała, gdy miała jeszcze 16 lat. Kiedy pierwszy raz po tym czasie rozmawiali Wanda była na Mazurach ze swoją córeczką. Postanowiła go zaprosić na weekend. W rozmowie dodała: „A może jesteś stary, łysy i gruby? Jak jesteś gruby, to nie przyjeżdżaj!”, zażartowała.
Powróciły dawne motylki w brzuchu. Przed przyjazdem Andrzeja Wanda spacerowała i zastanawiała się, czy dobrze wygląda w kostiumie kąpielowym. Gdy ją zobaczył, powiedział: „Gdybyś choć trochę zbrzydła...”. Spędzili ze sobą trzy dni. Następnie razem wrócili do stolicy. To nie był przypadek! Oboje tak stwierdzili i postanowili dać sobie drugą szansę. Andrzej Miziński rozwiódł się z żoną. Wanda poczuła, że może teraz wszystko. Jej dawna energia powróciła.
„Najlepiej scharakteryzowała go moja córka. Powiedziała, że lubi “Miziaka”, bo “jemu zawsze się chce”. Chce się pomagać, bawić, pracować. To niesamowite, jacy jesteśmy podobni: śmiejemy się w tych samych momentach, kochamy sport, jesteśmy uparci. Uczymy się zawierania kompromisów: on zmywa gary, ja nie pyskuję, jak to bywało wcześniej", opowiadała artystka.
Do dzisiaj rozkoszują się swoją miłością. Nie chcą tracić żadnej chwili. Tylko zadają sobie jedno pytanie. Co by było, gdyby porozmawiali w tamtym sklepie? Być może dłużej by ze sobą byli...
Wandzie Kwietniewskiej i jej ukochanemu życzymy wszystkiego, co najlepsze! Niech ich związek będzie do końca tak dobry, jak jest teraz.