Wanda Kwietniewska o mrocznych kulisach kariery w PRL. Padła ofiarą szantażu ze strony władz!
Wokalistka o blaskach i cieniach kariery w czasach komunizmu
Legendarna artystka Wanda Kwietniewska, która z grupą Banda i Wanda wylansowała takie hity, jak Hi-Fi Superstar oraz Nie będę Julią, opowiedziała w jednym z wywiadów o blaskach i cieniach kariery w czasach komunizmu i tym, jak padła ofiarą... szantażu ze strony władzy! Za bunt przeciwko dyrektywom zapłaciła wysoką cenę.
Wanda Kwietniewska o karierze w PRL i szantażu ze strony władzy
Mało kto pamięta dzisiaj, że Wanda Kwietniewska była swego czasu wokalistką grupy Lombard, z którą nagrała dwa albumy. Opuściła zespół we wrześniu 1982 roku, gdy zdecydowała się pójść własną ścieżką artystyczną. Założyła wówczas formację Banda i Wanda. Mimo że odnieśli ogromny sukces, zaś ich przeboje nuciła cała Polska, kariera wymagała od artystki podejmowania trudnych wyborów, w tym tych związanych ze współpracą z władzami komunistycznymi!
Małgorzata Jungst zapytała Wandę Kwietniewską, czy w czasach PRL polityka wkraczała w jej życie. „Tak. Były wakacje, Mazury. Pewnego dnia przyjechała milicja. Panowie poprosili mnie, bym pojechała z nimi na posterunek, bo tam będzie do mnie telefon. I rzeczywiście, zadzwonił dyrektor ZPR i powiedział, że muszę wziąć udział w koncercie z okazji zlotu Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Odmówiłam. A on do mnie: „Ja dostałem zadanie, że pani ma tam być. Jeśli pani nie będzie, ja stracę stanowisko. Jeśli stracę stanowisko, to zadbam o to, żeby się pani nie wiodło tak dobrze, jak się pani wiedzie”, wspominała gwiazda na łamach Życia na Gorąco. Retro w 2018 roku.
Choć zgodziła się, występ jej zespołu nie był transmitowany w telewizji. Dlaczego? „Zamurowało mnie i wzięłam udział w tym koncercie. Miał on być transmitowany w TV. Tam podszedł do mnie reżyser, z którym bardzo się lubiłam. „Nie chcesz być w telewizji? - Nie! - To zróbcie z siebie »łachów«”. Wytarzaliśmy się w trawie i na scenę wyszliśmy brudni i potargani. Prowadzący koncert zapytał: „A ci to co?”. Później parę razy cenzurowano mi piosenki. Mamy czas i Kochaj mnie kochaj nie były dopuszczane do emisji”, podkreślała Wanda Kwietniewska.
CZYTAJ TEŻ: To ci aktorzy byli bożyszczami kobiet w czasach PRL-u!
Zobacz także
Wanda Kwietniewska o konkurencji, Korze i zarobkach w PRL
Czy gwiazda zespołu Banda i Wanda była zazdrosna o sukcesy innych wokalistek, święcących tryumfy w tamtym czasie? „Oczywiście, że była rywalizacja, ale taka zdrowa i przyjazna. Konkurowałam wtedy z Małgosią Ostrowską, Urszulą, Martyną Jakubowicz, Beatą Kozidrak i Korą. Miałyśmy dla siebie dużo życzliwości i nadal cieszymy się na swój widok. Z Małgosią Ostrowską jesteśmy w wielkiej przyjaźni i zawsze gramy na swoich jubileuszach. Także z Urszulą. Bardzo jest mi przykro z powodu śmierci Kory. Jej muzyka i słowa trafiały równie mocno do naszych serc, jak i głów”, podkreśliła wzruszona.
Zdradziła również, jak w czasach, w których w sklepach nie było materiałów, z których można by stworzyć kreację sceniczną, musiała sobie radzić. „Niczego wtedy nie było. Ani stylistów, ani materiałów, a także dodatków i gadżetów, które są dziś na wyciągnięcie ręki. Wszystkiego się szukało. Sama nie wiem, gdzie. Wszędzie. Było za to hasło: zrób to sam. Rzeczy się zdobywało. Kiedyś odwiedziłam Urszulę Sipińską w Poznaniu. Otworzyła przede mną swoją przepastną garderobę i podarowała mi biały, obcisły kombinezon, rodzaj baletowego trykotu. Ten ciuch, w PRL niedostępny, stał się bazą dla moich różnych kostiumów scenicznych. A zielone spodnie, w których wystąpiłam w klipie do Kochaj mnie kochaj i zaśpiewałam w Opolu Julię, dostałam w prezencie od Włocha, który u mojej mamy w Elblągu wynajmował mieszkanie”, zwierzyła się.
Zobacz też: Urszula Sipińska i Maryla Rodowicz – dwie piękne blondynki, dlaczego nie mogły na siebie patrzeć?
A ile wynosiły przeciętna zarobki gwiazdy wielkiego formatu, jaką była Wanda Kwietniewska? Wbrew pozorom, nie tak dużo, jak można by wnioskować. „Artyści dostawali wynagrodzenie w zależności od kategorii przyznanej przez Ministerstwo Kultury i Sztuki: B, A i najwyższa S. Nie pieniądze były problemem, ale brak towarów na rynku. Ja z najwyższą kategorią miałam gażę na poziomie dyrektora zakładu pracy. Jeżeli zagrałam około 15 koncertów w miesiącu. Tyle tylko, że pan dyrektor miał talony na samochód, pralkę i lodówkę. Ja mogłam, o ile się zaprzyjaźniłam z ekspedientką, załatwić sobie kawałek szynki bez kartek”, wyjawiła liderka Bandy i Wandy.
Z okazji kolejnych urodzin życzymy wszystkiego, co najlepsze.