Stanisława była kobietą jego życia. Wacław Kowalski miał ogromne szczęście w miłości
Filmowy Pawlak przeżył wiele dramatów, ale przez wszystkie przeszedł razem z żoną
Wacław Kowalski to kultowa postać w historii polskiej kinematografii. Mimo że dzięki roli uwielbianego przez widzów Pawlaka, aktor niezmiennie kojarzy się z komedią, jego życie prywatne pełne było bolesnych tragedii... Osobiste dramaty zmieniły go na zawsze. W młodym wieku stracił ojca i siostrę, później jako dorosły mężczyzna i ojciec dwóch synów, musiał pożegnać także jedno ze swoich dzieci. Przez wszystkie te tragedie pomogła mu przejść żona, Stanisława. To ona była kobietą jego życia. Rozdzieliła ich dopiero śmierć aktora.
[Ostatnia aktualizacja tekstu 14.02.2024 r.]
Wacław Kowalski: dramat w dzieciństwie
Wacław Kowalski stworzył wiele kultowych ról. Dziś mówi się o nim jako o legendzie polskiej kinematografii. W ciągu wielu lat swojej kariery wcielał się w role chłopów, najczęściej w postaci drugo- i trzecioplanowe, ale w 1967 roku kreacją Kazimierza Pawlaka w filmie Sami swoi zdobył miłość widzów i został jednym z najbardziej znanych aktorów. Miłośnicy tak popularnej i lubianej do dziś produkcji zgodnie przyznają, że Kowalski nie grał, a był Pawlakiem.
Mimo że był urodzonym komediantem, nie od razu planował zostać nim w życiu zawodowym. "Wacek był rzutny, wesoły, kontaktowy, sprytny, po prostu do wszystkiego", opowiadali o nim sąsiedzi z Gnojna, wsi, w której mieszkał jako młody chłopak. "Gdy Wacek siadał na niej z gitarą, wokół zbierali się młodzi mieszkańcy Gnojna. A ten śpiewał i rozbawiał wszystkich. Doskonale pamiętam, że często jego matka wychodziła z domu i go uspakajała. A on i tak wszystko obracał w żart", wspominał Kazimierz Szpura, jeden z jego sąsiadów (cytat za www.filmsamiswoi.wixsite.com).
Niestety, jako młody chłopak Wacław Kowalski doświadczył wielkiej straty, w wyniku nieszczęśliwego wypadku zmarł jego ojciec. "Podczas pracy w kuźni odłamek metalu wpadł dziadkowi do oka. Niedługo po przeprowadzonej w Warszawie operacji zachorował na zapalenie opon mózgowych i organizm poddał się", wspominał syn aktora, Jan Bartłomiej Kowalski (źródło: wesly.republika.pl).
Kolejnym potężnym ciosem była śmierć jednej z trzech sióstr. 12-letnią siostrę Józię porwał rwący nurt Bugu. "Wracając z koleżankami z odpustu w kościele w Niemirowie, postanowiła się wykąpać. Mówiłam jej wówczas: "Chodź do domu", ale nie posłuchała. Wróciłam do Gnojna, a niedługo po tym dowiedziałam się, że porwał ją nurt rzeki. Ciało znaleziono kilkaset metrów dalej, koło skarpy", opowiadała Leokadia Jakoniuk z Gnojna.
W 1937 roku Wacław Kowalski skończył Seminarium Nauczycielskie i rozpoczął pracę w Instytucie Pedagogiki Specjalnej. Ale wojna pokrzyżowała mu dalsze plany. Mężczyzna trafił wówczas do podchorążówki w Siedlcach. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ten etap zmieni jego życie na zawsze.
Wacław i Stanisława Kowalscy: historia miłości
To wówczas wtedy, podczas II wojny światowej, przyuczając się w siedleckiej szkole, Wacław Kowalski poznał swojego imiennika, Wacława Osikowskiego z Białej Podlaskiej, który z kolei przedstawił go swojej siostrze, Stanisławie. Młody Kowalski z miejsca zakochał się w dziewczynie.
W 1943 roku para pobrała się w bialskim kościele Św. Anny, a niedługo potem wyjechali do Konstantynowa, gdzie rozpoczęli razem nowe, wspólne życie. Żeby zarobić na ten start, Wacław Kowalski rozpoczął pracę przy kolczykowaniu zwierząt. W nowej miejscowości nie zostali jednak na długo. Po wyzwoleniu wrócili do Białej Podlaskiej. O ówczesnych wydarzeniach aktor opowiedział po latach swojemu starszemu synowi.
"Na podwórko wpadł Niemiec na spienionym koniu i zażądał mydła. Gdy się umył, podjechał samochód i go zabrał. Koń został, lecz nie na długo. Podczas bombardowania zwierzę znikło. Zaraz po tym przez wieś przeszli żołnierze Armii Czerwonej. Gdy wreszcie nastała cisza, wziąłem mamę na rower i ruszyliśmy w stronę Białej Podlaskiej. To, co zobaczyliśmy na trasie, było wstrząsające. Wszędzie leżało mnóstwo zwłok. Poznaliśmy prawdziwy koszmar wojny".
W 1946 roku Wacław i Stanisława Kowalscy powitali na świecie pierwszego syna, urodził się Jan. Niedługo później aktor zdecydował się na kolejne zmiany w swoim życiu - postanowił wrócić na studia. Śpiewał barytonem i marzył o występowaniu w operze, w związku z czym podjął naukę w łódzkim Konserwatorium Muzycznym. Jego charakterystyczną postać szybko dostrzegł Leon Schiller, który po kilku występach Kowalskiego w jednym z jego programów, zaproponował Podlasianinowi etat.
Zdaniem syna Wacława Kowalskiego, największy wpływ na dalszą aktorską karierę jego ojca, miał Kazimierz Dejmek, który zatrudnił go w Teatrze Nowym. Widzowie mogli go tam oglądać do połowy lat 50., później aktor postanowił przenieść się wraz z rodziną na stałe bliżej stolicy. Wraz z żoną i synem zamieszkali w Brwinowie, w domu, który kupił małżeństwu ojciec Stanisławy, Aleksander Osikowski.
Wacław Kowalski: rodzina, dzieci
W tamtym czasie, a był to rok 1956, Wacław Kowalski został ojcem po raz drugi. Na świat przyszedł Maciej. Chłopcy od początku byli jego dumą – od momentu, gdy byli mali i zupełnie zależni od rodziców, aż po czasy ich dorastania, kiedy to świetnie się uczyli, a potem obaj studiowali medycynę.
Wacław Kowalski z Brwinowa dojeżdżał do warszawskiego teatru. Największy etap jego kariery był dopiero przed nim i nie zyskał go dzięki scenie, a filmom. Kwestii uczył się najczęściej w pociągach. „Potrafił się wyłączyć i chłonął poszczególne kwestie. Gdy miał wątpliwości co do ich zagrania, odwoływał się do opinii mamy, która była surową recenzentką”, wspominał po latach jego syn, Jan.
W drugiej połowie lat 60. cała Polska usłyszała o Wacławie Kowalskim, to wtedy na ekrany wszedł film "Sami swoi". Widzowie oszaleli na punkcie postaci Kazimierza Pawlaka, a podlaska gwara, którą Kowalski tak dobrze odegrał, przypomniała mieszkańcom Białej Podlaskiej i okolic, że aktor pochodzi z ich rodzinnych stron.
"Gwarę zasugerował tata podczas kręcenia pierwszych scen. A pierwowzorem postaci Pawlaka był Kazimierz Waszczuk z Serpelic, u którego zatrzymywaliśmy się, gdy przyjeżdżaliśmy na letnisko. Tata często się z nim przekomarzał, a później wspaniale go naśladował. Choć w domu mówił czystą polszczyzną, bez żadnych naleciałości. I jeszcze bardziej lubił Podlasie, bo tego regionu przecież trudno nie lubić", opowiadał Jan Bartłomiej Kowalski.
Mówiono, że Wacław Kowalski urodził się po to, żeby zagrać Pawlaka. Jednak mimo ogromu popularności i uznania, jakie spłynęły na niego po udziale w kultowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego, aktor nie otrzymał za tę rolę żadnej nagrody filmowej.
Ta nagła i wielka popularność miała też swoją ciemną stronę. Aktor w swojej miejscowości nie raz słyszał, jak sąsiedzi krzyczą za nim: "Pawlak, podejdź no do płota". Z czasem zaczęło go to bardzo męczyć. "Bo w życiu codziennym nie był taki wesolutki jak w filmach. Pamiętam go jako ojca surowego, wymagającego porządku i utrzymującego z synem dystans", wspominał starszy syn aktora.
Czytaj również: Marta Mirska: wielka gwiazda polskiej piosenki zmarła z biedy i niedożywienia
Wacław Kowalski: nie podniósł się po stracie syna, zmarł nagle
W 1982 roku rodzinę Wacława Kowalskiego dotknęła niewyobrażalna tragedia. W wypadku samochodowym zginął jego młodszy syn, Maciej. Miał zaledwie 26 lat. Strata dziecka miała także duży wypływ na życie zawodowe aktora. Kowalski nie chciał już występować, stracił całą radość i zmagał się z depresją. Do końca nie mógł otrząsnąć się po tym dramacie.
Ostatni raz pojawił się w serialu "Dom" Jana Łomnickego, gdzie wcielił się w postać dozorcy Popiołka. Twórcy serialu próbowali namówić go do powrotu, ale aktor nie chciał o tym słyszeć. Podczas jednej z wizyt pokazał im odwrócony do ściany telewizor. „To mnie już nie interesuje”, miał powiedzieć. Wybitny artysta zmarł 27 października 1990 roku w drodze do szpitala. Przyczyną śmierci był udar.
„Tata czasami zgłaszał bóle w okolicy mostka, ale mimo 74 lat był zdrowy. Lubił pracować w domu i w ogródku, hodował pszczoły i robił zakupy. Gdy 27 października 1990 roku wpadłem przypadkowo do rodziców, by dowiedzieć się, co u nich słychać, tata drzemał. Wychodząc, spojrzałem na niego przez uchylone drzwi i coś moim lekarskim oczom zaczęło nie pasować. Podszedłem do niego, poruszyłem. Zobaczyłem, że ciężko oddycha i jest nieprzytomny”, mówił jego syn, z zawodu lekarz anestezjolog.
Wacław Kowalski został pochowany w Brwinowie w rodzinnym grobie.
"Do tej pory brakuje mi bardzo ojca, tego wielkiego moralnego autorytetu. Podobnie jak i mamy (...) Bo moi rodzice bardzo się kochali, zawsze mogłem na nich liczyć i nigdy się na nich nie zawiodłem. To było wspaniałe małżeństwo", wyznał ze wzruszeniem Jan Bartłomiej Kowalski (cytat za filmsamiswoi.wixsite.com).
Maria Zbyszewska i Wacław Kowalski w filmie "Nie ma mocnych", 1974 r.
Źródła: filmsamiswoi.wixsite.com, plotek.pl