Synowie Lecha Wałęsy posprzeczali się na wizji. Poszło o ojca i wspomnienia z wczesnej młodości
Jakim tatą był lider "Solidarności"? Opinie braci bardzo się różnią...
Synowie Lecha Wałęsy pojawili się w niedzielnym wydaniu "Dzień Dobry TVN". Obecność braci miała związek z premierą książki "Wałęsa 80", w której laureat pokojowej nagrody Nobla opowiedział o trudnych czasach walki o nową Polskę w latach 80. i 90. Pojawiły się również wątki dotyczące życia prywatnego. Bogdan i Jarosław postanowili dorzucić swoje trzy grosze w kwestii przemyśleń związanych z ojcem i jego rodzicielskich obowiązków. Wspomnienia braci okazały się tak odmienne, że na wizji doszło do drobnej sprzeczki.
Synowie Wałęsy pokłócili się o ojca w "Dzień Dobry TVN"
Lech Wałęsa wraz ze swoją żoną Danutą doczekał się aż ośmiorga dzieci. Najstarsze z rodzeństwa ma dziś 53 lata, najmłodsze z kolei 38. Każde z nich poszło w różnych kierunkach — począwszy od działalności medialnej i ścisłej współpracy z ojcem, aż po chronienie swojej prywatności we własnych czterech ścianach. Na dwóch końcach spektrum znaleźli się bracia, 53-letni Bogdan oraz 47-letni Jarosław — młodszy z nich cieszy się dziś największą rozpoznawalnością ze względu na swoją działalność polityczną. Najstarszy zaś osiedlił się w Trójmieście, gdzie wychowuje dwójkę dzieci. Rzadko pokazuje się publicznie, i dopiero premiera wspomnianej już książki zachęciła go do wyjścia z cienia po dłuższym czasie medialnej nieobecności.
Panowie zjawili się razem w niedzielnym wydaniu "Dzień Dobry TVN", gdzie wspólnie wspominali dzieciństwo w rodzinie byłej głowy państwa. "Jak już był, to był oczywiście wymagający, ostry wykonawca poleceń mamy. Ukarać, wychować. Jak był, bo generalnie go nie było. Mama zastępowała go, jak potrafiła" — mówił Bogdan, zapytany przez prowadzących o to, jakim ojcem był Lech Wałęsa.
Bogdan Wałęsa
"Zazdroszczę Bogdanowi, bo jest ode mnie starszy. W 1980 r. miał już 10 lat, więc on przez 10 lat miał ojca. Ja już jako 4-latek miałem lidera "Solidarności" — stwierdził po chwili młodszy z braci.
Bogdan Wałęsa nie pozostawił tych słów bez komentarza. "Nie zgadzam się, bo ojca po prostu nie było. Urodziłem się w 1970 r. i on już wtedy zaczął swoją działalność. Wiecznie był zatrzymywany, aresztowany albo gdzieś na jakimś pochodzie. Raz byłem z nim na modlitwie w Kościele Mariackim, to też oczywiście był aresztowany" — podkreślał nieustępliwie, choć Jarosław Wałęsa za wszelką cenę starał się bronić podejścia ojca.
CZYTAJ TAKŻE: Ukochana Szymona Hołowni zdradziła, jakim jest mężem: „Nie będę okłamywała, że jest mi lekko"...
"Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo nienormalna to była sytuacja dla małych dzieci. Nie mam innego wzorca ojca, to była dla mnie normalność. [...] Tych wspólnych momentów nie było wiele, można policzyć na palcach jednej ręki, ale jak już był z nami, to był wspaniały. Na tyle, na ile potrafił być czuły, to był — dodawał. Starszy brat nie dał się przekonać: "Kiedy mógł, to był, ale stanowczo za mało go było, żebyśmy mieli w pełni ojca i matkę".
Danuta Wałęsa, Jarosław Wałęsa, VIVA! kwiecień 2014
Jakim ojcem był Lech Wałęsa? Na wizji padły gorzkie słowa
Bogdan Wałęsa przyznał, że w przeszłości zdarzyło mu się odczuć negatywne skutki związane z byciem synem byłego prezydenta — szczególnie na płaszczyźnie zawodowej. "Ostatnie osiem lat, gdy pracowałem w służbach, w ABW, dostawałem straszne baty. Gdy poszedłem do swojego dyrektora, żeby dowiedzieć się, dlaczego coś się stało, zapewnić, że mogę coś poprawić, usłyszałem "nie muszę się panu tłumaczyć". To było cięcie przy samej ziemi", ujawnił.
Dziś Bogdan Wałęsa jest prezesem fundacji "Instytut Lecha Wałęsy", dzięki czemu blisko współpracuje z ojcem. Przyznaje, że w ten sposób nadrabiają utracony w dzieciństwie czas. Jednak nawet teraz między panami zdarzają się gorzkie wymiany zdań. "Zapytałem go ostatnio: "ojciec, a gdzie ty byłeś, gdy ja ciebie potrzebowałem?". Mówi "nie umiecie być silni", "nie umiecie wygrywać", a kto miał nas tego nauczyć?", kontynuował.
ZOBACZ TAKŻE: „To wielkie szczęście, że nikt nie będzie po mnie płakał”. Burzliwe życie Marka Perepeczki
Młodszy z synów nie dawał jednak za wygraną. "Ojciec dał wspaniałą lekcję nam wszystkim. Nie wiem, jak tobie, ale mnie nigdy nie powiedział "rób to", "rób tamto", "zajmuj się tym czy tamtym". On powiedział: "cokolwiek robisz, musisz wierzyć w siebie i w to, co robisz" — opowiadał. Wspomniał również o życiowej lekcji, która szczególnie zapadła mu w pamięć: "Mówił jeszcze tak: "Wychodziłem z największej biedy. Miałem tylko dwie rzeczy: wiarę w Boga i wiarę w to, co robię". I to jest najlepsza lekcja, jaką mógł nam dać. Jeśli wierzysz w siebie, to nikt cię nie pokona".
Lech Wałęsa, Jarosław Wałęsa
Relacje w rodzinie Wałęsów
Gdy emocje nieco opadły, Bogdan Wałęsa zwrócił uwagę na relacje panujące pośród rodzeństwa. W tak pokaźnej rodzinie pewną trudnością okazało się budowanie więzi. Dopiero dziś znajdują czas, aby poznać się na nowo. "Jest nas ośmioro, ale każdy jest jedynakiem. Dopiero teraz próbujemy to naprawiać, budować, bo mamy poważne braki. Jesteśmy rodzeństwem, ale jesteśmy prawie obcymi sobie ludźmi" — przyznał szczerze starszy z braci.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Był nauczycielem siedmiu przedmiotów i dyrektorem szkoły. Teraz w Sejmie walczy o przyszłość młodych Polek i Polaków
Synowie lidera "Solidarności" na koniec zmierzyli się z trudnym pytaniem od prowadzących: czy są w stanie wybaczyć ojcu, że zamiast spędzać czas z nimi, poświęcił się polityce? Jarosław Wałęsa wciąż bronił swojego podejścia wobec taty. "Mój ojciec osiągnął niesamowitą rzecz. Mam bohatera narodowego za ojca i jestem mu wdzięczny za to, że żyję w wolnym kraju" — odpowiedział.
"To nie jest żal nie do wybaczenia. Wszystko rozumiem, bo mamy to, co mamy dzięki niemu", podsumował z kolei Bogdan Wałęsa.
Synowie Lecha Wałęsy: Jarosław Wałęsa, Bogdan Wałęsa, 29.09.2023