Reklama

Rok temu na platformie Prime Video zadebiutował film dokumentalny o Robercie Lewandowskim. Słynny piłkarz opowiedział w nim między innymi o swojej drodze na szczyt, kompleksach z dzieciństwa, stracie dziecka czy relacji z ojcem. Gdy wspominał tatę, nie krył łez... „Lubił się napić piwka. Później to nie było jedno piwo, a więcej. Na pewno sobie z czymś nie radził”, mówił. Co jeszcze wyznał w filmie „Lewandowski — Nieznany"? Z okazji kolejnych urodzin ulubieńca kibiców, przypominamy jego relację z ojcem.

Reklama

[Aktualizacja na serwis viva.pl: 21.08.2024 rok].

[Ostatnia publikacja tekstu na Viva Historie: 25.08.2024 rok]

Robert Lewandowski wspomina ojca

31 marca na platformie Prime Video zadebiutował film dokumentalny o Robercie Lewandowskim. Sportowiec opowiadał w nim o kulisach sławy. Wspomniał również o zmarłym ojcu. „Czasami byłem zły na tatę, że spokojnie oglądał moje mecze", mówił. „Ja byłam bardziej impulsywna. Pytałam: „Dlaczego? Tu powinna być bramka". A mój mąż podchodził do tego spokojnie. W odpowiedzi słyszałam: „No nie, Robert był lekko na spalonym". On to widział", dodawała Iwona Lewandowska, mama piłkarza. Z perspektywy czasu kapitan reprezentacji Polski to docenił. „Ale też rozumiał, jak ważne jest, żeby nie wywierać presji na młodym dzieciaku, który był wtedy na boisku”, wyznał.

Piłkarz dodał również, że jego rodzice się doskonale dogadywali. Wspólne zainteresowania wzmocniły uczucie między Krzysztofem a Iwoną Lewandowskimi. „Mój tata, jak i moja mama mieli to, co kochali. Dzięki sportowi się poznali, rozwijali pasje i chyba przez to się tak dobrze dogadywali", kontynuował. „Nasi rodzicie chcieli nam przekazać to co znali najlepiej, czyli sport. Mama w przeszłości była siatkarką, naturalne dla niej było, żebym ja też nią została. Tata jednak nie chciał, żeby Robert uprawiał judo, tak jak on, bo mało kto znał tę dyscyplinę. Piłka nożna pojawiła się naturalnie w życiu mojego brata”, przyznała Milena Lewandowska, siostra Roberta.

CZYTAJ TEŻ: Afera dotycząca dyplomu Roberta Lewandowskiego wciąż trwa. Cezary Kucharski nie gryzie się w język, ostro skrytykował piłkarza

FOTO ARTUR HOJNY SE / EAST NEWS / WARSZAWA ZDJECIA Z AECHIWYM PRYWATNEGO IWONY LEWANDOWSKIEJ MAMY ROBERTA LEWANDOWSKIEGO N/Z KRZYSZTOF LEWANDOWSKI ( OJCIEC ) I ROBERT LEWANDOWSKI LEWANDOWSKI 24 / 04 / 2013 WSZYSTKIE ZDJECIA NA HTTP: // AGENCJA .SE.COM.PL
AGENCJA SE/East News/ZDJECIA Z AECHIWYM PRYWATNEGO IWONY LEWANDOWSKIEJ MAMY ROBERTA LEWANDOWSKIEGO

Robert Lewandowski ze łzami w oczach wspominał ostatnie chwile ojca

Później piłkarz opowiedział o ostatnich chwilach z ojcem. „Do dzisiaj mam przed oczami obraz taty, jak biega wokół boiska. Miał jeszcze wtedy kratę na brzuchu, bo przed laty trenował judo. Był też przypakowany i miał siłę”, słyszeliśmy. Sportowiec nie ukrywał, że jego tata podłamał się, gdy okazało się, że ma problemy z nadciśnieniem i sercem. Coraz częściej sięgał też po alkohol. „Przyszły problemy z sercem i nadciśnieniem. Tata podupadł też na duchu, bo zawsze lubił się napić piwka. Później to nie było jedno piwo, a więcej. Na pewno sobie z czymś nie radził”, kontynuował wyraźnie wzruszony.

Robert Lewandowski podkreślił również, że był zbyt młody, żeby mu pomóc. Z łamiącym się głosem opowiadał, że: „za każdym razem, jak wspominam tatę, to wiem, że chyba byłem zbyt młodym człowiekiem, żeby spróbować mu bardziej pomóc”, mówił.

Reprezentant Polski wspomniał też dzień, kiedy dowiedział się o śmierci ukochanego taty. „Do teraz mam obraz, jak moja siostra płacze, a mama mówi, że tata nie żyje. Płacz był wtedy wielki. To był chyba jeden z najcięższych dni w moim życiu. Nie byłem gotowy na utratę taty, w tak młodym wieku. W wieku, w którym dorastałem i zostałem tak naprawdę bez ojca i bez wsparcia, które na pewno było mi potrzebne. Gdy odszedł, zadawałem sobie pytania: „Dlaczego to mnie spotkało?", „Dlaczego mojego tatę?" „Dlaczego teraz?", mówił, nie ukrywając emocji. „Po śmierci taty zdałem sobie sprawę, że muszę szybciej dorosnąć, niż tego chciałem", dodał.

Milena Lewandowska również wspomniała tamte czasy. „Byliśmy młodzi. Robert miał 15/16 lat, ja 19. On na pewno musiał to przerobić w środku. To też pewnie była siła napędowa w jego późniejszym życiu. Nie ma już taty, więc jakaś odpowiedzialność na nim ciąży i musi doprowadzić do końca to, co zaczął", dodała.

Największym wsparciem dla Roberta Lewandowskiego okazał się też jego trener z Borussi Dortmund. „W Dortmundzie był moment, gdy pierwszy raz się przełamałem, żeby pójść do trenera i spotkać się z nim. To był dla mnie przełomowy moment, ponieważ porozmawiałem z nim, jak z tatą […] To, że był mężczyzną postury mojego ojca, spowodowało, że poczułem kontakt, którego brakowało mi od lat […] Hamulce, które wewnątrz miałem, puściły. Dały wolność i swobodę w wyrażaniu siebie, jako piłkarza na boisku. Dostałem bodziec, żeby zacząć fruwać”, podsumował.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zaczynali wspólne życie, zarabiając po 1200 zł. Tak wyglądały początki związku Anny i Roberta Lewandowskich

imgOnC7YN-c582dbb
ARTUR HOJNY SE / EAST NEWS
imgO4wx7d-4b86949
ARTUR HOJNY SE / EAST NEWS

Robert Lewandowski — relacja z ojcem

Piłkarz pierwszy raz wspomniał ojca w programie Magdy Mołek. „Miałem 16-17 lat. Tata miał problemy z sercem, dopóki się ruszał, wszystko było w porządku, potem się zaniedbał, musiał brać leki, ale raz zapomniał i okazało się, że nie ma go z nami’’, mówił w Roli Głównej.

Mama jednego z najlepszych piłkarzy na świecie przyznała, że jej mąż: „zachorował na nowotwór, kiedy Robert miał 17 lat. Po operacji zabrałam go ze szpitala i wróciliśmy do domu. Mąż źle się czuł, byliśmy zmęczeni. Poszliśmy spać przed 22. Krzysiek zawsze pochrapywał. Obudziłam się w środku nocy, w pokoju była absolutna cisza. Zapaliłam światło, a on był już siny. Zaczęłam krzyczeć... Złapałam za telefon, zadzwoniłam na pogotowie, a oni powolutku zadawali kolejne pytania. Nie rozumiałam, co się dzieje. Po prostu wiedzieli, że do martwego nie muszą się spieszyć. Okazało się, że miał wylew. Dobrze, że Roberta nie było w domu. Razem z córką następnego dnia pojechałyśmy na Bielany, czekałyśmy, aż wróci ze szkoły. Tego dnia miał ważny turniej. Wszedł, kazałam mu usiąść. Przyjął to spokojnie: „przeczuwałem to’’, opowiadała w Przeglądzie Sportowym.

Krzysztof Lewandowski wierzył w to, że jego syn odniesie wielki sukces. W filmie dokumentalnym „Lewandowski — Nieznany" piłkarz przyznał, że jest mu wdzięczny za to, że kazał mu trenować inne sporty poza piłką nożną. „Na pewno wielka jest zasługa ojca w tym, że Robert osiągnął taki sukces. Był taki jak Iwona – towarzyski, wszędzie go było pełno. Były momenty, że przy stole się przekrzykiwali. On zawsze mówił: „Zobaczycie, jakim Robert będzie zawodnikiem”. Żal, że tego nie zobaczył. A byłby na pewno bardzo, bardzo dumny”, podkreśliła Jolanta Dolecka, przyjaciółka mamy sportowca w reportażu „Projekt: Lewy”.

Ojciec był jego pierwszym trenerem, który pomagał mu we wszystkim. Niestety, po jego śmierci, Robert musiał szybko dorosnąć i zmienić podejście do życia. „Po jego śmierci szybko musiałem stać się dorosły. Zawsze wiedział, że będę grał za granicą. Mówił, że dlatego dał mi na imię Robert, aby nikt nie mylił mojego imienia. Wielokrotnie żałowałem, że z nim o czymś nie porozmawiałem, że mu czegoś nie powiedziałem. Najbardziej żałuję, że nie zobaczył mojego pierwszego meczu w seniorach i że nie może być na moich meczach na żywo. Mam nadzieję jednak, że patrzy na mnie z góry i mi pomaga w tym wszystkim. Wierzę w to. I wiem, że te spojrzenia z góry są i czuwa nade mną’’, mówił piłkarz.

W podkaście WojewódzkiKędzierski dodał: „Musiałem się wtedy stać mężczyzną. Czy byłem gotowy, to nie wiem, ale musiałem się stać, bo byłem jedynym chłopakiem, mężczyzną w rodzinie. Wiedziałem, że muszę ich wspierać i pomagać, byśmy dali radę”, słyszeliśmy. „Po śmierci taty miałem taki okres, gdzie w wolnym czasie szukałem adrenaliny, szukałem zaczepki. Chodziliśmy z kumplami i byliśmy mocno nabuzowani. Byłem chłopakiem, który się nie bał. Czułem się mocny, choć pozory były zupełnie inne, że "cicha woda", ale jak przychodziło co do czego, to potrafiłem się postawić. Tamtemu Robercikowi w wieku 16 lat brakuje męskiej osoby, z którą mógłby pogadać na męskie tematy”, wspominał.

Sportowiec w rozmowie z Anitą Werner dodał, że: „była to osoba bardzo ważna w moim życiu, która pomagała mi wielokrotnie. Dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem. Zawsze moim marzeniem było to, żeby tata zobaczył kiedyś mój mecz na żywo. To się niestety nie udało, ale mam nadzieję, że patrzy na mnie z góry i dostrzega jeszcze więcej szczegółów”. Po czym dodawał: „A mama ogląda każdy mój mecz, podchodzi bardzo emocjonalnie do każdej sytuacji z moim udziałem”, słyszeliśmy na antenie TVN24.

W 2020 roku po finale Ligi Mistrzów nie ukrywał emocji. Powiedział wówczas: „Spełniłem swoje marzenie. Od dziecka chciałem unieść ten puchar. Tyle lat minęło i marzenie się ziściło”. Reprezentant Polski dodał, że wszystkie bramki dedykuje między innymi ojcu. „To mnie jeszcze bardziej nakręca i pokazuje, żeby ponownie ciężko pracować. Doceniam to, co udało nam się zrobić. Teraz będziemy się bawić i świętować. Puchar dedykuję mojej rodzinie, żonie, dzieciom i świętej pamięci tacie. Wiem, że na mnie patrzył i we mnie wierzy”, słyszeliśmy.

Kolejny raz o Krzysztofie Lewandowskim wspomniał w 2020 roku, gdy odbierał nagrodę za najlepszego piłkarza roku tygodnika Piłka Nożna. „Zawsze będę żałował, że tata nigdy nie widział moich występów na żywo. Odszedł, kiedy stawiałem pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Mam nadzieję, że teraz patrzy na moje mecze z góry", słyszeliśmy wtedy.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: O konflikcie Jakuba Błaszyczkowskiego i Roberta Lewandowskiego huczała cała Polska. Prawda w końcu wyszła na jaw

imgzev6AE-3a871c1
Zuza Krajewska/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama