„Pretty woman”: 6 zaskakujących faktów o kultowej komedii
Jak wyglądały kulisy powstawania filmu?
- Redakcja VIVA!
Pretty woman” to komedia romantyczna Garry’ego Marshalla, która stała się prawdziwym klasykiem gatunku. Historia miłości prostytutki Vivian (Julia Roberts) i biznesmena Edwarda (Richard Gere) kończy się bajkowym „i żyli długo i szczęśliwie”. Chociaż film w ostatnich latach budzi wiele kontrowersji, wciąż ma potężne grono fanek i fanów. Oto kilka ciekawostek na temat tej kultowej produkcji.
„Pretty woman” – nie tak piękna historia
Pierwotny scenariusz J.F. Lawtona daleki był od opowieści, którą tak pokochaliśmy: scenarzysta napisał bardzo szorstką historię bohaterów, którzy po siedmiu dniach tracą nadzieję na wspólne szczęście. W tej mrocznej wersji filmu w ostatniej scenie Edward miał rzucić w Vivian pieniędzmi i odjechać, zostawiając ją w ciemnym zaułku. To zupełne przeciwieństwo romantycznej sceny, w której Edward wspina się po schodach pożarowych do mieszkania Vivian.
W oryginalnej wersji nawet tytuł filmu był inny. Brzmiał on "3000", czyli tyle, ile wynosiła dzienna stawka głównej bohaterki.
Plakat filmowy i małe oszustwo
Pewnie wiele z was kojarzy plakat promujący film: białe tło, główni bohaterowie stoją do siebie odwróceni plecami, uśmiechają się. Wnikliwy obserwator zauważy jednak, że coś tutaj nie gra. I będzie miał rację! W rzeczywistości na plakacie widzimy głowę Julii Roberts doklejoną do ciała dublerki – Shelley Michelle. Co więcej, Edward Lewis (Richard Gere) ma na plakacie czarne włosy, mimo że w filmie jest siwiejącym mężczyzną.
Czytaj także: Julia Roberts i Daniel Moder są razem od 18 lat! Ale tę miłość musiała sobie wywalczyć
„Pretty woman” – Julia Roberts
Dziś nie wyobrażamy sobie, by w rolę Vivian mógł się wcielić ktokolwiek inny niż Julia Roberts! A jednak pierwotnie przy wyborze aktorki do głównej roli były brane pod uwagę Sandra Bullock, Meg Ryan, Kristin Davis, Sarah Jessica Parker, Michelle Pfeiffer, Drew Barrymore, a nawet… Madonna.
Naszyjnik i jego ochroniarz
Naszyjnik, który Vivian dostała od Edwarda, w rzeczywistości był wypożyczony przez producentów na czas kręcenia filmu. Biżuteria była tak droga, że jej właściciel wysłał na plan filmowy ochroniarza, który miał nie spuszczać jej z oczu. Wynajęty mężczyzna podobno stał bezpośrednio za plecami reżysera i pilnował, by drogocenny rekwizyt przypadkiem nie zniknął. Trudno mu się dziwić... Podczas kręcenia kultowych scen wartość naszyjnika wynosiła 250 tys. dolarów.
Czytaj także: Instagram męża Julii Roberts to prawdziwe złoto! Zobaczcie życie pary od kuchni
Czerwona sukienka
Czerwona sukienka, którą Vivian miała na sobie podczas wieczoru w operze, zachwycała wszystkich od samego początku. Projektantka kostiumów Marilyn Vance musiała jednak spędzić naprawdę dużo czasu na dyskusjach z producentami, którzy upierali się, że sukienka powinna być czarna. Po wielu przymiarkach i zdjęciach próbnych okazało się, że Vance miała rację. Żadna z kreacji nie prezentowała się tak imponująco jak długa suknia w kolorze głębokiej czerwieni.
Zobacz także: Richard Gere udowadnia, że nigdy nie jest za późno na miłość
Żart na planie
Pamiętacie moment, w którym Edward przytrzaskuje palce Vivian pudełkiem od naszyjnika? Ta kultowa dziś scena tak naprawdę nie była zapisana w scenariuszu. Richard Gere chciał po prostu zrobić żart Julii Roberts, która podobno tego dnia była nieco zaspana. Naturalny i pełen wdzięku śmiech aktorki tak zauroczył reżysera, że w końcu cała scena trafiła do filmu.
TEKST: Kamila Geodecka