Gdy wydawało się, że już nic nie uratuje ich małżeństwa, oni podnieśli się silniejsi i jeszcze bardziej wdzięczni za swoją relację. „Ewa jest moją miłością, moją odwagą i męstwem. Gniewem, awanturą, moją zdradą, moim wstydem i przebaczeniem. Moją radością, niepokojem i troską. Moją dumą, moim życiem i wreszcie, na koniec, nadzieją na spotkanie w następnym świecie", mówił Piotr Fronczewski o ukochanej żonie. Ewa wybaczyła mu najgorsze... Oto ich historia.

Reklama

Ewa i Piotr Fronczewscy: pierwsze spotkanie

Kiedy się poznali, Piotr Fronczewski dopiero stawiał swoje pierwsze kroki w branży filmowej i na deskach teatrów. Spotkali się kompletnym przypadkiem, a miało to miejsce w... windzie, w bloku przy ulicy Wspólnej. Aktor po śmierci ojca zdecydował wraz ze swoją mamą, że sprzedadzą ich wspólne mieszkanie i kupią w zamian dwa mniejsze. Podczas gdy oglądał nowe lokum, na jego drodze stanęła Ewa, która była lokatorką tego samego budynku.

„Od razu zwróciła moją uwagę — była śliczną dziewczyną o klasycznej urodzie, a przy tym miała w sobie jakąś wyraźnie odczuwalną, interesującą dojrzałość, niespotykaną w tak młodym wieku", wspominał aktor (cytat za Plejada.pl).

Wydawało się, że młody Fronczewski zakochał się w pięknej nieznajomej od pierwszego wejrzenia, jednak nie miał śmiałości poprosić ją o spotkanie. Ewa pozostała na jakiś czas tylko „dziewczyną z windy"... Kiedy mama aktora wprowadziła się na ulicę Wspólną, wziął sprawy w swoje ręce i zdobył numer pięknej nieznajomej. Zadzwonił i zaaranżował pierwszą randkę, która zapoczątkowała nowy etap w życiu Piotra i Ewy. Ich ślub odbył się dzień przed urodzinami panny młodej. Na uroczystość zaprosili tylko grono najbliższych osób, a ceremonia nie odbyła się w kościele.

Czytaj też: Cezary Pazura wspomina Janusza Rewińskiego. Głos zabrały także inne gwiazdy, ich słowa wyciskają łzy

Zobacz także

Ewa i Piotr Fronczewscy: historia miłości

„Nie było ślubu kościelnego. To znaczy, niby miał być, ale jakoś tak wyszło, że wciąż był przesuwany na późniejszy termin i zanim się obejrzeliśmy, minęło czterdzieści jeden lat. A może po prostu uznaliśmy na początku, że nie warto angażować Boga w niepewny związek i niepewną przyszłość?", wyznał aktor w autobiografii „Ja, Fronczewski".

W 1975 roku na świat przyszła ich pierwsza córka, Kasia, a trzy lata później — Magdalena. Życie rodziny Fronczewskich zaczęło toczyć się spokojnym rytmem. Małżeństwo zadecydowało, że Ewa zajmie się opieką nad córkami i domem, a Piotr będzie utrzymywał rodzinę i rozwijał swoją karierę. „Żyliśmy sobie normalnie. Domowe obiady, spacery, weekendowe wyprawy do Powsina. Fiat 126p z wózkiem na dachu. Kąpanie córek, które było moją domeną, sprawnie sobie z tym radziłem, więc wpisano to w mój zakres obowiązków domowych", wspominał sielskie czasy aktor w książce „Ja, Fronczewski".

PAP/Maciej Belina Brzozowski

Warszawa 03.1985 r.

Piotr Fronczewski: romans z Joanną Pacułą

Pierwsze siedem lat małżeństwa było dla pary wręcz sielankowe, pełne harmonii, do momentu aż aktor nie rozpoczął pracy w Teatrze Dramatycznym. Piotr Fronczewski poznał wtedy piękną, 24-letnią aktorkę, Joannę Pacułę, która również dostała angaż na tej samej scenie. Pomiędzy parą wybuchł gorący romans. „Bardzo dużo wtedy pracowałem, od świtu do późnej nocy. Kołowrót. Kierat. Do tego dom z dwójką małych dzieci, czyli brak snu. W pewnym momencie miałem ochotę od tego wszystkiego uciec. Wyrwać się. Dokądkolwiek. I tak się jakoś stało. Wydarzyło się zło. Tyle", wyznał aktor po latach w swojej książce.

Oszołomienie nowym uczuciem i ogromne poczucie winy względem swojej żony i córek sprawiły, że aktor przestał odnajdywać się w swojej rzeczywistości. Nie umiał spojrzeć żonie w oczy, a w pracy czuł się na tyle źle, że zerwał jeden ze spektakli. Napisał szminką na lustrze w garderobie "Przepraszam" i uciekł z teatru. Fronczewski nie umiał żyć w rozdarciu pomiędzy kochanką a żoną; w pewnym momencie postanowił powiedzieć Ewie prawdę i, jak sądził, rozstać się.

Zobacz też: Robert Motyka poświęcił się pracy. Ucierpiała na tym jego rodzina, zaniedbał kontakt z synem

Jacek Barcz / Forum

Joanna Pacuła w 1979 roku

Odbudowali swoje małżeństwo na gruzach

Wsiedli w samochód i pojechali do lasu. „Szczątki uczciwości nie pozwalały mi dłużej tkwić w tym gigantycznym oszustwie. Musiałem to powiedzieć, również po to, by egoistycznie sobie ulżyć. Zrzucić ten ciężar. Świadectwo życia z barków", wspominał Piotr Fronczewski. Kiedy Ewa usłyszała z ust męża całą historię, nie odezwała się ani słowem. Była zdruzgotana, a zamiast słów pojawiły się tylko łzy.

Mimo ciężkiej próby, małżeństwo Piotra i Ewy Fronczewskich podniosło się po zdradzie. „Gdzieś na tych gruzach coś zaczynało się między nami powoli odbudowywać. We mnie narastało miażdżące poczucie winy i świadomość ogromu krzywdy, jaką wyrządziłem żonie. Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wprost śmieszny. Na szczęście była przy mnie niezwykle mądra i dojrzała kobieta", wyznał Fronczewski. „Mogłem wszystko stracić. Mając trzydzieści kilka lat, okazałem się gówniarzem", dodał.

Piotr Fronczewski o swoim małżeństwie

„Na początku to był eksperyment i podjęcie pewnego rodzaju próby. A jak to jest, że ludzie są ze sobą? Może się po prostu kochają. Może są mądrzy, może czują takie przeznaczenie. Uważam jednak, że nie wolno kalać miłości przyjaźnią, bo miłość jest czymś o wiele wyższym. Miłość nie jest z tego świata. Z żoną przyzwyczailiśmy się do siebie. Coraz bardziej zaczęliśmy się szanować, dostrzegać rzeczy, które wcześniej nie były zauważalne i które zaczynają tę wspólność budować. A potem pojawił się rodzaj wdzięczności, że jesteśmy razem", odpowiedział aktor dziennikarzowi Faktu.

Zobacz też: Leszek Lichota i Ilona Wrońska świętują okrągłą rocznicę! „20 lat życia w grzechu”

fot. Jacek Dominski/REPORTER

Piotr Fronczewski po 40 latach wziął ślub kościelny

Dziś za rodzinę, żonę i ocalone małżeństwo aktor dziękuje Bogu. W najtrudniejszym momencie to właśnie wiara pozwoliła mu przetrwać. „Wiara jest pewnym wyborem. Ja go dokonałem", wyznał. Aktor od dziecka był wychowywany w katolickich wartościach i to samo chciał przekazać swoim córkom, które od najmłodszych lat brały udział w nabożeństwach.

Z własnej winy mogłem wszystko stracić. Myślę, że bez Ewy nie byłbym tym samym człowiekiem. Jest we mnie radość, że tamta historia sprzed lat nie ogołociła naszego związku z rzeczy najwartościowszych", wyznał Piotr Fronczewski (cytat za Pomponik.pl).

Po 40 latach wspólnego życia Ewa i Piotr Fronczewscy zdecydowali się na ślub kościelny. „Teraz, gdy sprawy okazały się już w miarę definitywne, pojawił się pomysł, żeby dopełnić i tej formalności. Myślę, że młodzi ludzie wygłaszający małżeńską formułę nie bardzo wiedzą, co mówią. Ta przysięga jest sformułowana moim zdaniem ekstremalnie ryzykownie i mocno na wyrost. Dopiero z czasem się do niej dorasta. Albo nie", skomentował Piotr Fronczewski (cytat za SE.pl).

Reklama

Zobacz także: Janusz Józefowicz i Natasza Urbańska wezmą rozwód? Sensacyjne wieści zelektryzowały media

Reklama
Reklama
Reklama