Reklama

Po zawieszeniu działalności zespołu "Papa Dance", zrobił sobie przerwę od życia publicznego. Paweł Stasiak, którego kochała cała Polska, wyjechał z kraju i zamieszkał w Szwecji. W rozmowie z Plejadą wyznał, jak bardzo jego życie zmieniła choroba i jak mierzy się z jej postępami.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Dwa razy powiedziała tak. Katarzyna Zielińska pokazała kulisy drugiego ślubu

Paweł Stasiak wyjechał z Polski

Były lider zespołu Papa Dance na co dzień mieszka w Szwecji. Jak wspomniał w wywiadzie, dobra lokalizacja pozwala mu nawet na codzienne loty do Warszawy. Tam ułożył sobie teraz życie, gdzie jest szczęśliwy. Ma sporo nowych pomysłów, energii i chęci do działania.

"Zdecydowałem się na południe Szwecji, a dokładnie na Malmö, skąd mam możliwość codziennych lotów do Warszawy. Jadę 20 minut kolejką na lotnisko, sam lot zajmuje mi godzinę. Niektórzy moi koledzy dłużej dojeżdżają na miejsce zbiórki przed wyjazdem w trasę koncertową niż ja. (śmiech). Wybierając miasto, w którym chcę zamieszać, zależało mi też na tym, by korzystać z możliwości, jakie daje pobliska Kopenhaga, do której mam też 20 minut jazdy kolejką przez most nad Sundem" - powiedział w wywiadzie dla Plejady.

Adam Pluciński/ Move Pictures

Paweł Stasiak o walce z chorobą

Wokalista bardzo długo nie był pewien, co dokładnie mu dolega. Był raczej okazem zdrowia, a nietypowe objawy sprawiły, że w badaniach zupełnie nic nie wyszło. Organizm jednak wyraźnie dawał znać, że coś jest nie tak. W końcu udało się znaleźć przyczynę.

"Byłem kompletnie zaskoczony reakcją mojego organizmu, bo nigdy nie miałem większych problemów ze zdrowiem. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Zrobiłem wszystkie badania, ale nic z nich nie wynikało, wręcz przeciwnie — wskazywały, że jestem zdrowy, że mam młody organizm bez defektów. A jednak organizm zaczął szaleć i nie wiadomo było, jak go okiełznać. To było najgorsze, bo nie lubię sytuacji, kiedy nie wiem, na czym stoję. Choć byłoby to jak najtrudniejsze do zrobienia, to wolę znać prawdę, bym mógł ustalić sobie plan działania. Tutaj była kompletna niewiadoma, która trwała właściwie półtora roku, a pierwsze symptomy boreliozy odczułem w 2018 r" - wyznał w wywiadzie dla Plejady.

Adam Pluciński/ Move Pictures

Jak twierdzi, na ten moment jest w stanie spokojnie żyć z chorobą, która nie objęła stawów. Nie ma problemów z chodzeniem, czy wstawaniem rano z łóżka.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Na ekranie nie pojawia się o lat, wyjechał z kraju. Marek Kondrat szczerze o samotności

"Oczywiście u mnie ból też był odczuwalny w jakimś stopniu, ale nie na tyle, że nie mogłem wychodzić na scenę. Pod tym względem było mi na pewno łatwiej niż osobom, które miały inną odmianę boreliozy" - dodał dla Plejady.

Paweł Stasiak przyznał, że walce z objawami choroby najbardziej pomogła mu dieta. Na co dzień nie spożywa glutenu, cukru oraz kawy i alkoholu.

"Gdy zachorowałem, to na dość długi czas byłem odsunięty od aktywności fizycznej, ale zobaczyłem, że to kompletnie mi nie służy. Jak wróciłem do ćwiczeń, to organizm zaczął inaczej reagować" - wspomina Plejadzie.

Reklama

Mimo trudności, Paweł Stasiak nie traci nadziei na lepsze jutro i stara się żyć najlepiej, jak tylko potrafi. Życzymy dużo zdrowia i optymizmu!

Reklama
Reklama
Reklama