Reklama

"Od momentu, kiedy poznałyśmy się, stało się oczywiste, że jesteśmy sobie bliskie. Tak jakbyśmy się znały już długo i byłybyśmy dwiema dziewczynkami z piaskownicy”, wspominała Halina Frąckowiak swoją przyjaciółkę Annę Jantar. Obie były gwiazdami, których kariera nabrała rozmachu w latach 70., ale nigdy nie rywalizowały ze sobą. Przeciwnie, bardzo się lubiły. Były niemal z tego samego rocznika, Halina Frąckowiak urodziła się w 1947 roku, a Anna Jantar trzy lata później, obie pochodziły z Poznania. Jak wyglądała przyjaźń między Haliną Frąckowiak i Anną Jantar, która trwała do tragicznej śmierci Anny?

Reklama

Halina Frąckowiak i Anna Jantar: przyjaciółki na dobre i złe

Jak opowiadała Halina Frąckowiak w „Vivie”, z Anną Jantar poznały się na Festiwalu w Opolu. Halina Frąckowiak już wcześniej słyszała piosenki Anny Jantar i znała ją z widzenia. Znajomi nawet mówili jej, że jest dziewczyna, która ma podobny do niej głos. Chociaż ona nigdy tego nie czuła. Spotykały się przypadkowo - kiedyś jedna po drugiej śpiewała. Ale nie znały się. Poznały się bliżej dopiero w 1973 roku na Festiwalu w Opolu.

To był pierwszy festiwal Anny Jantar, śpiewała na nim piosenkę „Najtrudniejszy pierwszy krok”. Za kulisami Halina Frąckowiak była świadkiem „afery sukienkowej”. Chodziło o to, że Annie Jantar nie podobała się sukienka, w której miała wystąpić. „Zobaczyłam, że jest tym zdenerwowana i zasmucona. Chciałam więc pokazać, że jestem po jej stronie. Zobaczyłam wtedy młodziutką dziewczynę, która przecież nie zrobiła nic złego, tylko tyle, że się komuś nie spodobała. Poznałam ją w momencie, gdy działo się coś dla niej niedobrego”, wspominała Halina Frąckowiak.

Zobacz też: Była kuratorką oświaty, jej wypowiedzi budziły wiele kontrowersji. Kim jest Barbara Nowak?

Karewicz/AKPA

Halina Frąckowiak i Anna Jantar: Poznanianki z Warszawy

Później w Warszawie ich znajomość pogłębiła się i zamieniła w przyjaźń. Obie czuły się w stolicy Poznaniankami i celebrowały poznański styl wychowania - w szacunku do pracy i obowiązków. Dla Haliny Frąckowiak przyjaźń ma wyjątkową wartość. O Annie Jantar mówiła: „Lubiłam Anię za jej otwartość, prostolinijność, za pogodę ducha. Mówiła do mnie Halusiu albo Haluśku, a ja do niej Aniu albo Aneczko”, wspominała w Polskim Radio.

„Ania w kontaktach była bardzo pogodna, a jeśli chodzi o przyjaźń, to z mojej strony była to na pewno pełna otwartość, szczerość, taka, jaka cechuje ludzi właśnie w bardzo młodych latach. I ta szczerość dotyczyła też sytuacji, gdy drugiej osobie było może nie najłatwiej”.

Znały swoje domy, rodziny. Mieszkały po obu stronach Wisły, Anna Jantar na warszawskim Wawrzyszewie, Halina Frąckowiak na prawobrzeżnym Zaciszu. „Odwiedzałyśmy się w domu. U Ani była wtedy jej mama, pani Halinka, no i Jarek. Wkrótce urodziła się Natalia", opowiadała Halina Frąckowiak.

Zobacz też: Gdy rozpadało się jej małżeństwo, usłyszała druzgocącą diagnozę. Zofia Kucówna nigdy się nie żaliła

Halina Frąckowiak

Karewicz/AKPA

Anna Jantar poprosiła Halinę Frąckowiak: napisz dla mnie piosenkę

Halina Frąckowiak bardzo lubiła mamę Anny Jantar – panią Halinę Szmeterling, to ją postrzegała jako prawdziwą głowę rodziny, lubiła jej ciepło i uśmiech. Kiedyś poleciały razem z Anną Jantar na koncerty do Stanów Zjednoczonych, wtedy z zespołem Perfekt. Jak zawsze, także i tam, dużo gadały ze sobą, siedząc przy stole, z herbatą albo kawą w ręku. Pewnego razu Anna Jantar poprosiła przyjaciółkę, by napisała dla nie piosenkę. Halina Frąckowiak bardzo się ucieszyła z tej prośby, ale była nią zaskoczona.

Bo Ania kojarzyła się z piosenkami swojego męża Jarosława Kukulskiego, którego melodyjne kompozycje szybko stawały się przebojami. Wiedziała, że Ania czuje „zew zmian”. Że zaczyna już śpiewać ostrzej, bardziej rockowo. Dobiegała wtedy 30. i z młodej dziewczyny zmieniła się w dojrzałą kobietę. Dla Haliny Frąckowiak było naturalne, że się zmieniała. Nie uważała także, żeby Jarosław Kukulski za bardzo ją kontrolował, a ona chciała się spod tej kurateli wyrwać.

Brykczynski Donat/BE&W

Zwierzały się sobie, jak w konfesjonale

Halina Frąckowiak urodziła swojego syna Filipa w 1980 roku, kiedy Natalia miała cztery lata. Bardzo chciała podzielić się z Anią radością z powodu ciąży, czekała na jej przylot po kolejnym tournée w Ameryce. „W tych dniach miałam koncerty w Szczecinie. Rano przed wyjściem z hotelu zadzwoniłam do Jarka i pani Halinki, żeby zapytać, kiedy Ania wraca. Nie było już ich w domu. Telefon odebrała sąsiadka i powiedziała, że właśnie wyjechali po Anię na lotnisko.

Pojechałam nad Zalew Szczeciński, spacerując, patrzyłam w niebo, myśląc, że Ania właśnie dolatuje do Warszawy. Dziwnie się czułam, pełna niezrozumiałego niepokoju, mewy skrzeczały, a poza tym panowała cisza. [...] Gdy dotarłam wieczorem do hotelu, zadzwoniłam do Warszawy, prosząc o sprawdzenie listy pasażerów z nadzieją, że może jednak Ania nie wsiadła do tego samolotu. Niestety, wsiadła”, mówiła Halina Frąckowiak w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla "Vivy". Do dzisiaj brakuje jej rozmów z Anią. Mówiły sobie wszystko, bez kontroli i cenzury, bo miały do siebie pełne zaufanie. Zwierzały się sobie, jak w konfesjonale.

Anna Jantar zginęła w marcu 1980 roku w katastrofie samolotu IL-62 lecącego z Nowego Jorku, samolot runął w pobliżu warszawskiego Okęcia. Miała 30 lat. Dla Haliny Frąckowiak był to szok, taki jak dla wszystkich bliskich Anny Jantar. "Bardzo mi trudno mówić o Ani w czasie przeszłym", wyznała w jednej z rozmów. "Śmierć Ani jest drugą w moim życiu, tak bardzo osobistą stratą. Ania była moją najlepszą przyjaciółką. Miała bardzo rzadką cechę – nigdy nie mówiła źle o ludziach, była bardzo życzliwa".

Reklama

Halina Frąckowiak zaśpiewała dla swojej przyjaciółki piękną piosenkę „Anna już nie mieszka tu”. Pytana, jaką piosenkę Anny Jantar sama mogłaby zaśpiewać, wymieniła przebój „Wielka dama tańczy sama”

Reklama
Reklama
Reklama