Zaczynała jako aktorka, później zrozumiała, że swoją przyszłość chce związać z dziennikarstwem. Następnie próbowała swoich sił w polityce. Gdy pracowała w TVP, była już żoną Krzysztofa Lufta. Ich związek wydawał się idealny, jednak ulubienica publiczności zrozumiała, że to właśnie przy Krzysztofie Dużyńskim czuje się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Ich uczucie narodziło się w pracy... Poznajcie ich historię.

Reklama

Monika Luft i Krzysztof Dużyński — Historia miłości

Pierwszym mężem Moniki Luft był Krzysztof Luft. Niedługo po maturze postanowili stanąć na ślubnym kobiercu. Z czasem małżonkowie doczekali się syna — Filipa. Niestety ich miłość nie przetrwała próby czasu, jednak prezenterka do dzisiaj posługuje się jego nazwiskiem.

Obecnie Monika Luft jest w związku małżeńskim z Krzysztofem Dużyńskim. Zakochani poznali się na planie programu „Kawa czy herbata?". Byli wówczas prowadzącymi. Jednak ich uczucie rodziło się przez dłuższy czas. Nie od razu wpadli sobie w oko. Pierwsze iskierki miłości pojawiły się na jednym ze spotkań poza studiem słynnego programu.

Niedługo potem między dziennikarzami narodziło się głębokie uczucie. „Przechodziliśmy bardzo powoli od przyjaźni i wzajemnego zaufania do coraz większej bliskości [...] Nie było mowy o uwodzeniu w stylu "skóra, fura i komóra", bo takie rzeczy nie robią na mnie wrażenia [...] Kiedy prowadzi się wspólne życie, małżeństwo ułatwia wiele spraw. To była decyzja zdroworozsądkowa. Mimo to wiązała się z dużym wzruszeniem”, opowiadała ulubienica widzów.

Dziennikarzowi spodobało się również to, że Monika miała wiele zainteresowań. „Kiedyś spotkałem Monikę na filmie z Tajwanu. Zaintrygowała mnie. Jeśli ktoś chodzi na filmy z Tajwanu, to znaczy, że jest wyjątkowy, ciekawy świata", mówił w Gali. „Mnie też zaintrygowało spotkanie z Krzysztofem. Nikt nie przyszedł na ten film. Znaliśmy się, ale w pracy rozmawialiśmy o pracy. Wtedy zaczęliśmy się sobie zwierzać. Nie podjęliśmy decyzji, że będziemy razem, tylko zaczęliśmy razem żyć", dodawała.

Zobacz także

Ślub wzięli w 2004 roku. Była to jednak skromna uroczystość, na której pojawili się jedynie świadkowie zakochanych. Nie noszą obrączek, rzadko też opowiadają o swoim uczuciu. „Po prostu nie zaczynamy każdej rozmowy od informowania, że wzięliśmy ślub [...] Wzięliśmy ślub dla siebie, a nie dla gości", mówią.

Dzisiaj wiodą spokojne życie na własnych zasadach. Uwielbiają też spędzać czas razem. „Lubię patrzeć na Monikę, jak chodzi po domu z kotem na ramieniu. I jeszcze lubię chwile, kiedy pracujemy razem. Mamy wspólne biurko. Monika siedzi po jednej, a ja po drugiej stronie", czytaliśmy w tym samym magazynie. „Jak lecę rano do sklepu Mariolka po świeże gazety i pieczywo. Jak robimy sobie śniadanie. Jak razem siadamy przy stole. Bardzo lubimy takie momenty, ale rzadko możemy sobie na nie pozwolić", kontynuował. „Staramy się nie poddawać problemom. Nie musimy lecieć na Karaiby, żeby poczuć szczęście. Możemy spędzić czas równie cudownie we własnym ogródku", zapewniała Monika Luft.

A czy się różnią? Owszem, ale potrafią dojść do konsensusu. „Kiedyś uważałam, że jeżdżąc po świecie, trzeba przede wszystkim nawiązywać kontakty z ludźmi, chodzić ulicami i chłonąć atmosferę kawiarń. Uważałam, że ludzie, a nie zabytki, tworzą miejsce. Dla Krzysia istnieją tylko muzea i hotel. Pierwsza wspólna podróż była dla mnie szokiem. Kiedy próbowałam go gdzieś wyciągnąć wieczorem, pukał się w czoło. Pytałam zrozpaczona: "Jak to, nie wiesz, że jesteśmy w Lizbonie? Co to ma znaczyć?". Teraz pogodziłam się z tym, że jestem skazana na wieczory w hotelu i wertowanie katalogów z obrazami, które obejrzałam w południe. Przez ostatnie lata zaliczyłam przyspieszony kurs wiedzy o sztuce. A ja, spragniona kontaktu z ludźmi...", wyznała.

Poza pracą zajmują się kotkami oraz końmi arabskimi. Skąd taki pomysł? „Z dużą intuicją zainteresowaliśmy się tym tematem dobrych parę lat temu. Prowadzimy portal tematyczny. Monika jest świetnym redaktorem, może powinniśmy dołączyć pismo", mówił dziennikarz. „Zajęliśmy się tym, zanim to było modne. Dzięki temu udało mi się być na Bliskim Wschodzie w miejscach, do których zwykle nie docierają turyści", dodała jego żona.

Kochają też wspólne podróże czy spotkania ze znajomymi. „W zeszłym roku mieliśmy wspaniałe wakacje. Trwały 24 godziny. Byliśmy u znajomych na Mazurach. Rajd z Warszawy, kilka kąpieli w jeziorze, dwa dłuższe spacery i powrót do Warszawy na bankiet, na którym musieliśmy być", mówił Krzysztof Dużyński w 2004 roku w rozmowie z Galą.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mika Urbaniak o chorobie afektywnej dwubiegunowej: „Miałam trudności i traumy, które miały na to wpływ”

Monika Luft, Krzysztof Dużyński, Festiwal Filmowy Cannes 2004

Majewski/AKPA

Monika Luft, Krzysztof Dużyński, premiera filmu "Testosteron" w Multikinie, 2007 rok

Kurnikowski/AKPA

Co dzisiaj robi Krzysztof Luft?

A jak potoczyły się losy Krzysztofa Lufta? Nie znalazł jeszcze drugiej połówki. „Może jestem samotnym długodystansowcem? Chociaż teraz po chorobie wiem, jak trudno jest poradzić sobie bez drugiego człowieka", opowiadał w 2010 roku w Gali.

Przypomnijmy, że miał raka prostaty. W tamtym czasie mógł liczyć na wsparcie rodziny i syna Filipa. Na szczęście wygrał walkę z podstępną chorobą. „Filip siedział ze mną w Świętokrzyskim Centrum Onkologii przez parę tygodni. Wynajął pokój pod Kielcami i był przy mnie całymi dniami. Fajnego mam syna...", dodał w tej samej rozmowie.

CZYTAJ TEŻ: Ich wielka miłość zakończyła się skandalem. Historia Andrzeja Grabowskiego i Anity Kruszewskiej

Monika Luft, Krzysztof Dużyński, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2005;

Warda/AKPA
Reklama

Monika Luft, Krzysztof Dużyński, Promocja książki Moniki Luft - "System argentyński", 2006 rok

Prończyk/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama