Nie chciała, by poszła w jej ślady. Gdy zmarła, świat Michaliny Olszańskiej się zawalił
Wiele jej zawdzięczała, o ojcu woli dziś nie mówić
Michalina Olszańska to jedna z najlepszych artystek młodego pokolenia. Przypomnijmy, że aktorka w przeszłości zagrała między innymi w: Ja, Olga Hepnarova, Piąte: nie odchodź, Miasto 44, Matylda i wiele innych. Ulubienica widzów wciąż się rozwija i spełnia marzenia. Prywatnie jest szczęśliwą żoną i matką. Nie każdy też wie, że rodzicielką słynnej artystki była Agnieszka Fatyga, która zaszczepiła w niej miłość do sztuki. Z okazji 31. urodzin aktorki, przypnijmy jej relację z mamą.
Michalina Olszańska — relacja z mamą Agnieszką Fatygą. Dzieciństwo, młodość, kariera i życie prywatne
Mamą Michaliny Olszańskiej była Agnieszka Fatyga, aktorka, która po równo kochała rodzinę, teatr i muzykę. Natomiast ojcem 31-latki jest Wojciech Olszański, który w przeszłości wystąpił w takich produkcjach jak: Quo Vadis czy 1920: Bitwa Warszawska. Dzisiaj słynie z kontrowersyjnych poglądów. I to właśnie oni ukształtowali swoją córkę. „Jestem jedynaczką i – jak na tamte czasy – dzieckiem późnym, więc rodzice nigdy nie traktowali mnie jak dziecka, tylko jak partnera. W domu nie było tematów tabu, rozmawiało się o wszystkim, piętnowane były hipokryzja i niedomówienia. Moje dzieciństwo nie było typowym czasem naiwności, za to rodzice od początku pokazywali mi swój świat. To mnie -bardzo wzbogaciło", wyznała na łamach magazynu Elle. Co więcej, już jako młoda dziewczynka miała okazję poznać najpopularniejszych artystów tamtych czasów. Bacznie się im przyglądała i wyciągała od nich życiowe lekcje. „Kiedy byłam mała, życie towarzyskie rodziców było bujniejsze. Poznałam wiele wspaniałych osób, jak Krystyna Tkacz, Michał Bajor, Zbigniew Wodecki. Ale najważniejsze były rozmowa i nasz mały trzyosobowy ekosystem", kontynuowała", dodała.
W tej samej rozmowie przyznała też, że każdy doskonale znał jej mamę. To sprawiło, że zaczęła popadać w kompleksy. Niestety Agnieszka Fatyga nie potrafiła zrozumieć problemów córki. Do tego doszły pomówienia. Twierdzono, że Michalina Olszańska buduje swoją karierę na plecach słynnych rodziców, co było dla niej bardzo krzywdzące. „Musiałam sama uporać się z tym dziedzictwem. Począwszy od szkoły muzycznej, w której dobrze znano moją mamę – zachwyty nad nią wpędzały mnie w kompleksy. Mama nigdy tego nie rozumiała. Później musiałam się mierzyć z opinią, że rodzice mi wszystko załatwili. To było gorsze niż kompleksy dziewczynki. Z tym konfrontuje się dziecko każdego rodzica artysty i jest to bolesne. Mama nie chciała, żebym była aktorką, wolała mnie widzieć w roli lekarki albo prawniczki, więc ją te posądzenia bolały jeszcze bardziej niż mnie", czytaliśmy w tym samym wywiadzie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak mąż wspomina Irenę Szewińską: „To była piękna miłość”. Jak wyglądała ich 60-letnia historia?
Agnieszka Fatyga, Michalina Olszańska, Wojciech Olszański, 1992 rok
Agnieszka Fatyga, 2006 rok
Nie oznacza to jednak, że źle wspomina swoje dzieciństwo. Gdy wraca pamięcią do wspólnych chwil z rodzicami, zatraca się w myślach. Okazuje się, że rodzina w pewnym sensie była dla niej azylem i ukojeniem. „Kiedy wracałam ze szkoły, omawialiśmy wszystko, co się zdarzyło. Nie mieliśmy telewizora ani komputera. Telewizor zepsuł się, kiedy miałam osiem lat, zdążyłam obejrzeć tylko „Małą syrenkę” i inne bajki Disneya. Potem już były tylko kino, czasem telewizja u babci i książki – w domu wypełniały całe ściany. Nałogowo czytałam, mama zaszczepiła mi fascynację mitami i religiami. Ominęła mnie również trauma prawdy o Świętym Mikołaju. Mama wytłumaczyła mi, że on istnieje, ale jest duchem, który zsyła natchnienie na rodziców. Dzięki temu do dziś w niego wierzę (śmiech)", dodała. Domem i wychowaniem córki zajmował się jednak ojciec. Ciężka praca i zawodowe obowiązki w pełni pochłaniały Agnieszkę Fatygę. Nie oznaczało to jednak tego, że nie miała czasu dla rodziny. To właśnie rodzicielka zakorzeniła w dziecku fascynację religiami oraz mitami. „Mama wytłumaczyła mi, że on istnieje, ale jest duchem, który zsyła natchnienie na rodziców. Dzięki temu do dziś w niego wierzę", wspominała z uśmiechem.
Gdy Michalina Olszańska skończyła 7 lat, zrozumiała, że może podążać swoją drogą. Zaczęła więc grać na skrzypcach. „Moja mama jest pianistką, a ja wcześnie zaczęłam grać na skrzypcach. Miałam już swoją drogę", zapewniała w Elle. Co ciekawe, gdy córka słynnej aktorki skończyła 11 lat, wystąpiła z mamą przed dużą publicznością. Z czasem cała trójka pokazywała się na wielu scenach. Ludzie pokochali tę rodzinę i przychodzili na autorskie recitale Agnieszki Fatygi.
W tamtym czasie młoda Michalina zaczęła tworzyć powieści. Często wstawała o 4 rano, aby coś napisać. Finalnie udało jej się stworzyć osiem tekstów, jednak tylko trzy z nich ujrzało światło dzienne. Ostatecznie wybrała aktorstwo, co na początku nie spodobało się jej mamie. „Mama nie chciała, żebym była aktorką, wolała mnie widzieć w roli lekarki albo prawniczki, więc ją te posądzenia bolały jeszcze bardziej niż mnie", mówiła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ich gorący romans w „Big Brotherze” wywołał w Polsce skandal. Tajemnica tej relacji wyszła na jaw po latach
Michalina Olszańska, Agnieszka Fatyga, 1995 rok
Michalina Olszańska i Wojciech Olszański wspominają — Agnieszka Fatygę
Śmierć 62-letniej wówczas Agnieszki Fatygi 30 października 2020 roku była ogromnym ciosem dla całej rodziny. Michalina Olszańska nie potrafiła wtedy ukryć swojego cierpienia. „Dzisiaj rano odeszła moja Mama, Agnieszka Fatyga. Wybaczcie, dziś nie jestem w stanie nic więcej napisać, dlatego pozwolę sobie zostawić tu pieśń, którą moja Mama skomponowała dla swojej Mamy i schować się za jej własnymi słowami", napisała na Facebooku.
Natomiast Wojciech Olszański zmarłą żonę wspominał następującymi słowami: „Moja żona, z którą przeżyłem 37 lat odeszła dzisiaj od nas o godzinie 7.00 rano, nagle… Wszystko, co najgorsze dopiero przede mną, ale zasłużyła na to, by ją wspomnieć, bo była niezłomnym człowiekiem. Nigdy się nikomu nie sprzedała, nikomu nie obiecywała, poniosła za to wiele razów, nagonek. Była w życiu najlepszym, co mi się przytrafiło. Miała do mnie wielką cierpliwość. Kochała ludzi, aczkolwiek Ci, co ją znali wiedzą, że była wielką samotnicą, ale bardzo empatyczną i dobrą. Może dlatego była wielką samotnicą, bo była dawcą, oddawała ludziom swoją energią", przyznał.
Michalina Olszańska, 2016 rok