Reklama

37 lat temu wywalczyła tytuł Miss Publiczności, Najmilszej Miss oraz najważniejszy: Miss Polonia 1984. Magdalena Jaworska miała 23 lata. Udowodniła, że wygrana wprawdzie otwiera wiele drzwi, ale ma też swoją cenę... W swojej książce dziennikarka i projektantka mody zdradziła kulisy plebiscytu. Okazuje się, że w wyborach wielokrotnie nie traktowano kandydatek z należytym szacunkiem. Czy tragiczna śmierć najpiękniejszej Polski z 1984 roku była czyjąś zemstą? Po latach prawdę odkrył syn Miss Polonii...

Reklama

Miss Magda Jaworska: życie prywatne, praca w telewizji i książka

Urodzona w 1961 roku Magdalena Jaworska od najmłodszych lat była chwalona za wyjątkową urodę. Gdy warszawianka miała 23 lata, postanowiła spróbować swoich sił w konkursie Miss Polonia. Mimo wielu zakulisowych niuansów, które nie wskazywały na to, że jury wybierze właśnie ją, Magda Jaworska wygrała plebiscyt. Poza tytułem Miss Polonii 1984, blondwłosa piękność została także Miss Publiczności i Najmilszą Miss. „Była to ocena właściwości mojego charakteru, nie wyglądu. Wybrały mnie zresztą moje konkurentki i był to mój jedyny rzeczywisty sukces w tych zawodach”, wspominała później najpiękniejsza Polka.

Po zakończonym konkursie Magdalena Jaworska wzięła udział w wyborach Miss Europe i Miss World, ale też zatroszczyła się o swoje życie prywatne i edukację. Ukończyła studia filozoficzne, poślubiła Dariusza Przychodę (szkolną miłość, a zawodowo asystenta Krzysztofa Kieślowskiego) oraz urodziła syna Michała.

W kolejnych latach Magdalena Jaworska została zatrudniona w Telewizji Polskiej, gdzie dostrzeżono jej talent prezenterski. Miss Polonia 1984 prowadziła przez chwilę Teleexpress, czym przypomniała o sobie widzom. Wiele wysiłku włożyła też w rozwój własnej marki modowej Miss Top. Gwiazda lat 80-tych i 90-tych projektowała wszystkie kreacje oraz zajmowała się ich promowaniem.

Czytaj także: Aleksandra Nieśpielak przeżyła osobistą tragedię. Jej synek zmarł tuż po porodzie

Ireneusz Radkiewicz

Tragiczna śmierć Magdaleny Jaworskiej. Znaleziono ją w wannie

Był ósmy lipca 1994 roku, gdy pochłonięta wielością zaplanowanych zadań Magda Jaworska przygotowywała się do wyjścia z domu. Tego popołudnia miała odbyć się sesja zdjęciowa jej kolejnych projektów. Z domu niemal odjechał już mąż miss Dariusz Przychoda, ale wrócił się, bo zapomniał kluczy od automatycznej bramy. Zdziwiło go, że w mieszkaniu panuje całkowita cisza, bo jeszcze kilka minut wcześniej jego ukochana biegała od pokoju do pokoju, szukając stylizacji do pracy.

Mąż modelki postanowił zajrzeć do łazienki, bo paliło się w niej światło. Niestety, Dariusz Przychoda zobaczył nieprzytomną żonę, leżącą w wannie. Obok Magdaleny Jaworskiej wisiała podłączona do prądu, zanurzona w wodzie suszarka do włosów. Medycy, którzy próbowali ratować życie Miss Polonii, stwierdzili jej śmierć kliniczną.

CZYTAJ TEŻ: Miss Polski 2020 Anna-Maria Jaromin pokazała mieszkanie! Jak wyglądają wnętrza? Jaki szczegół w nich zaskakuje?

Niepogodzony z wypadkiem partnerki Dariusz Przychoda szukał pomocy poza Polską. Chciał nawet przetransportować żonę do rosyjskich bioenergoterapeutów, którzy uważali, że mogą kobiecie pomóc. Warszawscy lekarze kategorycznie odmówili zgody na taki krok twierdząc, że miss będąca w stanie śmierci klinicznej, po odłączeniu od aparatury umrze. Walka o życie ulubienicy widzów trwała jeszcze 18 dni. Wszystko odbywało się w tajemnicy przed mediami, którym bliscy Magdaleny nie powiedzieli nic o wypadku.

Gdy 26 lipca 1994 roku najpiękniejsza Polka zmarła, o tragedii dowiedzieli się wszyscy. Wiele osób nie wierzyło, że stał się wypadek i mówiło się o morderstwie. Powodem miały być okrutne kulisy konkursu piękności, które Magda Jaworska opisała w swojej książce Być albo nie być Miss. „Na dworcu w Kaliszu, wbrew zapewnieniom managera, nikogo nie ma i suniemy do hotelu na piechotę, co jest o tyle niemiłe, że jest grudzień, a ja idę z gołą głową (wyfiokowałam się, nie chcąc zrobić zawodu ludziom). Potem trzeba iść na dworzec autobusowy, żeby pojechać do Wrocławia. Od 17 do 19 stoimy na dworcu. Udało się. Mam nawet miejsce siedzące. Wyglądam jak „lepsza idiotka”, ubrana w dość awangardowy płaszcz i kapelusz pośród zmęczonych kobiet, wiozących jajka i kury. Dostaję za to zwrot kosztów i honorarium 7 tys. zł., ale wydaję przez te dwa dni 8 tys. zł.”, to jeden z jej fragmentów.

Po wielu latach dorosły już syn Magdy Jaworskiej zabrał głos w sprawie i uciął wszelkie spekulacje o rzekomym drugim dnie śmierci ukochanej mamy. „Śledztwo wykazało, że to był po prostu wypadek”, wyjaśniał dziennikarzom Michał Przygoda, który został prawnikiem.

Jak zapamiętał mamę, którą pamięta niemal głównie ze zdjęć? „Pamiętam ją jako dobrą, czułą osobę, która po moim urodzeniu wychowywała mnie, poświęcając swoją karierę. (...) Kto wie, może dzisiaj miałaby sieć sklepów odzieżowych? Była na pewno jedną z pionierek na tym rynku w Polsce”, dodawał 35-letni dziś syn Miss Polonii 1984

Czytaj również: Ewa Wachowicz: „Chodziliśmy na terapię małżeńską, potem pomagała mi psychoterapeutka”

źródła: Pomponik.pl / Onet.pl
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama