Magdalena Cielecka i Grzegorz Jarzyna poznali się w latach 90. na korytarzu Szkoły Teatralnej w Krakowie. Ona robiła dyplom, on przygotowywał się do pierwszego spektaklu. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Kochali się i tworzyli, bo łączyła ich także wielka pasja do teatru. To były czasy, gdy teatr w Polsce się zmieniał, wchodziło do niego nowe pokolenie utalentowanych ludzi ze swoim widzeniem świata i scenicznymi pomysłami. Łamali tabu kulturowe i sceniczne, po raz pierwszy mówili wprost o seksie, poszukiwaniu tożsamości, depresji. Nazywano ich pokoleniem ojcobójców – bo zmieniali teatr w czasie transformacji ustrojowej lat 90. Grzegorz Jarzyna należał do najzdolniejszych. O nim i o Magdalenie Cieleckiej mówiono: "twórca i jego Muza", "tandem doskonały", "para niepowtarzalnych artystów".

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻu: 27.04.2024 rok]

Magdalena Cielecka i Grzegorz Jarzyna: historia miłości

Dzieliły ich cztery lata. Magdalena Cielecka urodziła się w 1972 roku w Myszkowie, wychowała w Żarkach-letnisku. Grzegorz Jarzyna przyszedł na świat w 1968 roku w Chorzowie. Magdalenę Cielecką teatrem zainteresowała polonistka. Gdy przyszła gwiazda zdawała do krakowskiej szkoły teatralnej słynna Marta Stebnicka powiedziała: „Nie ma co jej egzaminować, to urodzona aktorka”. Jeszcze jako studentka grała na prestiżowej scenie, jaką był krakowski Teatr Stary. Filmowo zadebiutowała w „Pokuszeniu” Barbary Sass. Grzegorz Jarzyna jako reżyser stał się sławny po premierze „Bzika tropikalnego” na podstawie Witkacego. Spektakl z 1997 roku uznawany jest za początek zmiany pokoleniowej w polskim teatrze.

Zobacz też: Kiedy brali ślub, Mieczysław Kalenik był prawdziwym idolem, ale dla niego poza Wiesią nie istniały inne dziewczyny

Krzysztof Mieszkowski, Magdalena Cielecka i Grzegorz Jarzyna, Wrocław, 2000 rok, fot. PAP/Wojtek Szabelski

Jak się poznali z Magdaleną Cielecką? Grzegorz Jarzyna szedł korytarzem szkoły teatralnej, gdy usłyszał energiczne, mocne kroki, myślał, że to księgowa albo sekretarka, ale jak opowiadał: „To była Cielecka. Najpierw zobaczyłem usta, potem piersi i twarz, Nie zdążyłem się zdziwić, że taka cienka i chuda, pomaszerowała dalej”. Szybko stali się jedną z najgłośniejszych par teatralnych, zmieniali teatr, tworzyli spektakle, które stawały się wielkimi wydarzeniami, tak było na przykład ze spektaklem "Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca" Fredry (1999), czy głośnym spektaklem "4:48 Psychosis" Sary Kane (2000) Przyciągali do teatru młodych ludzi.

Zobacz także

Magdalena Cielecka: wszystko, co robię, robię dla miłości

Kiedy Grzegorz Jarzyna w końcu lat 90. przeniósł się do Warszawy i objął Teatr Rozmaitości - dzisiaj „TR Warszawa”, zaproponował swojej partnerce, by przyjechała do niego. Magdalena Cielecka zgodziła się, była zakochana. Nie przepadała za Warszawą, ale chciała być blisko ukochanego. Zamieszkali w niewielkim mieszkaniu, nie oczekiwali luksusów i pałacowych wnętrz. Byli ze sobą, kochali się, tworzyli. „Wszystko, co robię, robię dla miłości, przez miłość, ze względu na miłość i po to, by otrzymywać miłość” - wyznała aktorka w jednej z rozmów. Wspólnie mieszkali, pracowali, podróżowali. Zwiedzili razem pół świata, ale najchętniej i najczęściej wracali do Azji, za każdym razem odkrywając coś niezwykłego i nowego.

Zobacz też: O tym romansie plotkowali wszyscy. Jacek Borkowski przypominał Aleksandrze Śląskiej jej młodzieńczą miłość...

Magdalena Cielecka na tegorocznym festiwalu w Gdyni, fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER/East News

Magdalena Cielecka twierdziła, że gdyby nie spotkała na swej drodze Grzegorza Jarzyny, nie byłaby tym, kim jest. „Lubię czuć męską dominację, oczekuję od mężczyzn wsparcia. Lubię czuć się czasami taka zagubiona i mała. W mężczyznach podoba mi się to, że nie robią problemu z małych rzeczy. Grzegorz jest bardzo bliski mojemu męskiemu ideałowi. To doskonały partner nie tylko w pracy, ale też w życiu”- mówiła aktorka w rozmowie dla "Twojego Stylu". Grzegorz Jarzyna był dla niej nie tylko partnerem życiowym, ale też mentorem. Do tej pory Magdalena Cielecka wspomina, że nauczył ją innego podejścia do roli, poszerzył jej myślenie, w pewnym stopniu stworzył ją jako aktorkę. Jak mówiła, Grzegorz pomógł jej zrozumieć współczesny teatr, zabrał ją w podróż do Mongolii i nauczył ją… gotować.

Powroty i rozstania

To nie był łatwy związek, zdarzały się w nim rozstania i powroty, ale długo wszyscy myśleli, że ten związek zakończy się ślubem. Tymczasem w 2002 roku, podczas pracy nad spektaklem "Burza" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego Magdalena Cielecka poznała Andrzeja Chyrę, zakochali się w sobie bez pamięci. Zamieszkali razem w kawalerce na Mokotowie, Cielecka rozstała się z Grzegorzem Jarzyną, a Chyra sfinalizował rozwód z Martą Kownacką. Ale te związki także nie przetrwały.

Magdalena Cielecka jest dzisiaj z aktorem Bartoszem Gelnerem. Andrzej Chyra, który długo walczył o uczucia aktorki, jest w związku z Pauliną Jaroszewicz, mają 8-letniego synka Tadzia. Grzegorz Jarzyna ułożył sobie życie z kostiumografką Anną Axer-Fijałkowską, wnuczką słynnego reżysera Erwina Axera. Wychowują dwoje dzieci z jej poprzednich małżeństw. Magdalena Cielecka nie jest łatwą partnerką, sama przyznała, że "żyje się z nią raczej trudniej niż łatwiej”. "Ciężar życia ze mną polega na tym, że wiem, czego chcę, a czego nie, i nie sposób mnie przekonać", tłumaczy Magdalena Cielecka. "Mężczyźni płaczą, gdy się ze mną rozstają. Ale nie żałują tego wspólnego czasu. Mówią, że jestem wyzwaniem, że nie jestem łatwa. Niełatwo ze mną żyć, ale warto się pomęczyć. Nikt nie powiedział jednak, że czas spędzony ze mną był stracony"

Reklama

Zobacz też: Magdalena Cielecka długo nie wybaczyła ojcu. Kiedy się na to zdobyła, było już za późno

Reklama
Reklama
Reklama