Reklama

Zagrała tytułową rolę w głośnym filmie „Matka Joanna od Aniołów”. Czarno-biały, ascetyczny obraz, będący adaptacją opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, jest dziś uważany za kultowy. Przedstawia historię mniszek w klasztorze w Ludyniu, na Smoleńszczyźnie, które zostały opętane. Najbardziej wyrazistą postacią jest w nim Lucyna Winnicka, która wcieliła się w przeoryszę. Prywatnie była żoną Jerzego Kawalerowicza. W filmie wydawała się piękna, ciepła, ale również niepokojąca, jakby skrywająca jakąś tajemnicę. Odrazę budziły zwłaszcza sceny diabelskiego szaleństwa, które odgrywała. A prywatnie? Z mężem dzieliło ich sporo lat, ale połączyło gorące uczucie. Mimo że kres tej miłości położyła zdrada, po rozstaniu udało się im zachować niezwykle serdeczne relacje...

Reklama

Jerzy Kawalerowicz i Lucyna Winnicka: ich wspólne dzieło

Film, nakręcony w 1960 roku został szybko oprotestowany przez episkopat polski, do czego przyłączył się też Watykan. Biskupi uznali, że jest atakiem na wiarę i kościół. Ale PRL-owskie władze jakoś pozwoliły na jego ukończenie i – w atmosferze skandalu – dotarł na festiwal do Cannes, gdzie otrzymał Srebrną Palmę, a Lucyna Winnicka nagrodę dla najlepszej aktorki zagranicznej.

Nie byłoby tego filmu – dzisiaj podziwianego na świecie klasyka polskiej kinematografii – bez Jerzego Kawalerowicza i hipnotyzującej roli Lucyny Winnickiej. We dwoje rozumieli się bez słów. Poznali się też na planie w 1954 roku.

Czytaj także: Pierwsza żona miała mieć na Zbigniewa Zapasiewicza niszczący wpływ, ale długo nie potrafił się od niej uwolnić

Jerzy Kawalerowicz i Lucyna Winnicka: jak się poznali?

Dzieliło ich 6 lat i różne doświadczenia. Jerzy Kawalerowicz urodził się w Ukrainie, niedaleko Kołomyi, w czasie wojny rodzinie udało się uciec do Polski, do Krakowa. Skończył Kursy Przysposabiające do Reżyserii (tuż po wojnie w Polsce nie było jeszcze szkoły filmowej), parę lat studiował na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Poznał tam malarkę Marię Gunter, była jego pierwszą wielką miłością i pierwszą żoną. Razem mieszkali, razem malowali. Mieli dwoje dzieci – Kingę i Jacka.

Był przystojny, efektowny, szybko zyskał autorytet, stał się „instytucją”. Podobał się kobietom i sam był wrażliwy na ich wdzięki. Żartował nawet, że reżyser „nie powinien składać przysięgi małżeńskiej”.

Lucyna Winnicka miała 26 lat, była śliczną, delikatną blondynką, pochodziła z dobrej warszawskiej rodziny (ojciec był adwokatem). Była świetnie wykształcona – od szkoły podstawowej, słynnej Plater-Zyberkówny, przez uznane liceum Reytana, po Szkołę Teatralną i prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Za pierwszym razem nie zrobiła na Jerzym wielkiego wrażenia, śmiał się do kolegów, że wygląda jak rozdeptany mops. Miała jego zdaniem zbyt „tłustą twarz”. Dał jej jednak główną rolę w swoim filmie „Pod gwiazdą frygijską”. Ona zwróciła uwagę na „siłę i zdecydowanie” Kawalerowicza. I coś między nimi zaiskrzyło, bo od tamtej pory Kawalerowicz zaczął jeździć do niej do Szczecina, gdzie grała w teatrze.

Czytaj także: Zakochał się w niej bez pamięci. Zostawiła go z dnia na dzień z dwójką maleńkich dzieci

Archiwum Filmu/Forum

1954 rok. Plan filmu „Pod gwiazdą frygijską”, Lucyna Winnicka, Jerzy Kawalerowicz

Jerzy Kawalerowicz i Lucyna Winnicka: "Pociąg"

Kiedy pisał scenariusz do swojego pierwszego wielkiego filmu „Pociągu” (1959 rok) byli już razem. On to ukrywał, nie chciał, by plotkowano, że pisze scenariusz z myślą o żonie i daje jej główną rolę – Marty. Podobno na planie traktował ją bardzo surowe. Ale, zakochany przemontował film, gdy okazało się, że Lucynie Winnickiej nie podoba się zbyt duża rola innej aktorki Teresy Szmigielówny (po latach Szmigielówna wspominała: „Miałam zagrać inną rolę, niż grałam na planie, a na premierze zobaczyłam jeszcze inną”). Lucynie Winnickiej partnerował w „Pociągu” wspaniały Leon Niemczyk (a było to jeszcze przed „Nożem w wodzie” Romana Polańskiego) i Zbigniew Cybulski w nietypowej dla siebie roli natrętnego, nieznośnego adoratora, który nie może zrozumieć, dlaczego Marta nie chce z nim być. Mówiono potem, że Cybulski wywróżył sobie tym filmem własną śmierć – skakał w nim do pociągu, uczepiony ramy okna.

Tak czy inaczej „Pociąg” był wydarzeniem, niesamowicie nostalgiczny, nastrojowy, czemu pomagała muzyka opracowana przez Andrzeja Trzaskowskiego (ojca Rafała Trzaskowskiego) i piękne wokalizy Wandy Warskiej. Powtarzano frazy z filmu, jak ta mówiona przez Lucynę Winnicką: „Nikt nie chce kochać, każdy chce być kochany”. Ona sama jest w tym filmie doskonała, przykuwa wzrok, intryguje, gra na tłumionych emocjach, których czasem jedynie się domyślamy. Film i rola Winnickiej zostały obsypane nagrodami, m.in. na festiwalu w Wenecji Słynny reżyser Martin Scorsese, widząc film po latach, określił go jako masterpiece – arcydzieło i pokazywał na swoich autorskich przeglądach.

Zobacz także: Grażyna Staniszewska i Wojciech Noszczyk byli razem ponad pół wieku i nigdy się sobą nie nudzili

Winnicka jedzie odbić męża

Lata 60. to szczęśliwy czas w ich życiu. Dużo podróżują, co jest ich wspólną pasją. Znana jest anegdota, jak pewien zafascynowany Winnicką Algierczyk zaoferował Jerzemu Kawalerowiczowi, że wymieni ją na stado baranów. Na co Kawalerowicz miał odpowiedzieć: „Ale gdzie ja je pomieszczę?!”. Kupują dom na warszawskim Żoliborzu – bliźniaka wspólnie z innym znanym małżeństwem Zofią Nasierowską i Januszem Majewskim. Adres na ulicy Fortecznej jest znany w Warszawie. Obie pary przyjaźnią się, dzieci bawią się razem w ogródku. Kawalerowiczowie mieli dwoje dzieci – Agatę i Piotra. Jedna z żoliborskich znajomych Winnickiej wspominała, że gdy mały Piotruś zobaczył „Matkę Joannę od Aniołów”, rozpłakał się i powiedział: „To nie jest moja mamusia. Moja jest dobra i kochana”.

Kawalerowicz kręci swój chyba najpopularniejszy film: „Faraona”, na podstawie powieści Bolesława Prusa, Winnicka grywa u innych reżyserów, m.in. w „Pamiętniku Pani Hanki”, przedwojennym czytadle przeniesionym na ekran przez Stanisława Lorentowicza, „Godzinie pąsowej róży”, „Sposobie bycia”.

Sprawy komplikują się w końcu lat 60. Jerzy Kawalerowicz marzył o ekranizacji „Austerii”, powieści Juliana Stryjkowskiego. Ale film o środowisku galicyjskich żydowskich ortodoksów, szukających schronienia przez pogromami, nie był mile widziany przez polityczne władze. A po '68 roku w ogóle nie miał szans na realizację (ostatecznie reżyser zrobił go w 1983 roku i jest to piękny film z wielką rolą Franciszka Pieczki). Kawalerowicz wyjeżdża do Włoch, gdzie jest ceniony i podziwiany. Tam w 1971 roku robi film „Magdalena”, który okazuje się klapą, choć muzykę napisał do niego sam Ennio Morricone. Do tego wybucha skandal, bo Jerzy odbija producentowi jego narzeczoną, aktorkę i seksbombę Lisę Gastoni. Włosi są wściekli, skarżą się do polskiego Ministerstwa Kultury, grożą nagłośnieniem międzynarodowego skandalu obyczajowego.

Lucyna Winnicka, która w Warszawie opiekuje się dopiero co narodzonym synkiem, dowiaduje się przez przypadek, że jej mąż ma romans i pragnie spędzić resztę życia we Włoszech. Momentalnie jedzie tam i przywozi go z powrotem. Nikt nie wie, ile ją to kosztowało nerwów i emocji. Na ich małżeństwie pojawia się poważna rysa. Będą razem jeszcze kilka lat, by w połowie lat 70. wziąć rozwód. Ona będzie już sama, on żeni się po raz trzeci z wybitną scenografką Magdaleną Dipont.

Czytaj także: Loda Halama: kiedy zginął jej mąż, schronienia szukała u teściowej. Ta chciała odebrać jej syna

Marek Zurn/Forum

Warszawa, 1967. Realizacja sceny do filmu „Gra”, N/z od lewej: Wiesław Gołas, Lucyna Winnicka, Jerzy Kawalerowicz

Była aktorka, jest joginka

Mniej więcej w tym samym czasie Winnicka odchodzi od aktorstwa, które zaczyna ją nudzić. Mówi, że usycha, że na nic ciekawego już nie czeka. „Szłam po niewłaściwych torach. Przyglądałam się wzajemnemu podgryzaniu i oskarżaniu o kradzież ról, nie umiałam walczyć o swoje, zamykałam się w skorupie” – wyjaśniała tę decyzję w „Polityce”. Podróżuje po świecie, m.in. do Japonii, Nepalu, Indii, mieszka w Aśramie, fascynuje się hinduizmem, buddyzmem, jogą, holistyczną medycyną, którą zaczyna propagować jeszcze w głębokim PRL-u.

I ma ogromny udział w rozpowszechnieniu i jogi, i medycyny Dalekiego Wschodu w Polsce. To ona także popularyzuje słynną terapię oddechową „rebirthing”. Wielu ludzi śmiało się wtedy, że znana aktorka zajmuje się takimi „dziwnymi” sprawami. Ale znacznie więcej ją podziwiało i uwielbiało. W 1977 roku tworzy „Akademię Dobrego Życia”, jedną z pierwszych u nas samopomocowych organizacji. W 1998 roku jest współzałożycielką „Transparenty International Polska” – organizacji do walki z korupcją. Pisze książki, które stają się bestsellerami. Wykonuje pracę, która na wielu ludzi ma wpływ nie mniejszy niż filmy, które robi w tym czasie jej były mąż.

Oboje mają zresztą dobre, przyjacielskie relacje. On wspiera ją jak może, przyznaje, że zajęty pracą miał za mało czasu dla dzieci. Próbuje to nadrobić.

Jerzy Kawalerowicz umiera w styczniu 2007 roku, nie odzyskując przytomności po wylewie. Do końca czuwa przy nim żona. Rok później Lucyna Winnicka trafia do domu opieki społecznej w Palmirach, umiera po długiej chorobie w styczniu 2013 roku. Mówiła, że dzięki rolom filmowym czuje się tak, jakby zdobyła kawałek nieśmiertelności. „Gdy będę leżała w grobie, ludzie będą mnie widzieli żywą, ładną i młodą”.

Czytaj także: Namawiano ją, by przerwała ciążę ze względu na karierę. Maria Koterbska nie chciała o tym słyszeć

PAP/CAF - Cezary Langda
Reklama

Warszawa 09.1962. Reżyser filmowy Jerzy Kawalerowicz i aktorka Lucyna Winnicka

Reklama
Reklama
Reklama