Kochał ją i rozpaczał, gdy zmarła: o miłości Ireny i Karola Strasburgerów
Aktor odbił żonę synowi polskiego premiera. Byli razem ponad 30 lat
Irena i Karol Strasburger byli małżeństwem ponad 30 lat. Poznali się w końcu lat 70. na wyścigach samochodowych w Sopocie. Ślub, który wzięli w 1981 roku, był huczny, na weselu bawiło się mnóstwo ludzi. Karol Strasburger był wtedy wielką gwiazdą. Grał w popularnych filmach i serialach, ale dla wielu kobiet był przede wszystkim Józefem Toliboskim - amantem z romantycznej sceny z filmu „Noce i dnie”.
Kto nie ma jej przed oczami, może zobaczyć na YouTubie, jak piękny i młody, w białym garniturze wchodzi do stawu, by zebrać nenufary dla Barbary Niechcic. Jego przyszła żona - Irena Morcińczyk była efektowna, wykształcona i zamożna, jej rodzina miała na Śląsku sieć popularnych pralni. Oboje byli jeszcze młodzi, mieli około trzydziestu lat, ale już byli po przejściach, mieli za sobą inne związki. I inne życiowe drogi.
Karol Strasburger: jego pierwszą żoną była Barbara Burska
Karol Strasburger urodził się w Warszawie w 1947 roku. Pochodzi z rodziny niemieckich ewangelików przybyłych do Warszawy z Saksonii pod koniec XVIII wieku. Jego dziadkiem był Edward Karol Strasburger, polski ekonomista i wykładowca akademicki, pracownik Rady Departamentu Skarbu Tymczasowej Rady Stanu. Jako dzieciak ćwiczył gimnastykę artystyczną (był drużynowym mistrzem Polski w 1964 roku!), interesował się cyrkiem. Był niespokojnym duchem i szukał swojego miejsca w życiu. Po skończeniu liceum pojechał do Szczecina studiować w Wyższej Szkole Morskiej.
Czytaj też: Przeżyli razem 27 lat. Miłość Marii Pakulnis i Krzysztofa Zaleskiego przerwała śmierć
W końcu jednak zdał do warszawskiej Szkoły Teatralnej, na co namówiła go pierwsza żona Barbara Burska. Aktorka znana przede wszystkim z kultowego „Misia”, w którym zagrała Irenę Ochódzką. Pobrali się jeszcze na studiach, Barbara była piękna. „Wszyscy się w niej po cichu kochaliśmy” - wspominał Jan Englert. Wróżono jej, że będzie drugą Anną Dymną w polskim kinie. Musieli być z Karolem Strasburgerem niezwykłą parą, ale ich małżeństwo — jak wiele takich studenckich związków, nie przetrwało. „To był piękny okres, ale dziś przyznać trzeba, że ślub wzięło wtedy… dwoje dzieci. Niedługo byliśmy małżeństwem, ale przyjaźnimy się do dziś” - wspomina Barbara Burska.
Sam Strasburger przyznał, że umiał wtedy raczej brać niż dawać. I nie był gotowy na poważny związek. Minęło trochę czasu, zanim zdecydował się na kolejne małżeństwo. Zresztą dużo pracował, grał, a po takich serialach jak „Agent numer 1” czy „Polskie drogi” stał się pierwszym amantem w Polsce i jednym z najpopularniejszych aktorów. Ale gdy zobaczył Irenę, wiedział, że to ta kobieta. To była dla obojga miłość od pierwszego wejrzenia...
Czytaj także: Wróżono jej wielką karierę. Barbara Burska była gwiazdą filmu Miś i nagle zniknęła z ekranu
Karol Strasburger i Irena Morcińczyk: jak się poznali?
Irena Morcińczyk pochodziła ze Śląska, miała bogatych rodziców, miała pieniądze, jeździła luksusowymi samochodami, podróżowała po świecie. Ale chciała pracować na własny rachunek, chciała mieć wykształcenie i skończyła dwa kierunki: turystykę i hotelarstwo. Efektowna blondynka z niebieskimi oczami zawsze miała powodzenie o mężczyzn. W początku lat 70. oczarował ją Andrzej Jaroszewicz, syn ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza, rajdowiec, kobieciarz, „czerwony książę”. Jest taka opowieść, że Irena siedziała ze swoim pierwszym mężem w restauracji, gdy podszedł Jaroszewicz i oznajmił: „Zakochałem się w tej kobiecie. Będzie moja”.
Na początku wszyscy uznali to za żart, a jednak tak się stało. Pobrali się i spędzili razem 5 lat. Chociaż ich małżeństwo nie miało chyba nigdy większych szans, Andrzej Jaroszewicz raczej nie słynął z wierności, a Irena nawet nie myślała, żeby mu wszystko wybaczać. Maryla Rodowicz, która romansowała wtedy z Andrzejem Jaroszewiczem, wspominała Irenę, gdy spotkały się w Warszawie: „Z przyjemnością patrzyłam na jej drobną figurę i naprawdę ładne, niebieskie oczy. Największe wrażenie zrobiła jednak niesamowitym futrem. Rysie syberyjskie. Długi, jasny włos z ciemnymi kropkami. Byłam pełna uznania”. To podczas tego małżeństwa Irena poznała Karola Strasburgera.
Zobacz też: Jej życie to gotowy scenariusz na film. Jadwiga Barańska mogła podbić świat. Dlaczego zniknęła?
Karol Strasburger i Irena Morcińczyk: historia miłości
Jak wspominał aktor, na początku „były podchody”. Byli już w innych związkach, więc nie było to łatwe. Zaczęło się od ukradkowych spotkań, telefonów. Irena „zajmowała się ekonomią i trochę modą. Fascynowała mnie jej osobowość. No i powstał związek, który jest zbudowany na dorosłości uczucia, wspólnych zainteresowaniach, potrzebach”. Strasburgerowie okazali się idealną parą. Byli niesamowicie ze sobą zżyci, nie mieli dzieci, więc byli dla siebie całym światem. Już po śmierci Ireny aktor zwierzał się: „Ciągle nie miałem na to (na dzieci) czasu, a teraz trochę żałuję. Wtedy nie było to dla mnie ważne”.
Wspólnie uprawiali sporty, jeździli na nartach, Irena wprowadziła do ich podróży modę na kempingi. „Lubimy być ze sobą i staramy się wszystko robić razem”, opowiadał aktor. Małgorzata Weremczuk, menedżerka i po śmierci Ireny, żona Karola, mówiła w rozmowie dla „VIVY!”: „Poznałam go bardziej prywatnie w restauracji, w której pracowałam od 2009 roku. Przychodzili tam oboje z Ireną. Lubiłam, jak mnie odwiedzali. Podobał mi się jego stosunek do niej, szacunek, jakim ją otaczał, podziw, z jakim na nią patrzył. Ma szczęście ta Irka, myślałam i bardzo im kibicowałam. Lubiłyśmy się, często rozmawiałyśmy przez telefon o babskich sprawach”. Wiele lat po ślubie para postanowiła przeprowadzić się do podwarszawskiego Konstancina. Irena zajmowała się urządzaniem domu, mieli tu znaleźć swoją cichą, spokojną przystań. Ale tak się nie stało.
Zobacz też: Rozstali się, lecz nie mogli bez siebie wytrzymać. Historia miłości Agnieszki Szczurek i Jakuba Wesołowskiego
Karol Strasburger bardzo przeżył stratę drugiej żony
W początku lat 2000 Irena Strasburger zachorowała na białaczkę, chociaż rokowania na początku były dobre, ale ostatecznie nowotwór okazał się nie do pokonania. Karol Strasburger był zdruzgotany chorobą żony. Szybko zauważono, że pojawia się sam, choć zawsze byli z Ireną nierozłączni. Na początku nawet nie chciał mówić, że żona jest chora, mówił „Irena źle się czuje”. Ale koledzy z planu widzieli, że jest zmieniony, proponowali, żeby odpoczął, wziął wolne od pracy, ale nie chciał. Oboje mieli 66 lat, pół życia spędzili razem. Irena Strasburger zmarła w grudniu 2013 roku. „Pozostała wielka pustka... Wiele rzeczy w moim życiu się zmieniło i wiele rzeczy stało się złych i nieszczęśliwych po śmierci Ireny”, mówił w rozmowie z Wojciechem Jagielskim. W szoku zarzekał się, że już nigdy nikogo nie pokocha i nigdy się z nikim nie zwiąże. Długo nie mógł się pogodzić ze stratą kobiety swojego życia. Ale ostatecznie nie wybrał samotności.
W 2019 roku wziął ślub z Małgorzatą Weremczuk, mają córeczkę Laurę. Małgorzata znała Irenę, bardzo się lubiły. Mieszkają w Konstancinie. W rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla „VIVY!” Karol Strasburger mówił: „Straciłem żonę, zostały wspomnienia. Jeżeli spotkałbym kobietę, która by chciała zbudować ze mną związek na płaszczyźnie negacji tego, co było, byłoby to niemożliwe. Oczekiwałem, że ta następna kobieta będzie szanowała tę, z którą byłem tyle lat”. Małgorzata Strasburger dopowiadała: „Nie powiedziałam: „wyrzućmy meble i wyrzućmy wspomnienia”. Szanowałam i podziwiałam Irkę, chciałam dokończyć dzieło, które zaczęła. Stworzyła na przykład fantastyczny wystrój kuchni, bo miała zmysł artystyczny. Pięknie odrestaurowała i pomalowała starą komodę. Dokupiliśmy świeczniki. Nadaliśmy temu ciąg dalszy.”
Małgorzata Strasburger i Karol Strasburger z córką Laurą w magazynie VIVA! 16/2021