Violetta Villas była w nim obsesyjnie zakochana. Uciekł od niej i wrócił do żony, która czekała na niego 10 lat
Wokalistka nie przejmowała się, że Janusz Ekiert jest żonaty
Związek Janusza Ekierta, muzykologa, eksperta „Wielkiej Gry” z Violettą Villas był jednym z najgłośniejszych romansów w PRL. Ekiert miał żonę, słynną pianistkę Lidię Grychtołównę. Ale stracił głowę dla ekscentrycznej gwiazdy, jaką była Violetta Villas. Żona rozpaczała, nie chciała dać mu rozwodu, wierzyła, że mąż wróci. Jakie były losy tego trójkąta?
Janusz Ekiert i Lidia Grychtołówna – historia miłości
Janusz Ekiert i Lidia Grychtołówna poznali się w 1957 roku. Zapukał do jej drzwi, po koncercie, na którym grała Rachmaninowa. Umówili się na wywiad, Janusz Ekiert pracował wtedy w Polskim Radio. Lidia bardzo mu się podobała, zapraszał ją na randki, na kolacje do znanej restauracji Rarytas. Pewnego dnia powiedział: "masz chyba kogoś, bo widzisz, że mi się podobasz i nie reagujesz?”. Rzeczywiście, miała kogoś, ale za granicą. Tak naprawdę Janusz Ekiert zrobił na niej wielkie wrażenie.
Wspominała w autobiografii „W Metropoliach Świata. Kartki z pamiętnika”: „Słuchałam jego niedzielnych audycji o legendach fortepianu. Nie opuściłam ani jednej. Byłam ciekawa, jak wygląda mężczyzna, który co tydzień oczarowywał mnie swoim głosem i wiedzą”. „Spodziewałam się, że to starszy pan, a kiedy otworzyłam drzwi, oniemiałam. Zobaczyłam zjawiskowo pięknego dwudziestoparolatka. Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia”, wyznała.
Zobacz też: Jej przebój „Zakochani są wśród nas” nuciła cała Polska. Krystyna Konarska wyjechała z kraju, los jej nie oszczędza
Ślub wzięli w 1958 roku. Lidia Grychtołówna, urodzona w 1928 roku była o trzy lata starsza od męża. Była już rozwódką. Pierwszym jej wybrankiem był Paweł Święty, kolega ze studiów, z którym występowała z sonatami na skrzypce i fortepian w Polskim Radiu. Mieli jednak inne oczekiwania. Paweł pragnął dziecka, Lidia – chciała w pierwszej kolejności zdobyć pozycję artystyczną. Ostatecznie rozwiedli się.
Violetta Villas, Janusz Ekiert i Lidia Grychtołówna - romans i plotki
Wydawało się, że małżeństwo Lidii Grychtołówny i Janusza Ekierta układa się szczęśliwie. Mieli wspólne pasje: muzykę poważną, pianistykę, podróże. Ale Lidia dużo koncertowała, jeździła po świecie. Janusz Ekiert był słomianym wdowcem. Żonaty, ale na co dzień często samotny poznał Violettę Villas. To był 1964 rok.
„Była ładna, choć miała perkaty nos. Ale ładna to jest za mało powiedziane. Ona była fascynująca. Zjawiskowa! Porażająca! Ekscytująca! Fascynująca! To było coś więcej niż uroda. Nie można było patrzeć na nią i nie rozbierać jej oczami” - opowiadał wiele lat później, wspominając początki swojej znajomości z Villas autorom książki o diwie.
Czuł się doceniony, że gwiazda, która miała wielkie powodzenie, wybrała właśnie jego. „Całe tłumy chciały się z nią położyć do łóżka, faceci lgnęli do niej po prostu masowo. A ona... wybrała mnie” - twierdził, dodając, że nie potrafił się jej oprzeć.
Zobacz też: Wspierają się i cenią. Przed laty Alicja Majewska oddała przyjacielowi wielki hit
Lidia Grychtołówna wierzyła, że mąż do niej wróci, gdy pobawi się romansem
Ich romans szybko stał się tajemnicą poliszynela. Mówiła o nim cała Warszawa. Ekiert i Grychtołówna byli znanymi ludźmi, nie tylko w środowisku muzycznym. W 1965 roku kochankowie pojawili się razem na otwarciu odbudowanego Teatru Wielkiego w Warszawie. Następnego dnia wszystkie polskie dzienniki opublikowały zdjęcie Violetty Villas wspartej na ramieniu Janusza Ekierta i wpatrzonej w niego z uwielbieniem.
Lidia Grychtołówna na początku nie przejęła się za bardzo miłostką męża. O jego romansie usłyszała, gdy była za granicą. Podobno uśmiechnęła się i powiedziała „To nie jest kobieta na dłużej. Pobawi się nią i wróci do domu, do mnie”. Ale potem walczyła o męża, nie godziła się absolutnie na rozwód. Violetta Villas, która była zakochana szaleńczo w Ekiercie i pisała, że bez niego umiera, nie była łatwą konkurentką.
Violetta Villas była pewna, że jej „najsłodszy” zostawi żonę. Kiedy dostała propozycję koncertów w Casino de Paris w Las Vegas, wcale nie chciała lecieć. To Janusz Ekiert przekonał ją, by nie rezygnowała z takiej propozycji. Obiecał, że na nią poczeka. Poprosiła go, by od czasu do czasu zajrzał do jej matki i sprawdził, czy niczego nie brakuje jej synowi. Podarowała mu swojego nowego Opla Record, który kupiła za pieniądze zarobione we Francji. Wsiadała do samolotu z przekonaniem, że kiedy wróci, Janusz będzie już wolny.
Piosenkarka pisała do ukochanego listy. Wydawało się, że dobrze jej się tam powodziło i w dużej mierze tak było. Śpiewała na tej samej scenie, co Frank Sinatra i Paul Anka, występowała w duecie z Barbrą Streisand. Nosiła suknie z brylantami i boa, wjeżdżała na scenę Cadillakiem, była gwiazdą show, w którym towarzyszyło jej stu tancerzy.
Ale w listach do Janusza, które pisała bardzo często, skarżyła się na samotność, na to, że nie zna języka i czasem nawet nie potrafi zamówić sobie jedzenia. Myślała o dniu, w którym skończy się kontrakt, a ona wróci do Polski w glorii artystki, która zrobiła karierę i zarobiła miliony. Chciała zrobić wrażenie na ukochanym.
Żona Janusza Ekierta walczyła o męża
Dla Lidii Grychtołówny to był na pewno trudny czas. Była wybitną pianistką, znaną nie tylko w Polsce. Muzyka była dla niej najważniejsza - grała na fortepianie od czwartego roku życia, ale też to ona łączyła ją z mężem, wybitnym muzykologiem, autorem wielu książek. Jego romans miał posmak skandalu. Do tego Janusz Ekiert lubił wesołe życie, podrywał dziewczyny i woził je zagranicznym samochodem Violetty Villas.
Jak pisała biografka Violetty Villas, Iza Michalewicz, gwiazda: „umierała z zazdrości i miłości”. Janusz Ekiert wspominał: „najpierw pisała do mnie te wściekłe listy, że ją zdradzam, a potem przyjechała to sprawdzić”. Jak opowiadała Iza Michalewicz: „gdy (Villas) śpiewała w piosence »Po drogach moich/będę chora na ciebie/chora na ciebie o kochany mój«, myślała o Januszu Ekiercie".
Ich związek był burzliwy, schodzili się i rozchodzili. W końcu Janusz Ekiert poczuł się zmęczony tą relacją, Violetta Villas nie nadawała się na żonę, nie potrafiła stworzyć domu, była skupiona na sobie. Urządzała mu sceny zazdrości, Oskarżała go, że podrywa koleżanki jej syna. Ciągle podśpiewywała „Nie ma miłości bez zazdrości”. On widział, jak Violetta Villas robi się coraz bardziej nienaturalna, zmienia się: na piękne, gęste włosy nakładała treskę, na rzęsy – wystarczająco ładne – doklejała sztuczne.
Zobacz też: Współtwórca Kabaretu Starszych Panów przez prawie 40 lat kochał jedną kobietę
To był mądry człowiek, wspominała żona. Gdy zmarł, czuła pustkę
Rozstali się „dosyć burzliwie, chyba w 1973 roku. Nad ranem wsiadłem do samochodu i wyjeżdżałem, nie chcąc prowokować żadnych sytuacji. Ale się obudziła, przybiegła z płaczem i chciała mnie zatrzymać. Nie udało jej się. Powiedziałem, że podjąłem decyzję i jej nie cofnę”, mówił w książce. I dodawał: „Niczego nie żałuję. Tak musiało być, bo unieszczęśliwilibyśmy się nawzajem. Miałem z nią kolorowy fragment życia, bo była to bardzo kolorowa postać. Pod każdym względem nietypowa, wyjątkowa i fascynująca. Wielka przygoda i – nie da się ukryć – przerwa w moim małżeństwie”.
Lidia Grychtołówna doczekała się w końcu na powrót męża, którego, chyba mimo wszystko, kochała i podziwiała. „Rozwinęłam się przy nim muzycznie i intelektualnie, wspominała. To był mądry człowiek", mówiła. Z Januszem Ekiertem byli razem, do jego śmierci. Muzykolog chorował na płuca i oskrzela, zmarł 31 maja 2016 roku. Lidia Grychtołówna mówiła, że po odejściu męża czuje ogromną pustkę. Zapełniała ją, czytając jego książki. Choćby tą „Fryderyk Chopin. Biografia ilustrowana”. Dzisiaj maestra Lidia Grychtołówna ma 96 lat, do niedawna jeszcze koncertowała