Jan Wejchert to współzałożyciel telewizji TVN. Swoją karierę zaczynał jeszcze w PRL-u. Przedsiębiorca był bardzo dobry w swojej dziedzinie. W dodatku regularnie pojawiał się na listach najbogatszych Polaków. Niestety, ówczesny wizjoner niespodziewanie zmarł. Nie pochodził z bogatej rodziny. To sprawiło, że miał ogromny szacunek do pieniędzy, zapał do pracy i ambitne plany na przyszłość. Gdy był już dorosłym mężczyzną, wykorzystywał wszystkie możliwości, jakie wpadły mu w ręce. Chciał też wyprzedzać swoich konkurentów. Jego marzenia i plany przerwała śmierć...

Reklama

Początki kariery Jana Wejcherta

Jan Wejchert przyszedł na świat 5 stycznia 1950 roku. Uczył się w Gdańsku. Jego dzieciństwo było bardzo dobre. Mimo że, jego rodzicie nie byli bogaci, to w domu przyszłego przedsiębiorcy niczego nie brakowało. „Nie byłem nigdy głodny, ale rodzicom ledwo wystarczało do pierwszego. Bardzo dobrze mnie nauczyli wartości pieniądza i relacji między pracą a pieniędzmi. To mi zostało na całe życie i mam nadzieję, że również udało mi się to przekazać moim dzieciom. To, że za pieniędzmi stoi praca i umiejętności”, wyznał w rozmowie z „Business Magazine Manager".

A jak zarobił swoje pierwsze pieniądze? „Zacząłem zarabiać już w szkole podstawowej. Robiłem zdjęcia na szkolnych imprezach, akademiach, wycieczkach, a potem je sprzedawałem. Trzeba było kupować papier fotograficzny chemikalia do wywoływania fotografii, to nauczyło mnie kalkulacji. Ale wychodziłem na swoje”, opowiedział w tej samej rozmowie.

Jan Wejchert ukończył Uniwersytet Warszawski na wydziale ekonomii. Już w tamtym czasie postanowił odwiedzać różne kraje, takie jak: Anglia, Włochy, Francja czy Szwecja. To wszytko zmieniło jego podejście do życia. W 1976 roku został pełnomocnikiem niemieckiego przedsiębiorstwa Konsuprod oraz właścicielem Contal International Ltd, które miało swoją siedzibę w Irlandii. Lata 80. były trudne dla wielu przedsiębiorców. Musieli oni wówczas szukać szans, aby na dalsze funkcjonowanie na rynku. Jan Wejchert postanowił wtedy działać. Zaczął współpracować z firmą Dunlop, która zajmowała się produkcją rakiet tenisowych. Polski wizjoner został przedstawicielem tej marki. Mógł też organizować mecze tenisowe, na których spotykało się wielu biznesmenów. Później Jan Wejchert poznał Mariusza Waltera. „Pierwsze prawdziwe, bardzo duże pieniądze zarobiłem nie sam, ale razem z moimi partnerami. Miałem wielkie szczęście, że poznałem Mariusza Waltera, potem Brunona Valsangiacomo, a ostatnio Wojtka Kostrzewę. Razem założyliśmy grupę ITI”, mówił Wejchert dla „Business Magazine Manager".

W 1984 roku razem założyli spółkę ITI. Miała ona na celu produkcję chipsów oraz sprowadzanie sprzętu elektronicznego. Po roku powali spółkę ITI Cinema, która sprowadzała do Polski filmy innych krajów. Firma ta oferowała również sprzęt do odtwarzania kaset wideo. Przedsiębiorcy postanowili również wprowadzić możliwość nagrywania takich uroczystości jak: wesela czy chrzciny. Później ich firma wyprodukowała jedne z pierwszych reklam. Gdy telewizja zaczęła szybko się rozwijać, Walter i Wejchert postanowili spróbować swoich sił w tej dziedzinie. Ich plan w 1992 roku szybko pękł jak bańka mydlana, ponieważ plan biznesowy, który miał obejmować wsparcie niemieckiej stacji TRL oraz agencji informacyjnej Reuters był niewystarczający. Nie dostali wówczas ogólnopolskiej koncesji nadawczej. To jednak ich nie załamało. Postanowili kolejny raz zawalczyć o swoje marzenia. Przypomnijmy, że Wejchert doprowadził do tego, że kupiono stację nadającą na terenie północnej Polski oraz przejęto TV Wisłę. Dzięki temu w 1997 roku otrzymali koncesję. Tego samego roku powstała również stacja TVN.

Zobacz także

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy są razem od 43 lat! Oto niezwykła historia ich miłości...

Rafal Maciaga / Forum
Studio69 / Studio69 / Forum

Jan Wejchert: nagła śmierć polskiego wizjonera

Przedsiębiorca nie chciał stać w miejscu. Odkupywał wiele akcji i cały czas prężnie działał na rynku. W pewnym momencie Jan Wejchert w Brześciach koło Góry Kalwarii próbował zbudować innowacyjne pole golfowe. Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ biznesmen dbał o swoją kondycję oraz uwielbiał golf. „Zacząłem, gdy przeprowadziłem się w 1984 r. do Irlandii. Ale bardzo żałuję, że nie robiłem tego w sposób bardziej systematyczny. Źle spożytkowałem mój czas w Irlandii. Ale jak się bardzo intensywnie pracuje, to czasu na golfa jest bardzo mało”, wyznał dla „Business Magazine Manager". „Mam na tym punkcie bzika. Ćwiczę i staram się namawiać do tego innych, również naszych pracowników. Pokutuje przekonanie, podobnie zresztą, jak w stosunku do golfa, że to zajęcie dla emerytów. W obu przypadkach to mylne stwierdzenie", dodawał w tej samej rozmowie.

Niestety, zdrowy tryb życia nie pomógł wizjonerowi. W 1993 roku zdiagnozowano u niego białaczkę. Jego organizm przez wiele lat walczył z chorobą. Jednak w 2009 roku doszło do silnej infekcji bakteryjnej, która przyczyniła się do sepsy oraz niewydolności serca. Jana Wejcherta nie udało się uratować. Zmarł 31 października 2009 roku. Pozostawił po sobie naprawdę wiele. Śmierć przedsiębiorcy zaskoczyła każdego, łącznie z rodziną. Ostatnia żona, czyli Aldona Wejchert oraz piątka jego dzieci wciąż kontynuują jego dzieło.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Edyta Górniak: „To jedyny mężczyzna, który nigdy nie sponiewierał mojego oddania i zaufania”

Krzysztof Serafin / Forum
Radoslaw Nawrocki / Forum
Reklama
Reklama
Reklama