Reklama

Stworzył genialne kreacje w Czterech pancernych i psie, Ziemi obiecanej, Potopie czy Chłopach. Widzowie pokochali go także za serial Ranczo. 23 września dotarła do nas przykra wiadomość. Franciszek Pieczka odszedł w wieku 94 lat... Wybitny aktor do końca był aktywny zawodowo, poświęcał się swojej pasji. Jakie tajemnice skrywało jego życie?

Reklama

Franciszek Pieczka – dzieciństwo, młodość

Urodził się 18 stycznia 1928 roku w Godowie, niewielkiej wsi na Śląsku. Franciszek Pieczka już od najmłodszych lat kochał kino. Potrafił chodzić na pieszo na seanse oddalone o kilka kilometrów od Wodzisławia Śląskiego. Miłość okazała się na tyle silna, że postanowił związać swoje życie z aktorstwem. Ale nie każdy zdaje sobie sprawę, że jeszcze przed wybuchem II wojny Franciszek Pieczka był organistą w miejscowym kościele. Pomagał rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. Pracował także w kopalni. Tam posadę załatwił mu znajomy ojca. W tamtym czasie Franciszek Pieczka cudem uniknął śmierci!

„Zjeżdżałem na dół, ale nie kopałem węgla, tylko przekopy w kamieniu się biło. Wierciliśmy, strzelaliśmy, a jak gruz spadł, to sercówami ładowaliśmy na wózki. Ciężka, fizyczna harówa. O tym, że nie nadaję się do górnictwa, ostatecznie przekonałem się w dniu, w którym rębacz w ostatniej chwili wyciągnął mnie spod walącej się ściany. Płacono nam od metra przekopu, więc nie było czasu na rozmyślanie. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem na stalową płytę, na którą leciał odstrzelony kamień. Gdyby przodowy mnie nie zauważył, zginąłbym na miejscu”, relacjonował.

Najbliżsi nie rozumieli jego zainteresowania filmem i aktorstwem. Aktor wspominał, że już od małego kochał kino, a największe wrażenie zrobił na nim film "Znachor" z 1937 r. Ojciec Franciszka Pieczki nie podzielał pasji syna i chciał go odwieść od wyboru artystycznej ścieżki.

"Ojciec nie chciał, żebym do kina chodził, mówił, że to świństwo, deprawacja i bezbożność. Gdy w 1938 r. Polacy wkroczyli na Zaolzie, pomaszerowałem z Godowa do czeskich Petrovic, żeby zobaczyć »Znachora«. Kazimierz Junosza-Stępowski był w tej roli nieprawdopodobny! Ze starszymi kolegami zasuwaliśmy do kina z kilkanaście kilometrów na piechotę. Wróciłem do domu, a ojciec już czekał na mnie z pasem. Lał mnie pasem po gołym tyłku i krzyczał: »Jo ci dom Znachora! Jo ci dom Znachora!«. Gdy już zostałem aktorem, żartowałem z ojcem: »Widzisz, jak to bicie pasem mi było potrzebne«. Później chodziłem też oglądać filmy w Wodzisławiu. I tata dalej był nieprzejednany: »Pierona, żeby tam bomba jaka rypła, żeby to bezbożnictwo rozwaliła!« - mówił. No i przyszły naloty na Wodzisław. Kamienice rozwalone, nawet na kościół spadła bomba, a kino zostało nieruszone. Odpowiadałem ojcu: »Patrz, jaka to niesprawiedliwość ze strony kogoś, kto tym wszystkim kieruje«" - opowiadał aktor (cytat za Plejada.pl).

Franciszek Pieczka początkowo studiował na Politechnice Śląskiej. Spędził tam jedynie kilka tygodni. Postanowił biec za marzeniami. ,,Czyś ty zwariował?! Przecież aktor to nie jest żaden zawód! Zostań najpierw inżynierem, a potem możesz od czasu do czasu gdzieś sobie pograć", przestrzegał go ojciec. Potem był z niego dumny.

Czytaj też: Franciszek Pieczka nie żyje. Wybitny aktor zmarł w wieku 94 lat

INPLUS/East News

Kadr z filmu Czterej pancerni i pies, 1966 rok

Franciszek Pieczka: kariera aktorska

„Wszystko zaczęło się w szkole średniej. Tam zetknąłem się z zespołem rapsodycznym, w którym recytowaliśmy wiersze. Nasz nauczyciel przekonywał mnie, że robię głupstwo, wybierając się na politechnikę. Nie chciałem mu przyznać racji, ale okazało się, że to on ją miał. Po miesiącu studiowania zostawiłem kolegom z akademika na pamiątkę swój indeks i postanowiłem zostać aktorem”, wspominał [Cytat za Polskie Radio.pl]

I tak Franciszek Pieczka rozpoczął studia na warszawskiej PWST. Współpracował z Teatrem Dolnośląskim, Ludowym w Nowej Hucie, Teatrem Powszechnym w Warszawie.

W jego dorobku artystycznym znalazło się wiele fantastycznych ról w ponad stu filmach - Ziemia Obiecana, Rękopis znaleziony w Saragossie, Jasminum, Hydrozagadka, Potop, Wesele, Chłopi. Franciszek Pieczka współpracował m.in. z Jerzym Kawalerowiczem, Wojciechem Jerzym Hassem, czy Tadeuszem Konwickim. Do dziś, dla wielu osób wciąż jest niezapomnianym Gustlikiem z Czterech pancernych i psa.

W rozmowie z Interią aktor wspomniał o zabawnej sytuacji, która wydarzyła się w związku z tą znaną rolą: Kiedy kręciliśmy »Czterech pancernych«, wszystkim się wydawało, że Gustlik to straszny siłacz. Kiedyś siedzę sobie w kawiarni, a tu podchodzi do mnie chłopaczek, podaje mi paczuszkę z kokardką. Rozpakowuję, patrzę, w środku jest taki długi gwóźdź, tzw. krokwiak. »Panie Gustlik, niech mi pan zrobi z tego obrączkę« - słyszę. Znalazłem się w opałach, ale szybko wpadłem na pewien koncept. »Wiesz co, ja jestem jeszcze przed śniadaniem. Dopiero jak zjem trzy talerze zupy mlecznej, zrobię tę obrączkę« - mówię. Kiedy usłyszał o zupie, skrzywił się i odszedł", opowiadał.

W wywiadzie Franciszek Pieczka przywoływał też inne wspomnienie: "Mieliśmy przejechać Rudym [czołgiem przyp. red] przez Piotrkowską w Łodzi. Zebrało się pół miliona fanów. Władza się przeraziła, że to niebezpiecznie, bo ktoś może wpaść pod czołg. Dlatego spotkanie z fanami przeniesiono do hali sportowej. Czekaliśmy w remizie strażackiej na końcu Piotrkowskiej. Żeby ludzie się na nas nie rzucali, każdego przetransportowano oddzielnym wozem strażackim. To był jeden z pierwszych seriali, który wzbudzał tak silne emocje".

11 listopada 2017 roku aktor otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe Orderu Orla Białego.

Zobacz także: Marta Lipińska i Maciej Englert są razem od 54 lat. Oto historia ich wyjątkowej miłości

meg PAP/Witold Rozmysłowicz

Franciszek i Henryka Pieczka: historia miłości

Chociaż całym sercem kochał aktorstwo, to rodzina od zawsze była dla niego najważniejsza. Swoją żonę, Henrykę, poznał na ostatnim roku studiów aktorskich. Piękna brunetka o uroczym uśmiechu była wtedy debiutującą studentką dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. W 1954 roku powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Od tego momentu byli nierozłączni. Para szybko zdecydowała się na założenie rodziny i już dwa lata później na świat przyszła ich córka Ilona. 16 lat później zostali także rodzicami Piotra.

Franciszek Pieczka i jego żona przeżyli razem 50 lat. Połączyło ich wielkie uczucie, ale także piękna, pełna zaufania przyjaźń. Rozdzieliła ich dopiero śmierć… Henryka długo walczyła z chorobą, niestety tej batalii nie udało im się wygrać. Żona aktora zmarła w 2004 roku. Franciszek Pieczka bardzo przeżył śmierć ukochanej. Żałoba po stracie największej miłości długo go nie opuszczała. Czuł obecność żony na każdym kroku i w każdym wspomnieniu, które razem dzielili:

Po tak długim wspólnym życiu to kataklizm. Na każdym kroku widzę jej rękę. Że tutaj to zrobiła. Że tu coś położyła. (...) żona była młodsza o pięć lat, a odeszła wcześniej. To ja chciałem umrzeć pierwszy”, zwierzał się aktor dla magazynu „Na żywo”.

„Wychowaliśmy dwójkę dzieci, Ilonę i Piotra. Przeżyliśmy razem 50 lat! Umarła nagle, akurat w roku naszego jubileuszu. I jak to w życiu bywa, człowiek chciałby jeszcze tyle tej drugiej osobie powiedzieć, wyjaśnić, cofnąć czas jak w »Jańciu«, ale już nie można", mówił w rozmowie z Interią.

Kilkanaście lat po śmierci ukochanej, Franciszek Pieczka tak wspominał zmarłą żonę: „Jestem już 15 lat, jak nie żyje moja małżonka, ale kiedy wspominam moje życie, to muszę powiedzieć, że jeżeli miałem jakieś osiągnięcia w tym zawodzie, to jej w dużej mierze to zawdzięczam. Może mnie tam słyszy jeszcze, że była znakomitą kobietą. Gdybym jeszcze raz miał żyć, to znowu chciałbym spotkać taką kobietę", mówił z czułością o żonie w programie Kulisy Sławy.

Czytaj też: Tak wygląda życie Franciszka Pieczki po śmierci ukochanej żony: „To ja chciałem umrzeć pierwszy”

meg PAP/Henryk Rosiak

Warszawa 1975. Aktor Franciszek Pieczka w swoim domu w Falenicy z żoną Henryką i synem Piotrem

Franciszek Pieczka na początku 2022 roku obchodził swoje 94. urodziny. Nie brakowało mu pozytywnej energii, którą zarażał najbliższych. Aktor ma córkę, Ilonę i syna, Piotra. Doczekał się także wnuków i prawnuków!

„To mój dorobek”, mówił dumny. Franciszek Pieczka ostatnimi czasy pracował jako lektor, przy takich produkcjach jak: „Falenicka Atlantyda” czy „Dialog. Życie zapisane w listach”. Został także uhonorowany nagrodą aktorską za męską rolę w słuchowisku „Król Lear” na 20. Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” w Zamościu.

Aktor nie narzekał na samotność, mieszkał z synem i jego rodziną w Falenicy pod Warszawą. „Mam wielkie szczęście. Mieszkam u syna i mam swoje pokoje. Opiekuje się mną cudowna synowa, która jest pielęgniarką i bardzo dba o moje zdrowie i samopoczucie. A mój wnuk robi mi zakupy", mówił wybitny artysta w wywiadzie dla WP.

Do końca był aktywny zawodowo. W 2017 roku zagrał w produkcji "Syn królowej śniegu", a do 2016 pojawiał się regularnie w serialu "Ranczo" jako Stanisław Japycz, stały bywalec kultowej ławeczki. W 2021 roku wystąpił w słuchowisku "Moralność Pani Dulskiej".

Tak mówił o rolach, których nie zagrał, a chciałby? W rozmowie z portalem nowiny.pl wyznał: Nigdy nie ma się pełnego dosytu, spełnienia. Co najwyżej miewa się satysfakcje. Jest wiele takich ról, których nie zagrałem, a może chciałem. Na przykład postać Papkina w »Zemście«. Według Wieśka Gołasa to właśnie w papkinadzie zawiera się istota sztuki aktorskiej. Zabrakło mi też może roli w szekspirowskim Królu Lirze", opowiadał.

Niestety, 23 września dotarła do nas informacja śmierci wybitnego aktora. „Nie żyje Franciszek Pieczka. Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, znany m.in. z roli Gustlika w serialu "Czterej pancerni i pies" oraz filmach jak "Potop", "Quo Vadis" czy "Ziemia obiecana" zmarł w wieku 94 lat”, przekazało Radio RDC.

Rodzinie i bliskim aktora składamy najszczersze wyrazy współczucia.

Źródło: Polskie Radio.pl, WP, Super Express, Fakt, Party.pl

Reklama

MAREK LASYK/REPORTER
INPLUS/East News
Reklama
Reklama
Reklama