Reklama

Henryk Bista był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów. Pamiętamy go jako Wielkiego Elektronika w „Pan Kleks w kosmosie”, oszukanego klienta banku w „Vabank”, czy przekupnego sędziego w „Piłkarskim pokerze”. Uważano go za geniusza, który potrafi wcielić się w każdą rolę. Niski, drobny, niepozorny, fizycznie nie miał w sobie nic z romantycznego bohatera, ale to on zagrał rolę Gustawa - Konrada w spektaklu "Dziady" Macieja Prusa, w Teatrze Wybrzeże. W życiu prywatnym był mężem reżyserki Urszuli Mordzewskiej - Bista. Jaki to był związek?

Reklama

[Ostatnia aktualizacja treści na VUŻ 12.03.2024 r.]

Henryk Bista i jego żona Urszula: historia miłości

Henryk Bista urodził się 12 marca 1934 roku w Rudzie Śląskiej. Miał starszego o 5 lat brata, księdza — Stanisława Bistę. Ze względu na różnice światopoglądowe bracia nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Ks. Bista zmarł 23 grudnia 1985 w wieku 56 lat, w drodze do Bojszów Nowych, dokąd śpieszył z pomocą duszpasterską. Nie wiadomo nawet, czy Henryk był na jego pogrzebie. Zainteresowanie naukami ścisłymi sprawiło, że studiował mechanikę na Politechnice Gliwickiej i architekturę na Politechnice krakowskiej.

Ale była mu pisana kariera aktorska. Dyplom warszawskiej PWST zdobył w 1958 roku. Zadebiutował w warszawskim Teatrze Ateneum, gdzie występował dwa lata, potem grał w Lublinie, a w końcu w zespole Teatru Wybrzeże w Gdańsku, gdzie zagrał wspaniałe role i zdobył wielkie uznanie. Jako wybitny aktor zasilił zespół teatru Współczesnego w Warszawie.

Zobacz też: Wyleczyła się przy nim z traumy, był miłością jej życia. Jan Suzin i Alicja Pawlicka byli wspaniałym małżeństwem

Henryk Bista i Joanna Bogacka, spektakl Teatru Wybrzeże "Jak się kochają w niższych sferach", 1984 rok, fot. Ewa Grabowska-Sadlowska/Forum

Urszula Mordzewska-Bista była równolatką Henryka, urodziła się w miejscowości Więckowy. „Skończyła reżyserię teatralną w Łodzi (dla zespołów niezawodowych). „Wciąż mam przed oczami Jej drobną sylwetkę i uśmiechniętą twarz. Kiedy była w dobrym nastroju, uśmiechała się czarująco. Niestety, te nastroje bardzo często się u Niej zmieniały. Z natury była osobą dobrą, wrażliwą i delikatną. Chorowitą i uwielbiającą się leczyć”, pisał o niej we wspomnieniu Wacław Sadowy.

Henryk Bista: żona zapłaciła za ślub

Swoją przyszłą żonę Henryk Bista poznał w Lublinie, gdy pracował w teatrze im. Jaracza. Była tam na stażu jako reżyserka. Po latach została też pedagogiem w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Wtedy w Lublinie oboje wpadli sobie w oko. Byli sobą oczarowani. Choć w lubelskim teatrze pracowali wtedy tacy przystojniacy, jak Stanisław Mikulski, Urszula Mordzewska widziała tylko Henryka. Zaczął ją zapraszać na randki, na obiady. Ale gdy kelner przynosił rachunek, Henryk Bista nie był chętny do wyjmowania gotówki.

„Byłam wściekła, bo kiedy przyszło do zapłacenia za obiad, czy nawet 3 złote za kawę, wówczas tyle kosztowała, sięgał po portfel, szukał pieniędzy i mówił: ”, wspominała po latach. Zapamiętała go z tamtych lat, jako łysiejącego już pana, ale pełnego uroku. Tak naprawdę była pod jego wrażeniem. Do tego stopnia, że to ona zapłaciła za ich ślub, który wzięli w początku lat 60.

Czytaj też: Maryla Rodowicz i Zbigniew Wodecki zaśpiewali razem tylko raz. Ona wspomina go jako ciepłego człowieka

Jest Bistowa!

Swoje najlepsze lata Urszula Mordzewska-Bista i Henryk Bista spędzili w Sopocie, a potem w Warszawie. Mieli ukochanego psa — czarnego pudla królewskiego Bartka. Aktor zawsze chodził z nim rano na spacer. Żona była dla niego opoką, to z nią rozmawiał zawsze o swoich rolach. Ona czytała sztuki, w których grał, czasem znała je wcześniej od niego. Jak wspominała w Polskim Radio, była przygotowana do tych rozmów. On dzielił się swoimi pomysłami, wątpliwościami, komplikacjami.

Urszula Mordzewska-Bista nie chodziła na premiery męża, za bardzo się denerwowała. Ale lubiła chodzić na próby, brała zeszyt, notowała uwagi. „Jest Bistowa!”, zauważali jej obecność inni aktorzy. Była fachowcem, uczyła w studium aktorskim przy Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Zobacz też: Hanna Skarżanka – zanim została aktorką, pracowała dla wywiadu. Miała burzliwe życie

Piotr Ciesla/RSW/Forum

Henryk Bista był rozchwytywany jako aktor, rzadko bywał w domu. Urszula Mordzewska-Bista opowiadała, że nawet jak mąż był, nie zajmował się codziennymi sprawami. Żył i pasjonował się aktorstwem. Ona prowadziła dom, gotowała mu ulubione dania: barszczyk, pierogi, ciasta. Kiedy wyjeżdżał, cały czas mieli kontakt, dzwonili do siebie. Urszula Bista była przyzwyczajona do częstych nieobecności męża. Mówiła: "Wolę, gdy wyjeżdża na dwa tygodnie i potem jest dłużej w domu". Sam Henryk Bista podkreślał, że jest z natury domatorem i uwielbia spędzać w domu każdą wolną chwilę. "Są rozmowy, siedzenie przy śniadaniu dłużej" - mówiła pani Urszula.

"Pójście do lasu z psem, powrót, jakaś kawa, ciasto, telewizja. Oboje jesteśmy szalenie domowi. Nie znosimy przyjęć, ale lubimy spotykać się ze znajomymi", opowiadała. "Tylko bliskimi i zaprzyjaźnionymi", zastrzegał Henryk Bista. "Cenimy ciszę i spokój. Mamy przyjaciół, którzy lubią to, co my. Choć może to nie do końca prawda, jak siedzieliśmy w Zakopanem, z kolegami, Jankiem Nowickim, który nam grał na akordeonie, czy Krzysiem rzeźbiarzem... Spędzaliśmy całe wieczory w ogromnym gronie i było bardzo sympatycznie" (cytat za tekstem Grażyny Antoniewicz w "Dzienniku Bałtyckim").

Reklama

Marzyli, że kupią mieszkanie w Warszawie, snuli plany, opowiadali znajomym, jak je urządzą. Nikt nie wiedział, że Henryk Bista zmaga się z ciężką chorobą nowotworową. Że cierpi. Jego śmierć była zaskoczeniem, a dla wielu niemal osobistą stratą, bo był także bardzo lubianym człowiekiem. Henryk Bista zmarł w 1997 roku, miał zaledwie 63 lata. Żona przeżyła go o dziewięć lat, zmarła w 2006 roku na raka mózgu

Reklama
Reklama
Reklama