Reklama

Greta Garbo wiedziała dokładnie, kiedy zejść ze sceny. W wieku 36 lat przeszła na emeryturę i odseparowała się od ludzi, nie rozmawiała z dziennikarzami i unikała tłumów. Gdy w 1955 roku przyznano jej honorowego Oscara, nie pojawiła się na gali i nie odebrała nagrody. Nawet wtedy, gdy odnosiła swoje największe sukcesy, nie chciała udzielać wywiadów. Gdy dziennikarz zapytał ją o dzieciństwo, odpowiedziała: „Urodziłam się, miałam mamę i tatę, chodziłam do szkoły. Jakie to ma znaczenie?”. Przez takie zachowanie szybko zyskała etykietę niedostępnej, tajemniczej i zdystansowanej.

Reklama

Greta Garbo: trudne dorastanie

Greta Garbo urodziła się w 1905 roku w sztokholmskiej rodzinie robotniczej jako Greta Lovisa Gustafsson. Od dziecka uwielbiała teatr i razem z rodzeństwem bawiła się w przygotowywanie i wystawianie spektakli. Nie było jej stać na to, by kupować bilety na przedstawienia teatralne, dlatego czasami korzystała z nieuwagi ochroniarzy i zakradała się za kulisy, by zobaczyć występ.

W szkole uwielbiała historię, bo, jak mówiła, dzięki niej „wypełniała swoją głowę najróżniejszymi marzeniami”. Była wtedy chłopczycą z lekką nadwagą. Nosiła ubrania po starszym bracie, bawiła się ołowianymi żołnierzykami i grała w kulki. Przyszła gwiazda kina była nawet liderką osiedlowej grupki dzieciaków. Razem całymi dniami chodzili po sztokholmskiej dzielnicy Södermalm.

Gdy Greta miała 13 lat, zmarł jej ojciec. Zła sytuacja materialna rodziny stała się jeszcze gorsza. Nie było wyboru – Greta musiała porzucić szkołę i iść do pracy. Była dziewczyną do namydlania w salonie golibrody, a następnie znalazła zatrudnienie w sklepie z kapeluszami w domu towarowym PUB.

Greta Garbo: jak została gwiazdą?

Greta była bardzo dobrą sprzedawczynią. Podobno gdy przymierzała kapelusze dla swoich klientek, te kupowały nakrycia głowy bez zastanowienia. W 1921 roku wzięła udział w sesji fotograficznej do katalogu PUB-u. Była modelką reklamującą kapelusze. Następnie wystąpiła w filmie reklamowym wyświetlanym w kinach. Zarabiała pieniądze, więc mogła sobie pozwolić na coraz częstsze wizyty w teatrze, a jej fascynacja aktorstwem stała się jeszcze większa.

Zarobione pieniądze wydawała także na własną edukację – na początku zapisała się na kurs aktorstwa, a następnie aplikowała do Królewskiej Szkoły Teatralnej. Tam poznała Mauritza Stillera – reżysera, który dostrzegł w niej ogromny potencjał. Mężczyzna chciał z niej zrobić międzynarodową gwiazdę, dlatego wymyślił jej pseudonim artystyczny: „Greta Garbo”. Nie było tu żadnego przypadku – „garbo” w języku staronorweskim oznacza tajemniczą istotę.

Stiller obsadzał Gretę w swoich produkcjach. Aktorka grała w kilku szwedzkich filmach, a następnie wystąpiła w „Zatraconej ulicy” austriackiego reżysera Georga Wilhelma Pabsta. Stiller wkrótce stał się jej mentorem – uczył ją grać na pianinie oraz dbał o to, by zawsze była piękna. W tamtym czasie Garbo wciąż miała lekką nadwagę, a krytycy filmowi w Szwecji zwracali uwagę na jej niezadbane włosy.

Czytaj także: Antonio Banderas i Melanie Griffith: „Jest moją rodziną i będę ją kochać do dnia mojej śmierci”

Donaldson Collection/Getty Images

Przyjazd do Ameryki i bolesna metamorfoza

Garbo i Stiller przypłynęli do Nowego Jorku 6 lipca 1925 roku. Wiceprezes wytwórni filmowej MGM zorganizował tam dla aktorki zdjęcia próbne. Nie wyszły jednak korzystnie. Garbo po raz kolejny była krytykowana za swój niechlujny wygląd, nadwagę, a także za wzrost. W tamtym czasie mierząca 171 cm wzrostu aktorka była nieprzeciętnie wysoka. Jej uroda, chociaż hipnotyzująca, była zbyt europejska dla przeciętnego widza w Stanach Zjednoczonych. Mimo wszystko w sierpniu w biurze na Broadwayu podpisała z MGM trzyletni kontrakt.

Specjaliści wizerunkowi z wytwórni polecili jej wizytę w salonie piękności, ale Garbo postawiła się członkom zarządu i odmówiła. To wywołało oburzenie. Wkrótce jednak poddała się wielu zabiegom estetycznym. Żeby uwydatnić kości policzkowe, wyrwano jej tylne zęby. Zmieniono jej fryzurę i zadbano o odpowiedni makijaż. Dano jej również do zrozumienia, że w Stanach Zjednoczonych nie ma miejsca dla osób z nadwagą. Musiała więc przejść na bardzo restrykcyjną dietę i podobno przez kilka pierwszych tygodni jadła jedynie kapustę i szpinak. Cel został jednak osiągnięty. Tajemnicza i europejska Greta Garbo stała się bardziej amerykańska. Zdecydowano, że będzie miała wizerunek femme fatale – i to był strzał dziesiątkę. Grała głównie postacie tajemniczej uwodzicielki i na tym zbudowała całą karierę.

Sukces Grety Garbo w Hollywood

Wkrótce Greta trafiła do Hollywood, gdzie dostawała 400 dolarów tygodniowo, co było dużą sumą, biorąc pod uwagę fakt, że nie była wtedy jeszcze rozpoznawalną aktorką.

W 1926 roku premierę miał film „Słowik hiszpański” na podstawię książki Vicente Blasco Ibáñeza. Garbo grała tam główną rolę, śpiewaczki Leonory Moreno. Produkcja uzyskała bardzo dobre recenzje w amerykańskiej prasie, a Greta Garbo od razu zaczęła być porównywana do Poli Negri oraz innych najlepszych gwiazd kina tamtego okresu. Wkrótce zaczęła być zasypywana propozycjami współpracy. Przyjęła rolę w filmach takich jak „Anna Karenina”, „Symfonia zmysłów” czy „Kusicielka”.

W 1928 i 1929 roku była aktorką przynoszącą największe zyski producentom, dzięki czemu mogła zacząć stawiać wymagania. Zażyczyła sobie między innymi, że będzie grała tylko w dwóch filmach rocznie. Taki zapis szybko znalazł się w jej kontrakcie. Wytwórnia nie mogła sobie pozwolić na stratę tak wielkiej gwiazdy.

Czytaj też: Patrick Swayze był bity przez żonę, gdy wyniszczała go śmiertelna choroba

Greta Garbo unikała ludzi

Pod koniec lat 20. w kinach zaczęły się pojawiać pierwsze filmy z dźwiękiem. Dla wielu gwiazd oznaczało to koniec kariery – stało się tak między innymi w przypadku Clary Bow czy Nity Naldi. Pojawienie się nowej technologii przerażało Gretę, która bała się, że podzieli los swoich koleżanek z branży. Chociaż Garbo mówiła po angielsku, miała wyraźny szwedzki akcent. Dodatkowo wytwórnia nie była przekonana, czy widzom spodoba się jej niski i chropowaty głos.

Niekwestionowana gwiazda kina niemego musiała jednak w końcu przemówić. W 1930 roku Garbo zagrała swoją pierwszą rolę w filmie dźwiękowym – „Anna Christie”. Na hollywoodzkiej premierze pojawiła się cała ekipa biorąca udział w realizacji filmu, zabrakło jedynie... samej Grety. Mimo wielu obaw produkcja okazała się kasowym hitem, a głos Garbo spodobał się odbiorcom. „Jej głos objawił się jako niski, chropowaty, gardłowy kontralt, posiadający w pełni ów poetyczny urok, który uczynił z tej zdystansowanej szwedzkiej damy wybitną aktorkę filmową” – pisał Richard Watts Jr. w „New York Herald Tribune”.

Kolejne filmy, w których Greta Garbo mówiła swoim zmysłowym głosem, także odniosły sukces. Gdy w Nowym Jorku obywała się premiera filmu „Mata Hari”, policja musiała zareagować i obstawić wszystkie ulice wokół kina. Aktorka miała tak wiernych fanów, że obawiano się, że może dojść do zamieszek i desperackich prób wtargnięcia do sali.

Sama Garbo unikała jednak swoich fanów i nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. W oscarowym filmie „Ludzie w hotelu” aktorka wypowiada kwestię: „Chcę być sama”. Te słowa w późniejszych latach zostały uznane za motto Garbo.

Czytaj także: Isabella Rossellini i David Lynch: ich miłość narodziła się na planie filmu "Blue Velvet". Rozstanie złamało aktorce serce

Donaldson Collection/Getty Images

Greta Garbo: krytykowano jej filmy

Greta Garbo była gwiazdą MGM, jednak nie zawsze jej filmy były dobrze odbierane przez krytyków. Porażką okazała się między innymi „Pani Walewska” – produkcja opowiadająca o polskiej szlachciance romansującej z Napoleonem Bonaparte. Pieniądze zarobione na biletach nie wystarczyły nawet na pokrycie środków, które przeznaczono na wyprodukowanie filmu. Wtedy wytwórnia zdecydowała się na zmianę wizerunku Garbo. Tajemnicza i zdystansowana aktorka miała teraz zagrać w komedii „Ninoczka”.

Wesoła Greta Garbo spodobała się widowni i krytykom. Aktorka została nawet wtedy nominowana do Oscara. Kasy biletowe były pełne, studio było zachwycone i postanowiło iść za ciosem. Kolejna komedia z Garbo w roli głównej nie przyniosła jednak dobrych recenzji. „Fabuła w gorączkowym dążeniu do zamaskowania własnej pustki, jałowości i braku jakichkolwiek subtelnych uczuć zmienia Garbo w błazna, komediantkę, małpę na kiju” – pisano w gazetach.

Czytaj także: Stan Lizy Minnelli zaniepokoił jej fanów. Co dzieje się z legendą kina?

Dlaczego przerwała karierę?

Po nieprzychylnych komentarzach kierowanych w stronę jej ostatniego filmu Greta Garbo postanowiła zrobić przerwę w swojej karierze. Początkowo mówiła, że zawiesza swoją działalność na czas wojny. Bliska przyjaciółka aktorki twierdziła jednak, że już wtedy Garbo zadecydowała o ostatecznym porzuceniu aktorstwa. W latach 50. i 60. była namawiana do pojawienia się w wielu produkcjach. Zabiegali o nią najwięksi reżyserzy – między innymi Alfred Hitchcock, George Stevens czy Elia Kazan – ale Greta Garbo nie wystąpiła już w żadnym filmie.

Aktorka miała 36 lat, gdy zamieszkała w swoim mieszkaniu na Manhattanie i zniknęła z życia publicznego. Raz na jakiś czas ktoś donosił do mediów sensacyjną informację o tym, że widział gwiazdę, a nawet z nią rozmawiał. Czy którakolwiek z tych plotek była prawdą? Trudno dziś powiedzieć. Po zakończeniu kariery aktorka dużo podróżowała oraz zajęła się kolekcjonowaniem dzieł sztuki i antyków. Spotykała się także z przyjaciółmi, którzy nie byli związani z przemysłem filmowym i show-biznesem.

W lutym 1951 roku Garbo odebrała obywatelstwo amerykańskie i wyjątkowo pozwoliła fotoreporterom na zrobienie zdjęć. Twarz miała jednak zasłoniętą woalką. Podobno nie mogła pogodzić się z upływającym czasem, który odciskał piętno także na jej ciele. W 1975 na zaproszenie hrabiego Karola Jana Bernadotte’a i jego żony Kerstin Wijkmark odwiedziła Szwecję i wzięła udział w recitalu Birgit Nilsson. Parę miesięcy później jej zdjęcie ukazało się na łamach „Ladies’ Home Journal”. Podobno to hrabina sfotografowała aktorkę. Garbo poczuła się zdradzona przez rodzinę królewską i już nigdy więcej nie wróciła do ojczyzny.

Reklama

Greta Garbo zmarła 15 kwietnia 1990 roku w wieku 84 lat. Chociaż zeszła ze sceny jeszcze przed czterdziestką, jej legenda jest żywa do dziś. Jest uznawana za jedną z największych gwiazd kina. Pomimo upływającego czasu wciąż ma oddanych fanów.

Reklama
Reklama
Reklama