Błogosławieństwo i przekleństwo. Tak wyglądało małżeństwo Elżbiety Czyżewskiej z Davidem Halberstamem
Aktorka zarzucała mężowi, że nie dopomógł jej karierze za oceanem
Fatalne zauroczenie czy miłość na przekór światu? Jedno jest pewne: gdyby nie David Halberstam, z pewnością całe życie gwiazdy polskiego kina potoczyłoby się zupełnie inaczej...
Elżbieta Czyżewska: pragnęła kariery w Hollywood
W ciągu trzech lat stała się najbardziej znaną aktorką w Polsce i najbogatszą wśród młodych aktorek. Osiągnęła wielki, zawodowy sukces i stała się ulubienicą polskich widzów. Elżbieta Czyżewska w tamtym momencie swojego życia chciała więcej, chciała Hollywood i sukcesu za żelazną kurtyną. Po zakończeniu relacji z Jerzym Skolimowskim aktorka zaczęła spędzać dużo czasu w środowisku dyplomatów państw zachodnich. Żartowała, że jest "towarzyszką-laleczką", którą znajomi zabierają na przyjęcia, cocktaile i różne tego rodzaju imprezy towarzyskie. Nie były to jednak spotkania przypadkowe - miały one bowiem pomóc Elżbiecie osiągnąć to, co sobie zamierzyła - zdobyć właściwą pozycję w zachodnim świecie. Okazja ku temu pojawiła się szybciej, niż się tego spodziewała.
Polska Marilyn Monroe
Kiedy Czyżewska dowiedziała się, że Teatr Dramatyczny planuje adaptację głośnej sztuki Arthura Millera "Po upadku", wybłagała u dyrektora teatru rolę Maggie, postać wzorowana na samej Marilyn Monroe. Pierwotnie miała ją zagrac Lucyna Winnicka, ale ostatecznie na scenie zatryiumfowała Czyżewska, a jej kreacji scenicznej gratulował jej sam Arthur Miller, który przyjechał do Warszawy zobaczyć spektakl.
Na widowni siedział również korespondent "New York Timesa" i laureat Nagrody Pulitzera, David Halberstam. Uchodził on wówczas za jednego z najlepszych amerykańskich dziennikarzy. Do stolicy przyjechał jako korespondent. Nie przeszkadzało mu to w oddawaniu się miejscowym rozrywkom, imprezowaniu i zawieraniu licznych romansów z Polkami. W momencie, kiedy zobaczył na scenie Elżbietę Czyżewską, z miejsca znalazł się i pod jej urokiem.
Zobacz też: Alkoholizm, depresja, pobyt w domu dziecka. Poruszająca historia Elżbiety Czyżewskiej
Elżbieta Czyżewska i David Halberstam: czas miłości i przywilejów
Minęło zaledwie kilka miesięcy od ich pierwszego spotkania, kiedy dziennikarz i aktorka składali sobie przysięgę małżeńską. Zanim do tego doszło, o ich romansie plotkowała cała stolica, ale trzeba nadmienić, że aktorka nie była jedyną, która pojawiła się w hotelowej sypialni Halberstama. Jej rywalką była m.in. Krystyna Stypułkowska, aktorka znana z "Niewinnych czarodziei" Andrzeja Wajdy.
Niektórzy nieprzychylni Czyżewskiej twierdzili, że pełna jest ona "teatralnych gestów wyrażających miłość” i że całe to jej zakochanie w Amerykaninie jest na pokaz. Cokolwiek mówić o sposobach usidlania dziennikarza przez aktorkę - działały. Serwowała mu bowiem koktajl silnych wrażeń - wahała się, odrzucała go, po czym okazywała mu uczucie, w wyniku czego bardzo szybko się w niej zakochał.
„Polska jest małą, brudną kałużą, w której pływa szlachetna ryba - Czyżewska”, opowiadał Halberstam swoim znajomym. 13 czerwca 1965 roku to dla Elzbiety Czyżewskiej bardzo ważna data. Tego samego dnia wzięła ślub z Davidem Halberstamem i odebrała Złotą Maskę, nagrodę przyznawaną najpopularniejszej polskiej aktorce.
Od tamtego momentu rozpoczął się dla polskiej aktorki krótki, choć intensywny okres sławy i wielkich przywilejów. Mąż-Amerykanin otworzył przed nią nowy świat, Czyżewska po ślubie miała okazję polecieć do USA i poznać rodzinę, a także grono znajomych swojego ukochanego. Wśród nich pojawił się sam senator Edward Kennedy, brat nieżyjącego już wówczas prezydenta USA, na którym polska aktorka zrobiła niemałe wrażenie. Rok później dostała od Kennedy'ego list, w którym wspominał ich spotkanie i liczył, że kiedyś je jeszcze powtórzą.
Elżbieta Czyżewska i David Halberstam w Urzędzie Stanu Cywilnego
Elżbieta Czyżewska i David Halberstam: małżeństwo pod obserwacją
Po powrocie do Warszawy Czyżewska czuła się przywitana i ugoszczona niczym zagraniczny gość. Zamieszkali z mężem w luksusowym pensjonacie Zgoda, którymi to lukusami chwaliła się radośnie przed przyjaciółmi. Dostała także od męża volkswagena garbusa, ale jej rozbijanie się po uliczkach stolicy nie potrwało zbyt długo, bo po którejś z kolei jeździe po alkoholu odebrano jej prawo jazdy.
Jednak wszystkie te przywileje wiązały się też z wieloma utrudnieniami. „Bajka? Jaka bajka? Po ślubie zamieszkaliśmy w hoteliku przy ulicy Zgody, gdzie byli zakwaterowani korespondenci. Co jest romantycznego w tym, że cały czas byliśmy obserwowani, a nasze telefony były na podsłuchu? Zaczęłam dostawać coraz mniej propozycji zawodowych”, zwierzała się Czyżewska.
Mąż aktorki jako amerykański korespodent żydowskiego pochodzenia rzeczywiście podlegał nieustannej inwigilacji przez Służbę Bezpieczeństwa. Obserwowano także i jego żonę, funkcjonariusze wystawali pod teatrem, w którym grała. Ostatecznie Halberstamowi cofnięto akredytację, po tym jak skrytykował politykę Gomułki w swoim artykule. Dostał natychmiastowy nakaz opuszczenia Polski. Liczył, że Elżbieta wyjedzie razem z nim, ale ona miała co do tej decyzji wiele wątpliwości.
Jej angielski nie był jeszcze dość dobry, żeby miała czego szukać za ocenaem, a dodatkowo żywiła wielkie nadzieje co do dwóch najnowszych filmówch z jej udziałem - Niekochana i Małżeństwo z rozsądku. Jednak głównym usprawiedliwieniem aktorki, którym zasłaniała się przed mężem, ale pewnie i przed samą sobą, był kontrakt podpisany z Teatrem Dramatycznym do 1 września 1966 roku. Nie mogła zerwać go wcześniej.
Jednak okazało się, że po wyjeździe męża Elżbieta Czyżewska nie tylko nie podreperowała swojej kariery zawodowej, ale stała się wręcz persona non grata. "Dlaczego nasza wybitna, polska przecież aktorka, zdradza nasze żywotne, polskie interesy? Czyżby tak ją otumanił zielony kolor amerykańskich banknotów? Jak można nazwać taką kobietę? Aktorkę, która wszystko zawdzięcza Polsce Ludowej, a która tak niegodnie obraża nas wszystkich?", można było przeczytać w tekście, który ukazał się na łamach "Walki Młodych".
Dodatkowo w kraju wzrosły nastroje antysemickie, w związku z czym żona amerykańskiego Żyda padła ofiarą nagonki. Wszystko to przelało czarę goryczy, Czyżewska podjęła decyzję o opuszczeniu kraju. Pierwszą próbę podjęła 6 kwietnia. Jednak na Okęciu zgotowano jej rewizję osobistą, która według świadków miała być jedynie formą upokorzenia. Koniec końców granice Polski aktorka opuściła 22 kwietnia 1968 roku.
Czytaj także: Elżbieta Czyżewska przyjęła Joannę Pacułę pod swój dach, a później zerwały kontakt. Historia relacji aktorek
Elżbieta Czyżewska i David Halberstam: życie w USA
Zamieszkała na Manhattanie w Nowym Jorku. Grywała w tamtejszych teatrach. Do Polski wróciła w połowie grudnia 1968 na zaproszenie Andrzeja Wajdy. Wybrał ją do głównej roli, Eli, we „Wszystko na sprzedaż”. Władze były oburzone, wysyłały listy, potępiające tę decyzję. Na próżno. Po skończonych zdjęciach wróciła za ocean. I przez kolejnych 11 lat nie pojawiła się nad Wisłą...
„Wyjechała zaraz po zdjęciach – wspominał Wajda. – Nie czekała na premierę. Pewnie nie chciała czytać tego, co będą o niej pisać. Na lotnisku najpierw była prośba o autograf, a potem upokarzająca rewizja osobista. W Nowym Jorku zamieszkali w samym środku Manhattanu – trzypiętrowe mieszkanie urządzone przez Elę z wielkim gustem, ogród, no i wielki świat”.
Amerykański sen polskiej aktorki nie spełnił się jednak tak, jak być może zakładała. Mimo wielkiego wsparcia ze strony męża, który wyszukiwał castingi, towarzyszył aktorce podczas przesłuchań i płacił za naukę języka, kariera Czyżewskiej nie drgnęła. Język opanowała perfekcyjnie, ale nigdy nie pozbyła się silnego akcentu, który niefortunnie porówywano do „tarcia paznokciem o szybę”. Producenci nie chcieli powierzać jej nawet ról cudzoziemek, co zamknęło aktorce drogę do filmu za granicą.
Ten zastój w karierze i fakt, że nie mogła się w pełni realizować jako aktorka mocno przyczynił się do tego, że Czyżewska nie potrafiła się w Ameryce odnaleźć i jeszcze długo nie potrafiła poczuć się tu, jak u siebie. Dotarło do niej, że pokonała właśnie skomplikowaną drogę, w której na początku była wielką gwiazdą polskiego kina, a teraz stała się żoną swojego męża.
Zobacz również: Poznali się na planie filmu. Elżbieta Czyżewska uległa urokowi Andrzeja Łapickiego
Elżbieta Czyżewska i David Halberstam: kryzys w małżeństwie, rozstanie
Mimo wyraźnych starań Halberstama, żeby jego żonie powiodło się w karierze, Czyżewska miała po latach wypominać mężowi, że nie użył swoich znajomości, żeby pomóc jej zabłysnąć. Dodatkowo uważała, że David potrzebował jej głównie w celach reprezentacyjnych, czego nie cierpiała. Nudziły ją bankiety i spotkania rodzinne. To nie był jej świat.
Rozczarowania swoją codziennością aktorka topiła w alkoholu, a z ich eleganckiego domu uczyniła hotel, a według niektórych wręcz melinę i przytulisko dla imigrantów z Polski. Przez dom Halberstamów przetoczyły się tłumy rodaków, którzy czasami zostawali na noc po suto zakrapianym przyjęciu, a czasami gościli na dłużej. Elżbieta leczyła w ten sposób swoją tęsknotę za Polską, choć nie wiadomo, czy w ten sposób jej rana jeszcze bardziej się nie otwierała. Znajomi aktorki wspominali, że potrafiła także prowadzić liczne rozmowy telefoniczne, za które jej mąż płacił później monstrualne kwoty.
"Pijana wydzwaniała po całym świecie. Dochodziło do tego, że Halberstam wyrywał telefon ze ściany, bo przychodziły rachunki na tysiące dolarów" (cytat z książki Izy Komendołowicz "Elka" - przyp. aut.). Czarę goryczy i ciągnące się problemy w małżeństwie Halberstamów przelał widok nagiego mężczyzny, którego zobaczył powracający do mieszkania nad ranem mąż Czyżewskiej.
"To był koniec. Później [Czyżewska - przyp. aut.] przyznała nam się, że popełniła największy błąd w życiu", opowiadał nowojorski przyjaciel aktorki, Bernard Weissman [cytat z książki Sławomira Kopra "Zachłanne na życie" - przyp. aut.].
W drugiej połowie lat 70. orzeczono rozwód. Aktorka miała dostawać alimenty, ale zależało jej na walce o swoją karierę aktorską. Nie wyobrażała sobie, że może się na tym polu tak po prostu poddać. W kolejnych latach nie nastąpił w jej życiu żaden wielki przełom. Był to właściwie początek końca Elżbiety Czyżewskiej.
W 2007 spadł na nią podwójny i ostateczny cios... Zmarła jej ukochana siostra Krystyna, zaś chwilę później David Halberstam. Mężczyzna zginął w wypadku samochodowym. Elżbieta Czyżewska nigdy nie poradziła sobie z tymi stratami. Popadła w głęboką depresję. W ostatnich latach wycofała się z życia publicznego. Zmagała się z chorobą: nowotworem przełyku. Nikogo, kto ją znał, aż tak to nie dziwiło. Jej nieodłącznym atrybutem była papierośnica. Zabierała ją ze sobą dosłownie wszędzie. Walki z rakiem nie udało jej się wygrać. Zmarła w New York Presbyterian Hospital na Manhattanie 17 czerwca 2010 roku.
Źródła: weekend.gazeta.pl, "Zachłanne na życie", Sławomir Koper, wyd. Harde