Miłość Ewy i Krzysztofa Krawczyków pokonała wszelkie przeszkody... Byli razem przez prawie 40 lat
Co artysta mówił o łączącym ich uczuciu?
Krzysztof Krawczyk i Ewa Krawczyk są dowodem na to, że miłość pokonuje wszelkie przeszkody. Historia ich miłości to gotowy scenariusz na romantyczny film pełen wzlotów, ale i spektakularnych upadków. Nawet po trzech ślubach i jednym rozwodzie nie mieli wątpliwości, że są dla siebie stworzeni. Wiernie tkwili u swego boku, zawsze mówili o sobie w samych superlatywach i każdego dnia udowadniali, że nie mogą bez siebie żyć... Ich związek przerwała niespodziewana śmierć artysty. Krzysztof Krawczyk zmarł w poniedziałek 5 kwietnia, w wieku 74 lat.
Krzysztof Krawczyk i Ewa Krawczyk - jak się poznali?
„Nigdy nie byłam jego fanką. W telewizorze wydawał się gruby, mały, no i tak jakoś jedno oko miał dziwne, wyglądało jak sztuczne. Ale jak zobaczyłam go na żywo, pomyślałam: „Co za ciacho. I jak śpiewa!”, tak wspominała początki znajomości z Krzysztofem Krawczykiem Ewa. Ich pierwsze spotkanie było jednak dość nietypowe. On grał koncert w słynnym barze „Cisza Leśna”, ona była kelnerką.
Zobacz: Nie żyje Krzysztof Krawczyk. Słynny wokalista odszedł w wieku 74 lat
Od razu przykuła jego wzrok, ale poza genialnym głosem ona nie widziała w nim kandydata na życiwoego partnera: „Robił to pięknie i zawsze był elegancko ubrany. Nie byłam jego fanką, nie znałam jego kariery, to on zwrócił na mnie swoją uwagę i walczył o tę miłość”, wyznała w rozmowie z Pomponikiem przed laty. Wokalista jednak nie poddał się i stopniowo zmiękczał serce pięknej brunetki.
W końcu zdobył się na tak romantyczny gest, że Ewa nie miała wyboru i musiała dać mu szansę. Historia głosi, że Krzysztof Krawczyk napisał swej ukochanej kilka gorących słów na serwetce: „Słodka moja, chciałbym cię zapewnić, że wszystkie moje myśli są poświęcone Nam! Są one przeważane bardzo słodkie, choć czasami (tak zwykle, po prostu) martwię się - bo znam życie. Pamiętaj, jestem w Tobie i po Twojej stronie. Kocham cię!”, głosiły jego słowa. Nie miała wyjścia i już po paru spotkaniach wiedzieli, że są sobie przeznaczeni. Ich miłość napotkała jednak kilka przeszkód.
Zobacz także
Życie prywatne Krzysztofa Krawczyka
Zanim Krzysztof Krawczyk poznał Ewę Krawczyk, miał już na koncie trzy małżeństwie. Pierwsze z Grażyną Adamus, koleżanką ze szkoły szybko się rozpadło. Drugie z Haliną Żytkowiak również nie układało się po ich myśli. Na świat przyszedł syn pary, ale żonie Krzysztofa Krawczyka nie było łatwo odnaleźć się w roli matki. Drugie małżeństwo zakończyło się zdradą ze strony partnerki, co mocno wstrząsnęło artystą. Mimo to nie poddał się w poszukiwaniu miłości.
Przeczytaj: Fani martwią się o zdrowie Krzysztofa Krawczyka. Menedżer artysty wyjaśnił, co się dzieje
Krzysztof Krawczyk i Ewa Krawczyk poznali się podczas pobytu wokalisty w Stanach Zjednoczonych w 1982 roku. Trzy lata później stanęli na ślubnym kobiercu. Zawarty jednak w Stanach Zjednoczonych ślub okazał się w Polsce nieważny, więc małżeństwo odnowiło przysięgę najpierw cywilnie, a później złożyło śluby kościelne. Krzysztof i Ewa Krawczykowie mają więc za sobą aż 3 śluby, ale i... jeden rozwód, który szybko uznali za nieporozumienie i ponownie sformalizowali związek.
Przez niemal czterdzieści lat Krzysztof Krawczyk i jego żona Ewa byli nierozłączni: „Jestem tak przyklejony do Ewy, a Ewa do mnie, że nawet sobie tego nie wyobrażam. Raz spróbowaliśmy zrobić sobie tygodniową przerwę i czułem się, jakbym nie miał nogi albo ręki. Jednym słowem – jak kaleka. Bez Ewy wszystko wydawało mi się obce i takie dziwne”, mówił artysta w wywiadzie z magazynem Gala.
W innym wywiadzie wokalista wyznał, że żałuje tego, jak zakończyły się jego poprzednie małżeństwa i przyznał wprost, że stało się to przez jego niewierność: „Dlatego dla mnie największą wartością w małżeństwie jest wierność – mężczyzna musi mieć honor. Przy Ewie odzyskałem go. […] Monogamia dotarła do mnie szczęśliwie przy Ewuni”, podkreślił wtedy. Żona Krzysztofa Krawczyka doskonale wiedziała, jak wyglądało kiedyś jego życie, ale w pełni akceptowała ukochanego i jego niedoskonałości.
„Każdy by coś w życiu zmienił. Mam wspaniałą kobietę. To mogę powiedzieć z czystym sumieniem. A obydwie poprzednie? Pierwsza – Grażyna, była miłością szkolną. Druga – Halina Żytkowiak, śpiewała z nami – mam z nią syna. Obydwa małżeństwa były bardzo spokojne. Jedynym problemem była moja poligamia w pierwszym związku, a w drugim ja zostałem zdradzony. I poczułem, co przeżywa kobieta mająca poligamicznego męża. Jeśli nie ma wierności, to to zabija małżeństwo. Teraz jestem monogamistą stuprocentowym”, opowiadał Krzysztof Krawczyk w 2008 roku w wywiadzie dla magazynu VIVA!.
„Wspieramy się, pomagamy sobie we wszystkich problemach, motywujemy do życia i pracy”, opowiadali o swoim związku. „Myślę, że jestem już niezłym ekspertem w sprawach miłości. Miłość to nie tylko sielanka, ale wspólne przezwyciężanie trudności i cieszenie się sukcesami”, mówił Krzysztof Krawczyk w wywiadzie z Iwoną Rojek dla Echodnia.eu. Wokalista nie ukrywał, że miłość pomogła mu pokonać wszelkie przeciwności losu.
Otwarcie mówił o swoich porażkach, błędach i upadkach, bo to one miały wpływ na jego życie: „Człowiek całe życie się potyka, ważne jest to, żeby umieć się podnieść i przeprosić. Mówiłem o tym, że przywiązywałem zbyt dużą wagę do kariery, zdarzyło mi się skrzywdzić parę osób. Może też dlatego, że nie zdawałem sobie w ogóle sprawy z tego, że istnieją siły nadprzyrodzone, siły duchowe, które wyznaczają nam pewien kierunek w życiu. To wszystko uświadomiła mi dopiero moja kochana żona Ewa, którą poznałem w Chicago i razem wróciliśmy do Polski. Teraz już wiem, że prawda, którą zgłębili nasi ojcowie, że „bez Boga ni do proga”, jest jak najbardziej aktualna, a człowiek musi dowieść swoim życiem, czy nadaje się „tam dalej”, mówił Iwonie Rojek.
Zobacz również: W jakim stanie znajduje się Krzysztof Krawczyk? Żona artysty zabrała głos
Artysta przyznawał, że dla niego miłość jest najważniejsza: „Mnie uratowała życie. Gdybym nie pokochał Ewy, nie wiem, jak by to było. A teraz czuję, że jestem na swoim miejscu, a miłość jest moim adwokatem. I to nie tylko do Ewy, lecz do ludzi w ogóle. Za zmarnowanie daru miłości powinno się iść do piekła”.
Krzysztof Krawczyk i Ewa Krawczyk każdego dnia udowadniali, że są siebie warci. Wspólnie przetrwali wiele trudnych chwil i jak mówił artysta, to właśnie miłość im w tym pomogła. „Ja bez mojej Ewy nie byłbym tym samym człowiekiem”, wyznał.