Reklama

Gdy spotkali się po raz pierwszy, ona miała zaledwie 22 lata, on był o dziewięć lat starszy. Beata Tyszkiewicz dopiero rozwijała swoją karierę, Stanisław Mikulski miał ułożone życie u boku żony Wandy. Poznali się na planie filmu „Odwiedziny prezydenta” w 1960 roku. Między nimi z miejsca narodziła się więź. O jej naturze spekulowali wówczas wszyscy. Płomienny romans, przyjaźń a może jeszcze coś innego? Ona ujawniła prawdę dopiero pół wieku później... Gdy zmarł, nie szczędziła mu pięknych, wzruszających słów.

Reklama

[Ostatnia aktualizacja na VUŻ 16.02.2024 r.]

[Ostatnia aktualizacja na VIVA.PL 01.06.2024 r.]

Beata Tyszkiewicz i Stanisław Mikulski: zakochała się w nim bez pamięci

Los pchał ich ku sobie. W latach 60. zagrali razem w kilku filmach. Poznali się w 1960 roku na planie „Odwiedzin prezydenta”: ona wcielała się w Igę, żonę Witolda, on zaś w Pawła Guzińskiego, męża mamy Jacka. Podobno między Beatą Tyszkiewicz a Stanisławem Mikulskim zaiskrzyło już w trakcie pierwszego spotkania...

Miałam dwadzieścia dwa lata, kiedy zakochałam się bez pamięci w starszym ode mnie mężczyźnie. Miał ułożone życie... Wiedziałam, że nasza miłość nie miała przyszłości, ale moja fascynacja nie wygasała. Musiałam kogoś pokochać, a on nadawał się do tego, jak nikt inny”, zwierzała się pierwsza dama polskiego kina w wydanej pół wieku później biografii „Nie wszystko na sprzedaż”.

Nie potwierdziła oficjalnie, że chodziło właśnie o Stanisława Mikulskiego, ale znawcy kina i kultury okresu PRLu nie mają co do tego wątpliwości. „Spotykaliśmy się na festiwalach, graliśmy w kolejnych filmach”, dodawała.

Twierdziła, że był „po prostu jak z obrazka” oraz że przy nim „czuła się uczuciowo uspokojona” (cytaty za serwisem Pomponik). Ponownie spotkali się w 1963 roku na planie „Skąpanych w ogniu”. Kadr, który został wówczas opublikowany na łamach „Żołnierza Polskiego”, ona określiła po latach mianem „pięknego zdjęcia zakochanych”. Z pewnością sprawił on, że o naturze łączącej ich relacji spekulowano jeszcze bardziej intensywnie... Podobno ekipa filmowa była przekonana o tym, że jest to romans, zaś oni mieli temu nie zaprzeczać. Czy jednak nie był to tylko chwyt związany z promocją dzieła? Dziś powiedzielibyśmy – chwyt marketingowy.

Czytaj także: Niedawno się rozwiodła, a tu takie wieści. Ewa Gawryluk wyszła ponownie za mąż

To był dla mnie niezwykle gorący okres. I trudny. Rozstanie z żoną, pokój w lubelskim teatrze jako adres zamieszkania, przeprowadzka do Warszawy. „Skąpanych w ogniu” zapisuję po stronie moich sukcesów w tamtym okresie”, wspominał z kolei Stanisław Mikulski na łamach książki „Niechętnie o sobie”. Nie krył przy tym, że zawsze pozostawał pod przemożnym urokiem Beaty Tyszkiewicz, zaś spotkania z nią były dla niego „chwilami przyjemności”...

Gdy rok później zagrali w „Spotkaniu ze szpiegiem”, spekulacje obiegły już całą Polskę. Mieli być praktycznie nierozłączni oraz sprawiać wrażenie zajętych tylko sobą. „Staś mnie po prostu traktował dobrze. On wszystkich ludzi zawsze traktował dobrze”, podkreślała po latach na antenie Radia24.pl aktorka.

On chwilę później zagrał Hansa Klossa w „Stawce większej niż życie”. Spadła na niego wielka popularność, która z pewnością była dużym wyzwaniem dla skromnego mężczyzny. Ona sama, gdy była już żoną Andrzeja Wajdy, zagrała gościnnie w jednym z odcinków produkcji. Wcieliła się w piękną i groźną Christin.

„W odcinku „Zdrada” rzecz dotyczy tego, w jaki sposób piękna dziewczyna może przysłużyć się Niemcom. Kloss musi rozpracować Christin Kield. Właściwie nie wiadomo do końca, czy jest w niej autentycznie zakochany czy tylko udaje miłość, aby wypełnić zadanie”, wspominał Stanisław Mikulski po latach w książce i dodał, że do tej roli Beata Tyszkiewicz pasowała o wiele bardziej niż inne aktorki tamtych czasów...

Czytaj także: Była wokalistką Varius Manx, rzuciła na kolana Opole. Odsłaniamy tajemnice Anny Józefiny Lubienieckiej

Beata Tyszkiewicz i Stanisław Mikulski: przyjaźń na lata

Ona w 1967 roku została żoną Andrzeja Wajdy. Chwilę wcześniej na świat przyszła ich córka Karolina. Stanisław Mikulski natomiast związał się z kostiumolog Jadwigą Rutkiewicz. Parę dotknęła zresztą bolesna tragedia: ich synowie, bliźniaki Grzegorz i Bartłomiej, zmarli w 1972 roku tuż po porodzie.

Dla aktora małżonka była miłością życia. Gdy uległa wypadkowi, po którym doznała paraliżu, czule się nią opiekował. „Staś był bardzo adorowanym aktorem, ale kochał żonę. Zbudował dla niej dom, wiele lat się o nią troszczył, bo ona nie mogła sama chodzić. Któregoś dnia zatelefonował do mnie, że umarła. Jego rozpacz nie miała granic. Tak, jakby stracił treść swojego życia”, wspominała nostalgicznie Beata Tyszkiewicz na łamach biografii.

Ale tych dwoje połączyła więź silniejsza niż miłość: przyjaźnili się bowiem przez kolejne pół wieku. Utrzymywali ze sobą kontakt, darzyli serdecznością. Wiedzieli, że mogą na siebie liczyć. Nigdy nie potwierdzili, że w latach 60. ich uczucie miało inną naturę niż platoniczna... Do czasu. Gdy Stanisław Mikulski zmarł w 2014 roku, Beata Tyszkiewicz przyznała, że była to miłość jednostronna, niespełniona, czego ona żałowała. Jak widać, nawet jeśli pierwsze małżeństwo aktora przestawało już wówczas istnieć, nie złamał słów przysięgi.

Trudno było nie ulec jego czarowi. Staś do końca pozostał młodym chłopakiem - uroczym, życzliwym, czułym, delikatnym, bardzo wiernym w przyjaźni i miłości... do żony”, stwierdziła bez ogródek w rozmowie z reporterem TVP Info.

Wspominała, że ponad wszystko cenił on prywatność. „Był niezwykle wiernym przyjacielem i niezwykle dyskretnym człowiekiem. Staś żył swoim życiem, nikomu sobą nie sprawiając kłopotu”, podkreśliła Beata Tyszkiewicz.

I tak właśnie go zapamiętamy...

Źródło: Pomponik.pl, O2.pl

Roman Sumik / Forum

Beata Tyszkiewicz, Stanisław Mikulski, kadr z filmu „Skąpani w ogniu” w reżyserii Jerzego Passendorfera, 1963 rok

Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 18.07.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama