Bogusław Linda nazywał jej urodę „metafizyczną”. O Barbarze Brylskiej zrobiło się głośno, gdy zagrała kapłankę Kamę w wielkiej ekranizacji „Faraona” Bolesława Prusa. Dzisiaj to filmowa klasyka (reż. Jerzy Kawalerowicz, 1966 rok). Wtedy olśniła, wydawała się pięknością, właściwie bez skazy. Jak na pruderyjne w Polsce lata 60. pokazywała się w bardzo odważnych ujęciach, niemal naga. Okrzyknięto ją polską Brigitte Bardot, szczególnie że sprzyjały temu inicjały.

Reklama

[Tekst aktualizowany: 14.01.2024 rok, natomiast na serwis viva.pl 30.05.2024 roku].

Barbara Brylska: romans na planie „Faraona"

Straciła wtedy głowę dla kolegi z planu, młodego Jerzego Zelnika (filmowego Ramzesa). Namiętność była zresztą wzajemna, romans szybko stał się głośny. Zelnik wspominał, że Brylska to była jego „pierwsza pełna miłość, uczucie połączone z konsumpcją”. Gdy jej nie było przy nim, czuł „nieprawdopodobny głód Baśki”. Ona zachwycała się jego urodą i figurą. Ale miłość nie przetrwała. Brylska była mężatką, miała kłopoty z rozwodem, gdy w końcu lat 60. wreszcie była wolna, namiętność wygasła, choć oboje pamiętają o tym uczuciu do dzisiaj.

PAP/Witold Rozmysłowicz

W 1971 roku wyszła za mąż za wziętego ginekologa Ludwika Kosmala. Marzyła, że będzie miała szczęśliwy dom, urodzi dużo dzieci. Ale z różnych powodów tak się nie stało. Wiedziała, że mąż ją zdradza („Miałam na to dowody”, mówiła w książce o sobie), ale kochała go i próbowała walczyć o ten związek. Byli ze sobą głównie ze względu na dzieci (urodzoną w 1973 roku Basię i w 1982 Ludwika), w końcu małżeństwo definitywnie się rozpadło, a Ludwik Kosmal związał się z dużo od siebie młodszą Ewą Sałacką.

Zobacz: Jej przebój „Zakochani są wśród nas” nuciła cała Polska. Krystyna Konarska wyjechała z kraju, los jej nie oszczędzał

Zobacz także
PAP/DPA

Barbara Brylska i Małgorzata Braunek: rywalizowały ze sobą

Los parokrotnie krzyżował jej drogi z inną aktorką, Małgorzatą Braunek. Po raz pierwszy w „Potopie”. Barbara Brylska marzyła o roli Oleńki, to miała być rola jej życia, wybrali ją do niej widzowie w specjalnym plebiscycie. Ale Jerzy Hoffman był nieugięty. Uważał, że Brylska gwiazdorzyła na planie „Pana Wołodyjowskiego”, był na nią obrażony i wybrał do roli Małgorzatę Braunek.

Drugim spotkaniem był film „Diabeł” w reżyserii Andrzeja Żuławskiego. Barbara Brylska miała w nim grać główną rolę, podpisała nawet umowę. Na planie była jeden dzień. Andrzej Żuławski nie chciał z nią pracować. Upierał się, żeby rolę zagrała jego ówczesna żona Małgorzata Braunek, która jej wcale nie chciała, filmu nienawidziła. Posłusznie przyszła na plan, ale nigdy potem na „Diabła” nawet nie spojrzała.

Czytaj też: Andrzej Munk należał do grona najlepszych polskich reżyserów. Sława Przybylska oczarowała go na planie Zezowatego szczęścia

PAP/Bogdan Różyc

Tragiczna śmierć Basi Kosmal, córki Barbary Brylskiej

Trzecie spotkanie było tragiczne. Zacząć trzeba jednak od tego, że córka Brylskiej: Basia Kosmal i syn Małgorzaty Braunek: Xawery Żuławski przyjaźnili się od dziecka. Nawet wtedy, gdy ich mamy były już pokłócone. Basia Kosmal była śliczna i zdolna, pracowała jako modelka w Paryżu i Tokio, a miała jechać do Nowego Jorku. Zaczynała grać, była m.in. mocną kandydatką do roli Heleny Kurcewiczówny w „Ogniem i Mieczem” Jerzego Hoffmana, tego samego reżysera, który kiedyś odrzucił jej mamę.

Tamtego dnia, 15 maja 1993 roku, wracała razem z Xawerym Żuławskim z Łodzi, z planu filmowego do etiudy „Fałszywy autostop”. Żuławski prowadząc Fiata 126p, stracił panowanie nad kierownicą. Uderzył w drzewo. On ocalał, ona zginęła na miejscu.

Jeszcze tego samego dnia pojechał do mamy Basi i, jak wspomina Brylska, „padli sobie w objęcia, szlochając”. Dla niego była to tragedia, Basi zadedykował swój pierwszy film „Chaos”. Po latach w jednym z wywiadów powiedział: „Zginęła wtedy też część mnie. Robiłem wszystko, co niedozwolone i głupie. Balansowałem na granicy. Cały czas staram się udowodnić, że wyszedłem z tego po coś”.

ZOBACZ: Wielka sława i sympatia fanów skrywały wiele mrocznych tajemnic. Shazza dopiero po latach wyznała prawdę

PAP/Bogdan Różyc

Barbara Brylska: życie po stracie córki

Dla Barbary Brylskiej śmierć ukochanej córki była końcem świata. Trzy lata płakała. Krzyczała, że nie chce już dłużej żyć, aż podbiegał do niej syn, prosząc: „Mamo, nie umieraj”. Próbowała zagłuszać ból pracą, ale jak mówiła, było to bez sensu, tylko wszystkim psuła nastrój.

Reklama

Dzisiaj żyje dla syna, Ludwika, chociaż jak mówi, żadne dziecko nie jest w stanie zastąpić tego, które odeszło, i nic nie jest takie, jak kiedyś. Usunęła się w cień. Mieszka w domu pod Warszawą, długo zajmowała się ogrodem, pieliła grządki, doglądała drzew. Grywała w serialach (m.in. „Na dobre i na złe”), grała też sporo w radzieckich i rosyjskich filmach, zawsze była tam uwielbiana. Do filmu polskiego miała mniej szczęścia, ostatnią dużą, tytułową rolę zagrała w 1978 roku, był to „Romans Teresy Hennert”, ekranizacja powieści Zofii Nałkowskiej. Dziś aktorka ma 82 lata. Karierę porzuciła na dobre, nie ma zamiaru do niej wracać.

PAP/Leszek Wróblewski /bp/
PAP/Bartłomiej Zborowski
Reklama
Reklama
Reklama