Widzowie pokochali go za rolę Zenka w komedii "Nie ma mocnych". Andrzej Wasilewicz był u szczytu sławy, ale niespodziewanie zniknął
Czemu Andrzej Wasilewicz opuścił kraj?
Przystojny i utalentowany. Andrzej Wasilewicz ze swoim wyglądem twardziela i zapadającą w pamięć barwą głosu w latach 70. podbijał polskie kino, a kobietom na jego widok miękły nogi. Porównywano go do Marka Perepeczki. Nazywano go nawet polskim Marlonem Brando. Zagrał w ponad dwudziestu filmach, ale największą popularność przyniosła mu rola Zenka Adamca, partnera Ani Pawlakówny (granej przez Annę Dymną), w komediach „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”. Nie minęła jednak dekada, a Andrzej Wasilewicz opuścił kraj i nie kontynuował kariery aktorskiej. "Wszystko przez Jaruzelskiego" – wyznał po latach aktor. Jak wyglądała jego historia?
Andrzej Wasilewicz: rodzice, dzieciństwo
Urodził się 10 marca 1951 roku w Białogardzie. Jego ojciec był zagorzałym komunistą, przez co dzieciństwo Andrzeja Wasilewicza nie należało do najłatwiejszych. Na okrągło musiał słuchać poglądów politycznych rodzica, który opowiadał się także przeciwko kościołowi katolickiemu. To z kolei bardzo przeżywała matka chłopca, która bardzo chciała ochrzcić swoje dzieci. Ostatecznie zrobiła to w tajemnicy przed mężem.
Wasilewiczom się nie przelewało. Zacietrzewienie głowy rodziny w swoich poglądach politycznych nie poprawiało ich sytuacji. "Ojciec pracował dla idei" – wyznał w „Życiu na gorąco” aktor. To właśnie z powodu tej idei tata i syn bardzo często się ze sobą kłócili. Sytuacja zmieniła się dopiero po latach. "Płakał, gdy zobaczył, że to ja miałem rację", skomentował aktor.
Czytaj też: Był ulubieńcem widzów. Rodzinny dramat całkowicie złamał filmowego Pawlaka
Andrzej Wasilewicz: droga do kariery
Młody Andrzej Wasilewicz na początku myślał, że zostanie słynnym judoką — bardzo go ten sport pasjonował, ale szybko okazało się, że bardziej niż judo pochłonął go teatr. W 1975 roku został absolwentem PWST w Warszawie, a na koncie miał już rolę, która uczyniła go sławnym. W stolicy szybko poznano się na jego talencie, miał charyzmę i urodę, która wyróżniała go z tłumu. W roku 1974 roku zagrał w komedii Sylwestra Chęcińskiego pt. "Nie ma mocnych", drugiej części popularnej sagi o Kargulach i Pawlakach. Widzowie pokochali go za rolę Zenka Adamca, narzeczonego Ani, którą grała z kolei Anna Dymna.
Zobacz także
Filmowa para jeszcze długo po zakończeniu produkcji utrzymywała ze sobą kontakt, ale Andrzej Wasilewicz nie wspominał tak dobrze wszystkich relacji z planu. "Filarem filmu był Pawlak, czyli Wacław Kowalski, człowiek trudny we współpracy" – zwierzył się rozmowie z „Życiem na gorąco”. "Bardzo dobrze za to wspominam Kargula, Władysława Hańczę", dodał aktor.
Premiera "Nie ma mocnych" przyniosła młodemu aktorowi ogromną popularność. Film przyciągnął przed ekrany kin 8,6 mln widzów. "Ludzie kojarzyli moją twarz. Nie zawsze wiedzieli skąd" – opowiadał w „Życiu na gorąco”. Żeńska część widowni wzdychała do młodego i dobrze zapowiadającego się amanta polskiego kina. Andrzej Wasilewicz nie raz usłyszał, że przez swój urok twardziela przypomina Marka Perepeczko. "Nie wykorzystywałem powodzenia wśród kobiet, chociaż ktoś powiedział o mnie: polski Marlon Brando" – wyznał przed laty.
Ta nagła popularność rzeczywiście nie uderzyła młodemu aktorowi do głowy. Na przestrzeni kolejnych lat udowodnił, że jest wszechstronnym, stale rozwijającym się artystą. Poza aktorstwem skupił się również na komponowaniu i pisaniu tekstów piosenek.
Czytaj też: Anna Dymna: „Wiele lat nie mówiłam, że mam syna”. Czym zajmuje się pociecha aktorki?
Andrzej Wasilewicz: wyjechał z kraju
To był najbardziej płodny czas w jego karierze, kiedy młody aktor zadecydował, że potrzebuje wyjechać z Polski. Skłoniła go do tego sytuacja finansowa. Na początku lat 80. postanowił, że zrobi sobie roczny urlop i wyjedzie za granicę zarobić na mieszkanie. "Pojechałem do Francji, Niemiec. Potem do USA. Śpiewałem dla Polonii" – wspominał Wasilewicz (cytat za film.wp.pl).
W 1981 roku miał wrócić do kraju bogatszy i otwarty na nowe aktorskie wyzwania, z nadzieją, że polskie kino jeszcze go pamięta, ale wszystko się zmieniło, gdy usłyszał, że w Polsce ogłoszono stan wojenny. "W czasie mojego występu przybiegł ktoś z pokoju telewizyjnego i krzyknął, że w Polsce jest stan wojenny. Koncert się zmienił w manifestację. Wszyscy byli w szoku. Rozdzwoniły się telefony, ale z Polską nie można się było już połączyć" – opowiadał „Nowemu Dziennikowi”.
Zapytany po latach, dlaczego porzucił karierę aktora, odpowiedział: "To nie była moja decyzja. Wszystko przez Jaruzelskiego" (cytat za „Życie na gorąco”). Swoją postawę sprzeciwiającą się rządom generała manifestował przez kolejne lata pobytu w USA, biorąc udział w protestach i aktywnie wspierając Solidarność swoimi balladami. W środowisku polonijnym zasłynął jako autor i kompozytor ponad 200 utworów, które dotyczyły m.in. "Solidarności".
Andrzej Wasilewicz: życie w USA
Czym ponadto zajmował się Andrzej Wasilewicz na obczyźnie? Studiował reżyserię, a wieczorami dorabiał jako barman. O jego pracy w barze krążyły w Polsce niesamowite anegdoty! Sam aktor w jednym z wywiadów przyznał, że w tym zawodzie stał się legendą. Traktował to zajęcie jako swoją jednoosobową scenę, na której mógł wcielać się różne postaci. "W Ameryce barman odgrywa rolę księdza, psychologa, przyjaciela", mówił Wasilewicz. Przy tej okazji poznał samego Johna Kennedy'ego. "Przychodził do mnie syn prezydenta i rozmawialiśmy o życiu" – opowiedział w „Życiu na gorąco”.
Dzięki studiom w USA Wasilewicz wrócił do pracy w branży filmowej, tym razem po drugiej stronie kamery. Zajmował się reżyserowaniem i produkowaniem programów dla polskiej telewizji w Nowym Jorku. Przeprowadzał także wywiady. W roli aktora powrócił na duży ekran dopiero w 1997 roku w filmie „Szczęśliwego Nowego Jorku”, gdzie zagrał niewielki epizod. To właśnie wtedy po raz pierwszy przyjechał do Polski po wielu latach emigracji.
Czy kiedykolwiek żałował swojej decyzji o wyjeździe z kraju? Przyznał otwarcie, że wyszło mu to na dobre. "Jestem zadowolony, bo gdybym został w Polsce, byłbym zupełnie innym człowiekiem. Butnym gwiazdorem", wyznał w wywiadzie, którego udzielił "Życiu na gorąco".
Stan zdrowia Andrzeja Wasilewicza w pewnym momencie uległ znacznemu pogorszeniu. Jak sam mówił, nabawił się kilku schorzeń podczas rejsu jachtem dookoła świata. W ostateczności to choroba Parkinsona była tą, która osłabiła jego organizm najmocniej. Aktor mocno schudł, wyglądem nie przypominał dawnego siebie. Kiedy Anna Dymna po latach spotkała swojego kolegę z planu w USA, nie potrafiła go rozpoznać. "Przyglądał mi się jakiś mężczyzna, ale nie rozpoznałam w nim Andrzeja. Pamiętałam go jako witalnego, silnego, a ten był wychudzony, spowolniony i ledwo mówił. [..] Tylko głos pozostał ten sam. Niezwykle ciepły i przyjazny" - opowiedziała aktorka w rozmowie z "Faktem".
Zobacz także: Jerzy Janeczek rolą Witii z filmu Sami Swoi podbił serca widzów. Jak wyglądało jego życie?
11.12.2011 USA
Andrzej Wasilewicz: śmierć
Andrzej Wasilewicz zmarł 13 grudnia 2016 roku w Nowym Jorku. Aktor miał 65 lat. "Andrzej oprócz tego, że był aktorem i działaczem Solidarności, był poetą. W siedemdziesiątych latach był ulubieńcem polskiej publiczności. Grał w cyklu filmów o Kargulach m.in. z Anną Dymną i Władysławem Hańczą. Komponował też muzykę do swoich ballad" - pożegnała go Hanna Kosińska-Hartowicz, dyrektorka Festiwalu Polskich Filmów w Nowym Jorku. "Pamiętam, że zawsze był miły i uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do życia i ludzi. Pozostaje w mojej pamięci jako duży, ciepły i serdeczny człowiek. Umarł w rocznicę stanu wojennego" - dodała.
Aktora we wzruszających słowach pożegnała także jego jedyna córka, Nicole Wasilewicz:
"Chcę podziękować Wam wszystkim bardzo za miłe słowa i wsparcie, jak również uznanie dla jego wkładu. Dziękujemy naszym przyjaciołom, rodzinie, a przede wszystkim fanom mojego ojca i innym artystom i rodakom, zwłaszcza tym, którzy sprawili, że to uroczyste spotkanie jest możliwe. Byłby wdzięczny, tak jak ja. Aby uczcić jego oddanie dla sztuki, wkrótce będziemy ogłaszać zbiórkę pieniędzy. Jeszcze raz dziękuję za waszą miłości i siłę w tym nieznośnie ciężkich dla mnie chwilach" (cytat za swiatseriali.interia.pl).
Andrzej Wasilewicz z córką 11.12.2011 USA
Źródła: film.interia.pl, swiatseriali.interia.pl, film.wp.pl, YT Paula Rodak