Gwiazdy ostro o okładce Newsweeka z Anną i Robertem Lewandowskimi!
„Przeterminowana i z chamskim artykułem na poziomie trzecioligowego brukowca”
Ostatnie tygodnie są niezwykle trudne dla Anny i Roberta Lewandowskich. Para musi zmagać się z hejtem w sieci, krytyką w mediach oraz oskarżeniami, że w zbyt dużym stopniu skupiają się na kontraktach reklamowych i promocji własnego nazwiska a nie na doskonaleniu umiejętności zawodowych. Najnowsze wydanie Newsweeka poświęciło temu tematowi okładkę i obszerny artykuł, który ostro skrytykowali Kamil Haidar oraz Zofia Ślotała, jego partnerka, prywatnie fani futbolu.
Kamil Haidar ostro o okładce Newsweeka z Lewandowskimi
Brak jakiejkolwiek bramki na koncie, kondycja poniżej oczekiwań i wreszcie odpadnięcie z fazy grupowej na mundialu – to powody, dla których redaktorzy tygodnika zadają na okładce pytanie, co dalej z karierą Anny i Roberta Lewandowskich, najpopularniejszej pary polskiego sportu. Co prawda komentatorzy sportowi nie są jednoznaczni w ocenie obecnej sytuacji małżeństwa, jednak sam fakt, że pod ich adresem padają mocne oskarżenia, wydaje się dosyć niepokojący.
Kamil Haidar, partner stylistki Zosi Ślotały ma jednak inne zdanie na ten temat i uważa, że postawa Newsweeka jest godna pogardy i nie ma wiele wspólnego z dziennikarstwem.
„Newsweek Polska... jesteście miernotami. Wasza dzisiejsza okładka z Lewandowskimi pokazuje tylko, że szorujecie po dnie i nie jesteście nawet cieniem opiniotwórczego pisma. Przeterminowana i z chamskim artykułem na poziomie III ligowego brukowca - napisał na Facebooku. Jaki jest powód by szkalować faceta, jego żonę, umniejszać ich osiągnięciom i sukcesom? Bo nie udało mu się strzelić bramki na Mundialu? Jak były wyniki to wycieraliście sobie jego nazwiskiem gęby we wszystkich możliwych konfiguracjach. Klepaliście po plecach i pisaliście „Nasz Robert”. A teraz czyj?, grzmi na Facebooku brat byłego narzeczonego Dody, Emila Haidara.
Dodaje także, że wszyscy szybko zapomnieli, jak znakomitym ambasadorem Polski na świecie jest Robert Lewandowski i jego małżonka.
„I po mundialu nic się w tej sprawie nie zmieniło. Nie udostępniam tej okładki ani artykułu, żeby nie generować Newsweekowi traffic'u. Niech giną w czeluściach internetów. Udostępniam natomiast obrazek jaki jeszcze z pewnością zobaczymy. Dalej Lewy! Na dobre i na złe!”, podkreślił z pomocą Kamil Haidar.
Zosia Ślotała ostro o okładce Newsweeka z Lewandowskimi
Spostrzeżenia partnera podziela także Zosia Ślotała, która również jest zniesmaczona postawą dziennikarzy tygodnika.
„Lepiej bym tego nie ujęła. Tania i żenująca zagrywka Newsweek Polska... Jak macie słabą sprzedaż, to proponuję postawić na ciekawsze i bardziej merytoryczne artykuły zamiast jechać na fejmie Lewandowskich”, mówi poruszona.
Sławomir Peszko broni Roberta Lewandowskiego
Na temat formy Roberta Lewandowskiego na mundialu wypowiedział się również zawodnik reprezentacji Polski, Sławomir Peszko.
„Ci, którzy krytykują Roberta albo nie chcą z nim grać, żyją w innym świecie. Dzięki niemu zagraliśmy na mistrzostwach Europy i świata. Był i jest liderem reprezentacji. Były większe oczekiwania od "Lewego" w kontekście goli i asyst, ale nie było mu łatwo”, podkreślił w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim piłkarz.
Zbigniew Boniek o Robercie Lewandowskim na mundialu
W podobnym tonie jest utrzymana również wypowiedź prezesa PZNP, Zbigniewa Bońka. Na konferencji prasowej, na której ogłosił, że Adam Nawałka z końcem lipca przestanie pełnić obowiązki selekcjonera polskiej reprezentacji komentował także plotki, jakoby Robert Lewandowski miał stracić opaskę kapitana drużyny.
„Robert Lewandowski jest fantastycznym zawodnikiem i już mogę zapewnić, że nowa drużyna będzie budowana wokół jego osoby”, zapewnił.
Zgadzasz się z tymi opiniami?
1 z 5
Kamil Haidar, partner Zosi Ślotały, ostro skrytykował okładkę Newsweeka z Anną i Robertem Lewandowskimi, na której redaktorzy tygodnika pytali, co dalej z karierą sportowej pary.
2 z 5
Kamil Haidar, partner Zosi Ślotały, podkreślił, że Robert Lewandowski i jego żona Anna to świetni ambasadorzy Polski poza jej granicami.