Reklama

Jego śmierć wstrząsnęła światem sportu. Andrzej Gmitruk odszedł nagle, w swoim domu, nad ranem 20 listopada 2018 roku. Początkowo podawano, że zginął w pożarze. Jednak oficjalna przyczyna śmierci to ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Choć jego życie zawodowe pełne było glorii chwały z uwagi na sukcesy podopiecznych, to prywatne naznaczone było tragedią. Szczególnie od momentu, w którym odszedł jego ukochany syn...

Reklama

Jak odszedł Andrzej Gmitruk?

Jak ujawnili bliscy trenera, 19 listopada, w poniedziałek cztery lata temu, przypadała kolejna rocznica śmierci jego syna. Dlatego też, wedle zwyczaju, Andrzej Gmitruk zapalił na stoliku na tarasie świeczkę, by w ten sposób go upamiętnić. Niestety, w nocy stół się zapalił. 67-latek zerwał się z łóżka, by ugasić pożar. Jednak w trakcie tej czynności zmarł. Mimo reanimacji nie udało się go uratować.

W środę podano, że oficjalną przyczyną śmierci sportowca była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Jednak jego odejście mogło mieć także związek z ogromnymi emocjami, jakie towarzyszyły kolejnej rocznicy tajemniczej śmierci syna Andrzeja Gmitruka...

Czytaj także: Młodszy syn Jerzego Skolimowskiego 10 lat temu zmarł w tajemniczych okolicznościach

Wojciech TRACZYK/East News

Andrzej Gmitruk, Sparing bokserski, Warszawa 14.09.2006 rok

Andrzej Gmitruk: stracił syna, opiekował się chorą żoną

Choć pierwsze sukcesy jego podopieczni zaczęli odnosić w 1988 na igrzyskach olimpijskich w Seulu (cztery brązowe medale), z powodów zdrowotnych (problemy z kręgosłupem) musiał zrezygnować z trenowania polskiej kadry narodowej. Zdecydował się wówczas wraz z rodziną wyjechać do Norwegii, gdzie poświęcił się szkoleniu tamtejszej kadry oraz sprawował funkcję konsultanta Norweskiego Komitetu Olimpijskiego. Doceniono jego fachowe podejście: otrzymał norweskie obywatelstwo.

Jednak mimo sukcesów na polu zawodowym, spadł na niego ogromny cios w życiu prywatnym. „Pewnego chłodnego, listopadowego dnia w Norwegii Andrzej Gmitruk otrzymał wiadomość, ścinającą z nóg: o śmierci syna. Tamtejsza prokuratura stwierdziła, że było to samobójstwo, ale trener nie dawał temu wiary”, podkreślił w swoim artykule w Przeglądzie Sportowym Mateusz Fudala.

Jednak ta tragedia, choć naznaczyła życie Andrzej Gmitruka, była zaledwie początkiem serii dramatów. Już po narodzinach pięcioletniej dziś córeczki Emmy, jego żona, Agnieszka, zaczęła mieć poważne problemy ze wzrokiem. „Prawdopodobnie w trakcie robót ogrodowych do jej oczu (nosiła soczewki) dostała się bakteria, na którą nie działały żadne antybiotyki. - Kochany, nie mam pojęcia co się dzieje. Jeżdżę z nią wszędzie gdzie się da. Już ja dam popalić tej bakterii! - mówił w prywatnych rozmowach trener. Rozpoczęła się walka o zdrowie żony, która przeszła kilka operacji, a kolejna, we Francji, była w planach”, pisze dziennikarz sportowy.

Sytuacja stała się poważna. Na tyle, że Andrzej Gmitruk zdecydował się sfinansować przeprowadzkę teściów do domu w Hipolitowie, w którym mieszkał z małżonką, by mogli jej towarzyszyć i pomagać. Wziął również na swoje barki wykonywanie codziennych domowych obowiązków. „Codziennie rano robił zakupy, odwoził córkę do przedszkola, wyprowadzał psy, prowadził treningi, pracował jako komentator. Nigdy nie uskarżał się na swój los”, podkreśla Mateusz Fudala.

Niestety, tę bohaterską walkę z okrutną rzeczywistością przerwała jego nagła śmierć...

Czytaj także: Poznali się przypadkiem, mają dwie córki. Oto historia Grażyny Strachoty i Dariusza Szpakowskiego

TOMASZ JAGODZINSKI/East News

Andrzej Gmitruk, Polsat Boxing Night, Kraków, 08.11.2014 rok

Andrzej Gmitruk trenował najzdolniejszych

Trenował najwybitniejszych przedstawicieli polskiego boksu, w tym Andrzeja Gołotę, Tomasza Adamka czy Artura Szpilkę.

To właśnie w pojedynku tego ostatniego sekundował po raz ostatni. Było to 10 listopada. „10 dni później, jak co roku, w rocznicę śmierci syna zapalił symboliczną świeczkę, ku jego pamięci. Okrutny los sprawił, że to była ostatnia świeczka w życiu trenera...”, kończy artykuł dziennikarz Przeglądu Sportowego. Dziś mijają cztery lata od odejścia pana Andrzeja. Pamiętamy...

Czytaj także: Żył na emigracji, jego małżeństwa się rozpadły. Jak dziś wygląda życie Piotra Garlickiego?

ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Andrzej Gmitruk, 2015

MAREK LASYK/REPORTER
Reklama

Andrzej Gmitruk, Gala boksu zawodowego, Kraków, 15.07.2006 rok

Reklama
Reklama
Reklama