Wojciech Bojanowski w emocjonalny sposób komentuje wojnę w Ukrainie. „Nie chciałbym tu być, patrzeć na to…”
Jego relacja rozrywa serce
Trwa 15 dzień wojny w Ukrainie. Wojciech Bojanowski właśnie zamieścił w swoich mediach społecznościowych bardzo osobisty wpis. Dziennikarz TVN nie ukrywa swoich emocji i wyraża głębokie ubolewanie nad tym, co widzi na co dzień. Skala zniszczeń i utrata ludzkich żyć jest dla niego niepojęta. Otwarcie przyznaje, że nie chciałby w tym uczestniczyć. „Nie chciałbym tu być, patrzeć na to i nie chciałbym tego relacjonować. Nie chciałbym bardzo, żeby to wszystko się działo”, przyznaje.
Wojciech Bojanowski na bieżąco relacjonuje wojnę w Ukrainie
Od czwartku, 24 lutego 2022 roku, trwa wojna w Ukrainie w wyniku, której życie straciło kilkaset osób, a tysiące zostało rannych. Atakowane są mi.in.: bazy wojskowe, ośrodki medyczne i edukacyjne czy obiekty mieszkalne. Już ponad milion Ukraińców uciekło z Ojczyzny. Najwięcej przekroczyło granicę polsko-ukraińską.
Od początku wojnę za naszą wschodnią granicą relacjonuje dziennikarz TVN Wojciech Bojanowski. Jego reportaże można na bieżąco śledzić w telewizji, ale także w jego mediach społecznościowych. „Dziękuje wszystkim, którzy martwią się o bezpieczeństwo naszej ekipy. Robimy co w naszej mocy, by z jednej strony móc dla Państwa relacjonować te wydarzenia, a z drugiej strony zapewnić sobie jak największe bezpieczeństwo”, napisał dziennikarz na swoim profilu na Instagramie.
Reporter znajdując się w samym centrum zbrojnych wydarzeń sam nie jest bezpieczny. Podczas jednej z relacji nad jego głową przeleciały dwie rakiety. „Kiedy nagrywaliśmy dziś w Kijowie jeden z posterunków Gwardii Narodowej, nad głowami przeleciały nam dwie rakiety typu Cruise, które trafiły w gmach ukraińskiej telewizji na Babim Jarze. Zginęło pięciu cywilów, pięć kolejnych osób zostało rannych. Na dziś kończymy już zdjęcia i jesteśmy w bezpiecznym miejscu”, opowiadał na Instagramie.
O bezpieczeństwo dziennikarza drży także jego rodzina, w tym 2-letni synek Janek. Ostatnio na Instagramie Wojciecha Bojanowskiego pojawił się filmik, na którym można zobaczyć chłopczyka wskazującego palcem na swojego ojca, który na antenie TVN relacjonuje skalę zniszczeń w Ukrainie po inwazji rosyjskich wojsk. We wzruszającym wideo, dwulatek zobaczywszy na ekranie telewizora własnego ojca wykrzykuje na głos: „Tata”.
Dziennikarz opatrzył nagranie następującymi słowami: „Prawdopodobnie to przechodzi z pokolenia na pokolenie ♥️ Ja też „pokazywałem, jak byłem mały” i jakoś nigdy z tego nie wyrosłem”.
Czytaj także: Maksymilian Rigamonti: „Ci ludzie będą jak powstańcy warszawscy walczyć do ostatniej kropli krwi”
Wojciech Bojanowski przerażony wojną zdradza swoje odczucia
Dziennikarz TVN właśnie dodał nowy wpis na swoim profilu na Instagramie. W poście podzielił się z internautami, jak bolesny i ciężki czas przeżywa obecnie naród ukraiński. Naród, który kiedyś tętnił życiem, dziś jest nie do poznania.
„Nie chciałbym tu być, patrzeć na to i nie chciałbym tego relacjonować. Nie chciałbym bardzo, żeby to wszystko się działo. Ostatnie dwa tygodnie zlewają mi się w jedną wielką plamę złożoną z gruzów, łez, krwi i zapachu spalenizny. To wszystko dotyka ludzi identycznych jak my, z podobnymi zajawkami, nadziejami i marzeniami. W mgnieniu oka wszystko się roz**bało”, napisał Wojciech Bojanowski na Instagramie.
W komentarzach pod postem pojawiło się mnóstwo słów otuchy od internautów. Wpis dziennikarza ewidentnie ich poruszył.
„Dziękujemy za to, że pokazujesz nam prawdę, bo coraz więcej jest trolli, którzy piszą, że przecież wojny nie ma, że przecież nie giną ludzie. Aż się we mnie gotuje, jak czytam to. Bądź bezpieczny, wielki szacun”, „Dziękuję za pańską odwagę! Chylę czoła! Proszę na siebie uważać i trzymać się tam! Na tyle, na ile to możliwe! Jesteśmy z panem!”, „Dziękujemy, że ryzykuje pan życie i bezpieczeństwo, żebyśmy my mogli zobaczyć to, co tam się dzieje. Zobaczyć, bo zrozumieć nie da się”, pisali zrozpaczeni internauci.
Słowa wsparcia w kierunku Wojciecha Bojanowskiego wyraziła również jego koleżanka ze stacji TVN, Anna Wendzikowska. „Wojtuś, nie wiem co napisać. Tu się nie da nic napisać. Chciałabym cię przytulić”, napisała dziennikarka.
„Wojtek sercem z Wami”, dodała Maja Ostaszewska.
„Doskonale Cię rozumiem. To niestety zostanie z Tobą na zawsze. Ale pozwól mi powiedzieć Wojtku, to co nam dajesz, to kawał świetnej, dojrzałej, mądrej reporterki”, skomentowała Hanna Lis.
Trzeba przyznać, że Wojciech Bojanowski oddaje się pracy reporterskiej z wielkim poświęceniem i zaangażowaniem, co jest godne podziwu i pochwały. Trzymamy kciuki, aby wszystko dobrze się skończyło.
Czytaj także: Dzieci są dumą i miłością Ołeny Zełenskiej: „Pamiętajmy, że są naszą przyszłością, naszą kontynuacją”