Reklama

Gwiazda jazzu i kapitan żeglugi. Ona zakochała się w jego... pośladkach. On w jej głosie. Razem mają 142 lata. Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński od sześciu lat cieszą się wspólnym szczęściem. I gdy inni niańczą wnuki, oni budują dom i planują namiętne życie! Jak to wszystko jest możliwe, opowiadają Romanowi Praszyńskiemu.

Reklama

Kiedy poczuliście, że jesteście parą?

Bogdan: To stało się niezauważalnie. Jestem umysłem ścisłym, a w kontaktach międzyludzkich nic się nie da zaplanować. Wspólnota pojawiła się dość szybko.
Urszula: Ujął mnie swymi SMS-ami. A kilka tygodni później zaprosił mnie na wyjazd do Lizbony. Powiedział: „W podróży wszystko się okaże”. Wspólna wyprawa to dobry test dla nowo poznanych par. My zdaliśmy go śpiewająco. Było zimno jak szlag, choć koniec października, padał deszcz, w hotelu strasznie wilgotno. Trzeciego dnia ukradli mi iPhone'a, miałam w nim sześć tysięcy zdjęć. Pojechaliśmy na policję, śmiali się, żadnych szans na odzyskanie. Ale to wszystko nie popsuło nam humoru. Lataliśmy wszędzie, trzymając się za ręce. Wróciliśmy szczęśliwi. I wiadomo było już wszystko.

A jak u Was z namiętnością?

Urszula: Kochamy seks i jest on nieodłączną częścią naszego szczęśliwego związku. Jest dużo takich par, tylko ludzie wstydzą się o tym mówić. Bo jak to? Ma 75 lat i uprawia seks? Nie wypada. Ale ja cały czas mówię, że nie wypada mówić słów „nie wypada”. Przecież to jest piękne mieć seks z osobą, którą się kocha i szanuje. Jestem za tym, żeby burzyć stereotyp, który jest niesprawiedliwy i krzywdzący.

Popieram!

Urszula: Wiem, że jestem wzorem dla wielu kobiet, które nie mówią o tym, czego pragną, co je dręczy. Wstydzą się i są zastraszane. Wiem, bo podchodzą do mnie po koncertach, piszą e-maile. Dla nich też piszę swoje książki. W najnowszej – „Wyśpiewam wam więcej” opowiadam, że doskonale je rozumiem, bo sama byłam niepewna, nie wierzyłam w swoją moc.

Trudno uwierzyć.

Urszula: Tak było. Gdy Urbaniak odszedł do innej, myślałam, że umrę. Sama z córkami w Nowym Jorku, byłam jak ślepy kociak. Na niczym oprócz śpiewania się nie znałam, nie potrafiłam nawet załatwić koncertu. Ale okazało się, że to było mi potrzebne, żebym nauczyła się stać mocno na własnych nogach.

(...)

Czy myślicie o upływie czasu, jaki Wam został?

Bogdan: Nie. Będzie, co los chce. Ważne, że dbamy o siebie, zdrowie, nie jemy byle czego. Staramy się żyć mądrze, ekologicznie. Zwracamy się ku wartościom duchowym, nie materialnym. Wierzymy, że przed nami dużo lat aktywnego życia.
Urszula: Moja mama mówiła, że starość jest brzydka. Nie udała się Panu Bogu. Pamiętam o tym, ale chcę zapomnieć. Jak widzę, że mi się coś marszczy, to mnie wzrusza, nie buntuję się.

Szkoda mi czasu i energii na zamartwianie się. Czuję się, jakbym miała mniej niż 50 lat. Mam niesamowitą energię. Moje koncerty, moje opowieści między piosenkami, moje książki niosą ludziom pokrzepienie. A mnie wspiera Bogdan. Kiedyś leżałam w wannie i narzekałam na oponkę na brzuchu, której wcześniej nie było. „Nie martw się”, powiedział. „Przynajmniej nie utoniesz”. Kocham jego poczucie humoru.

Reklama

Co jeszcze w nowym numerze VIVY! 2/2019?

Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński o tym, jak nie bać się uczucia w dojrzałym wieku, żyć namiętnie i planować przyszłość. Michał i Antek Olszańscy. Znany dziennikarz miał odwagę wyznać, że jego syn jest gejem. Maja Frykowska: co się stało, że największa skandalistka show-biznesu zwróciła się do Boga? Jerzy Owsiak po dramatycznej rezygnacji z prezesowania WOŚP, cała Polska stoi #MuremZaOwsiakiem. Sekrety Japońskiego Dworu. Po abdykacji cesarza Akihito dla Japończyków zacznie się nowa epoka… „Nudne i bezpieczne”? Może nie do końca, kilka werdyktów na Złotych Globach zaskoczyło.

Adam Pluciński/MOVE
Adam Pluciński/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama