Reklama

W Tatrach trwa akcja poszukiwawcza grotołazów, którzy zostali uwięzieni w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Ratownicy przez całą noc próbowali dotrzeć do dwóch osób, które zostały odcięte przez wodę. Zlokalizowano już miejsce, w którym najprawdopodobniej się znajdują. Niestety wciąż nie ma z nimi kontaktu. Aby ich uwolnić otwór jaskini musi być poszerzony przy pomocy materiałów wybuchowych.

Reklama

Akcja poszukiwawcza w Jaskini Wielkiej Śnieżnej

W czwartek sześciu grotołazów weszło do największej i najgłębszej jaskini w Polsce. Kiedy woda zalała jeden z korytarzy dwóch uczestników wyprawy zostało oddzielonych od reszty. Ich towarzysze opuścili jaskinię i natychmiast powiadomili ratowników TOPR. Od tamtej pory w akcji poszukiwawczej uczestniczy 26 ratowników, w tym toprowcy, specjaliści ratownictwa wysokościowego, ratownictwa górniczego oraz kilku ratowników ze Słowacji. „Zlokalizowaliśmy miejsce, w którym najprawdopodobniej przebywają poszukiwani grotołazi. Ostatni kilkunastometrowy odcinek jest bardzo ciasny i tam koncentrujemy swoje działania. Poprzez wysadzanie materiału skalnego chcemy poszerzyć otwór jaskini tak, aby można tam było dotrzeć i ewentualnie wynieść poszkodowanych na specjalistycznych noszach jaskiniowych”, powiedział naczelnik TOPR Jan Krzysztof. W niedzielę rozpoczęto wysadzanie skał za pomocą mikro ładunków. Poszerzenie przejścia ma pomóc dotrzeć do uwięzionych grotołazów. Skruszone skały są ręcznie wynoszone na powierzchnię. Cała akcja jest bardzo niebezpieczna.

Reklama

Jak dotąd nie udało się nawiązać kontaktu z zaginionymi. „Ostatni raz ich koledzy rozmawiali z nimi ponad dwie doby temu. Ratownikom wydawało się, że słyszą jakieś dźwięki, które mogli wydawać grotołazi, ale nie potwierdziło się, że to rzeczywiście oni. Czas niestety działa na niekorzyść poszukiwanych”, powiedział Jan Krzysztof. W jaskini panują bardzo trudne warunki. Jest tam wysoka wilgotność powietrza, a temperatura wynosi zaledwie cztery stopnie Celsjusza.

Reklama
Reklama
Reklama