Reklama

Były redaktor naczelny Newsweeka ma za sobą trudne chwile. Tomasz Lis zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, a kilka miesięcy temu przeszedł czwarty udar. Dziennikarz powoli wraca już do siebie i aktywnie udziela się w mediach społecznościowych. Niedawno podzielił się z internautami mrożącym krew w żyłach wpisem. „Nie było wiadomo, co dalej”, napisał pod zdjęciem, które zrobiono mu na kilka chwil po ostatnim udarze…

Reklama

Tomasz Lis ma za sobą cztery udary

Tomasz Lis po raz kolejny omal nie przypłacił swojej pasji do biegania własnym życiem. Udaru doznał po maratonie w Chicago, w którym wziął udział w październiku ubiegłego roku. „Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne. Co dalej zdecydują lekarze” - napisał wówczas dziennikarz w mediach społecznościowych. Niedawno ujawnił, że specjaliści kategorycznie zakazali mu udziału w tego typu ekstremalnych przedsięwzięciach, które w przyszłości mogą stanowić jeszcze poważniejsze zagrożenie dla jego życia.

CZYTAJ TAKŻE: Ma wielkie serce. Robert Lewandowski odwiedził w hiszpańskim szpitalu chłopca z Polski

Dziennikarz z pokorą przyjąć sugestię lekarzy i postanowił zaadoptować szczeniaka. Tym samym spełniło się jedno z jego największych marzeń. „Od lat marzyłem o codziennych długich spacerach z psem, a spacerów nikt nie zakazuje, wręcz przeciwnie. Zresztą Luter na prawdziwe długie spacery jest jeszcze za mały. Te będą możliwe za kilka miesięcy kiedy podrośnie. Na razie podrósł na tyle by organizować mi cały dzień”, pisał Tomasz Lis na swoim Instagramie. Tam też bardzo chętnie dzieli się zdjęciami swojego ukochanego zwierzaka.

Tomasz Lis pokazał zdjęcie ze szpitala. Tak wyglądał po czwartym udarze

Ostatnio Tomasz Lis zdecydował się na opublikowanie wstrząsającego zdjęcia. Ujęcie zrobione z boku przedstawia dziennikarza siedzącego na wózku inwalidzkim, na krótko po ostatnim udarze. Rokowania nie były wówczas optymistyczne, a lekarze dopiero po czasie ustalili, że przyczyną problemów zdrowotnych była “dziura w sercu”, jak nazywa się potocznie izolowany ubytek przegrody międzyprzedsionkowej.

Pod zdjęciem 56-latek zamieścił wymowny wpis. Nie ukrywał, że w tamtym momencie sytuacja była krytyczna. „Siedząc w restauracji w miejscowości — nomen omen — Zgon, wspominam najtrudniejszy moment mijającego roku. Już wiadomo, że przeżyłem, ale wciąż nie było wiadomo, co dalej”, wspominał dziennikarz.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Młodość Doroty Wellman nie była usłana różami. Dziennikarka dorastała w trudnych warunkach

Historia oraz widok chorego Tomasza Lisa bardzo poruszyły internautów, a sekcja komentarzy zaroiła się od życzeń zdrowia oraz wyrazów współczucia. Na szczęście dziennikarz czuje się już znacznie lepiej i dziś bez problemu porusza się o własnych siłach.

Reklama

Tomasz Lis, VIVA! 2007

Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/Photoshop.pl
Reklama
Reklama
Reklama