Tajemnice Hanny Gucwińskiej. Antoni nie jest jej pierwszym mężem
Jaka tak naprawdę jest Hanna Gucwińska?
Program Z kamerą wśród zwierząt święcił spektakularne sukcesy. Gucwińscy z dnia na dzień stali się najsłynniejszymi w Polsce popularyzatorami wiedzy o zwierzętach. Z wrocławskiego zoo odeszli jednak w atmosferze skandalu. Dziś znów jest o nich głośno. Kim jest Hanna Gucwińska? Oto wszystkie tajemnice żony Antoniego Gucwińskiego.
Kim jest Hanna Gucwińska?
Zawsze powtarza, że woli zwierzęta od ludzi. I to tak bardzo, że sama przyznaje, że często ostro odnosiła się do swoich pracowników. Szczególnie, gdy dopuszczali się zaniedbań w stosunku do zwierząt. A wystarczył naprawdę drobiazg: „Wiem, że tak musiało być, bo odpuszczenie sobie pracy przez pracownika, niedopilnowanie czegoś, mogło kosztować życie zwierzęcia. Musiał być człowiek wymagający”, wyznała w rozmowie z Gazetą Wrocławską. Zwierzęta były i wciąż są dla niej całym światem mimo że od ponad piętnastu lat nie prowadzi wrocławskiego zoo. Jej przygoda ze światem zwierząt zaczęła się jednak dużo wcześniej. I to jeszcze wcześniej niż program Z kamerą wśród zwierząt.
Hanna Gucwińska z wykształcenia jest zootechnikiem. Jeszcze przed maturą pracowała w zoo jako „dziewczyna do posługi: taka, co była od weź, przynieś, wynieś”, mówi. Oficjalnie w zoo została zatrudniona w 1957 roku. Później wraz z trzecim mężem, Antonim, pracowała też w najlepszych ogrodach na świecie, m.in. w Holandii, Australii Czy Francji, gdzie zdobywali doświadczenie. Warto dodać, że zanim Hanna poznała Antoniego Gucwińskiego, najpierw została żoną swojego przyjaciela.
Zobacz: Ich karierę zniszczył skandal. Tak dziś wygląda życie Hanny i Antoniego Gucwińskich
Życie prywatne Hanny Gucwińskiej
Ślub z siedem lat starszym Mieczysławem sprawił, że zachowała rodzinny dom. Ona traktowała to małżeństwo jako papierowe, on początkowo też. W końcu jednak w jego podejściu do niej zaszły zmiany i ich relacja rozpadła się. Później w życiu Hanny pojawił się Bernard. Ich małżeństwo przetrwało tylko kilka lat, ale sama Hanna dobrze wspomina drugiego męża.
Zobacz: Zdjęcie pary pingwinów poruszyło świat! Przytulone mogą godzinamipatrzeć w dal....
Gdy w ich małżeństwie pojawiły się pierwsze problemy, Hanna coraz bardziej zbliżała się do sąsiada, Antoniego. Dzieli wspólną pasję i pracę i.. zaledwie trzy miesiące po rozwodzie z Bernardem Hanna wzięła ślub z Antonim. Są małżeństwem od 1962 roku i wciąż nie widzą poza sobą świata. Z dnia na dzień spróbowali swojej przygody z telewizją. Zaczęli prowadzić program Z kamerą wśród zwierząt. Ale początki nie były łatwe.
„Nagrywanie tego programu było bardzo trudne, bo żony i mnie nikt wcześniej telewizji nie uczył. A poza tym przy dzikich zwierzętach najlepiej być samemu. A tymczasem do nakręcenia takiego programu potrzebna była ekipa: kamerzysta, oświetleniowiec, dźwiękowiec. Zwierzęta się bały, musiały się oswoić z obcymi ludźmi. Musieliśmy zmienić sposób myślenia, jaki panował w TV. To kamera musiała się dostosowywać do zwierzęcia, a nie na odwrót. Kamera miała filmować to, co się dzieje. Być, towarzyszyć. Bez nadmiernej ingerencji. A żeby było łatwiej, żeby jak najwięcej pokazać naturalnych zachowań zwierząt, niejednokrotnie sam chwytałem za kamerę i filmowałem zwierzęta, bo mnie znały. Zależało nam, żeby pokazywać świat zwierząt takim, jaki jest. Żeby nie było niczego sztucznego”, mówili o programie w rozmowie z Gazetą Wrocławską.
Dzięki programowi Z kamerą wśród zwierząt Hanna Gucwińska wraz z mężem pokazywała całej Polsce, jak wygląda prawdziwe życie zwierząt. I tak przez trzydzieści lat widzowie mieli okazję oglądać życie Gucwińskich i ich podopiecznych. W końcu program zdjęto z anteny, gdy Hanna Gucwińska zaangażowała się w politykę. W 2001 roku wystartowała w wyborach parlamentarnych i ruszyła z kampanią wyborczą. Zdecydowano zdjąć program z anteny, a sama Gucwińska tak podsumowuje swoją decyzję o wkroczeniu do świata polityki: „Byłam ciekawa Sejmu i byłam pewna, że wygram. Nie żałuję. Zawsze chciałam poznać coś więcej poza ogrodem”, wyznała.
Skandale Gucwińskich
Niestety w 2006 roku wybuchł skandal. Ujawniono, że niedźwiedź Mango, który znajduje się pod opieką Gucwińskich umieszczony został w fatalnych warunkach. Mieszkał w betonowej klatce, przez niemal dziewięć lat nie widział słońca. Dyrektorowi zoo nie udało się znaleźć rozwiązania problemu, a sprawa trafiła do sądu. Ostatecznie od wymierzenia kary odstąpiono tłumacząc decyzję ogromnym wkładem Antoniego Gucwińskiego w popularyzowanie wiedzy o zwierzętach. W końcu jednak małżonkowie zostali zmuszeni do odstąpienia ze stanowisk dyrektorskich. „Niedźwiedź Mago był tylko pretekstem, żeby się nas pozbyć”, przyznawał po latach Antoni Gucwiński w jednym z wywiadów.
Co dziś robi Hanna Gucwińska?
Rozstanie z samym ogrodem nie było dla nich trudne, ale już ze zwierzętami - jak najbardziej: „Serce boli na samo wspomnienie. I to nie chodzi tylko o dzikie zwierzęta. Też o koty, które zostawiliśmy. One były nieocenione, jeśli chodzi o zwalczanie szczurów w zoo. Koty potworzyły grupy przy każdym pawilonie ze zwierzętami i pilnowały. Szczurów nie było. Był słynny kot Józek, który „pracował” w słoniarni. On zawsze w nocy szczury wyłapywał i kiedy rano przychodzili pracownicy, to siedem gryzoni nawet leżało, jeden przy drugim, zabitych przez Józka, który siedział przy nich i dumny czekał na pochwałę.”, mówiła w wywiadzie z Gazetą Wrocławską Hanna Gucwińska. We wrocławskim zoo pracowali 55 lat: „Nie mogę, nie umiem się od tego psychicznie oderwać, choć jesteśmy 10 lat poza ogrodem. Zoo siedzi cały czas w mojej głowie. I w sercu. Dlatego cieszy mnie, że ogród się rozwija. Nie zależałoby mi nigdy na jego upadku, że gdy nas nie ma, to zoo niszczeje. Na szczęście tak nie jest. Łatwiej by nam było jednak żyć, gdybyśmy nie mieszkali koło ogrodu. Blisko. Bardzo blisko”, mówi Antoni Gucwiński.
Dziś Antoni i Hanna Gucwińscy mieszkają na wrocławskim Biskupnie, blisko zoo. Oczywiście w domu mają mnóstwo zwierząt, m.in. jeże, papugi, wodne żółwie czy kucyki. Choć we wrocławskim zoo od rozstania się z nim nie postawili stopy, wciąż darzą zwierzęta ogromną miłością, bo jak mówi Hanna Gucwińska: „Doznaliśmy w życiu wiele złego od ludzi. Zwierzęta nigdy nas nie zawiodły. Są wierne, czułe i kochające, a my po prostu staramy się odwdzięczyć im za bezinteresowną przyjaźń i miłość”.