Walczył z chorobą, umarł w samotności. Smutne życie Tadeusza Brosia, czyli słynnego Pana Teleranka
Życie nie było dla niego łaskawe...
Wiele osób zapamiętało go jako „Pana Teleranka”. Tadeusz Broś był jedną z gwiazd Telewizji Polskiej. Nagle jego kariera została przerwana. Jak wyglądało jego życie? Słynny prowadzący odszedł prawie 11 lat temu. Przez długi czas zmagał się z chorobą alkoholową. Umarł w samotności... Dziś przypominamy jego pełne wyzwań życie.
Tadeusz Broś - kto to? Życiorys
Tadeusz Broś był znanym prezenterem, dziennikarzem i aktorem. To ikona programów telewizyjnych dla dzieci. Publiczności jest znany przede wszystkim jako prowadzący programu Teleranek. W latach 90-tych był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Telewizji Polskiej. Tadeusz Broś reżyserował także koncerty i festiwale dziecięce i młodzieżowe. Był dyrektorem Festiwalu Piosenki dla Dzieci i Młodzieży Specjalnej Troski w Ciechocinku. Działał w Teatrze Syrena, gdzie był asystentem literackim. Pełnił funkcję redaktora naczelnym Roweru Błażeja w TVP. W 1988 roku został Kawalerem Orderu Uśmiechu.
Był u szczytu popularności. Jego kariera została gwałtownie przerwana. Nagle zniknął z ekranu. Niestety, Tadeusz Broś zmagał się z chorobą alkoholową. W książce Sorry Batory, czyli przypadki Pana Teleranka opisywał, jak nieumyślnie spalił kabinę na statku Batory. Miał tam nakręcić materiał z ekipą Teleranka.
„Przekonałem dyrektora Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, żeby pozwolił mi zjawić się z ekipą "Teleranka" na Batorym. To było coś! Pojechałem na statek służbowo. Na rejs barbórkowy... Zasnąłem pijany z papierosem w kabinie. Wszystko się spaliło”, zwierzał się. Telewizja rozstała się z nim w 2000 roku. Potem już nigdy nie udało mu się odbudować swojej pozycji.
CZYTAJ TAKŻE: Jan Suzin po 40 latach błyskotliwej kariery w telewizji, odszedł bez słowa
Po latach w wywiadach zwierzał się, że zaczynał tracić kontrolę nad sobą i swoim życiem. „Poważna, przecież ta choroba jest śmiertelna, „wyjątkowo śmiertelna”, bo nawet z nowotworów ludzie zdrowieją, a w chorobie alkoholowej mamy tzw. syndrom kiszonego ogórka. Ze świeżego ogórka jesteś w stanie zrobić kiszonego, ale już nie odwrotnie. Klamka zapadła. Nieodwracalny proces chemiczny, organizm przeprogramowuje się na inną przemianę materii. Alkoholik to człowiek, który może opanować chorobę, ale nigdy nie będzie zdrowy. Na początku nie ma się chyba tej świadomości”, mówił Newsweekowi.
,,Pijesz, bo nie masz innego pomysłu, jak sobie poradzić z czymś, co jest większe od ciebie. Nie zauważasz, kiedy przekraczasz próg, za którym kontrola nad twoim życiem przechodzi w obce ręce", dodawał. Po odejściu z telewizji, dziennikarz miał problemy ze znalezieniem pracy. Chociaż miał nadzieję, że ktoś ze znajomych zaproponuje mu angaż. Tak się nie stało. Tadeusz Broś chwytał się różnych zajęć. Był telemarketerem, stróżem nocnym, taksówkarzem…
Długi i śmierć Tadeusza Brosia
Próbował zarobić pieniądze na spłatę długów. Nie starczało jednak na opłacenie rachunków, czynszu. Prezenter w 2008 roku ogłosił upadłość. Tadeusz Broś mógł liczyć na wsparcie syna, mieszkającego w Londynie. Otrzymywał od niego sto funtów miesięcznie. Dziennikarz miał jeszcze córkę z pierwszego małżeństwa, ale nie utrzymywali kontaktów.
Czytaj też: Edyta Wojtczak przez lata była ikoną TVP. Później zniknęła. Oto jej słodko-gorzka historia
Tadeusz Broś zmarł dzień przed swoimi 62. urodzinami, 27 października 2011. Dziennikarz spoczął 31 października 2011 na cmentarzu w podkrakowskiej Korzkwi. „Nawet jeśli całe życie spędziło się w błocie, mamy jeszcze śmierć. Ją można przeżyć godnie. Ja już jestem po tej stronie, z której Pan Bóg ludzi zabiera”, mówił w jednej z ostatnich rozmów dla Religia.tv.
Źródło: Wikipedia, Newsweek, Interia.pl, Plotek.pl, Teleshow.wp.pl, wtv,pl
Tadeusz Broś w 2009 roku