Stan Borys z partnerką zaatakowani w szpitalu. Interweniowała policja
Partnerka Stana Borysa ujawnia dramatyczne szczegóły
Stan Borys i jego partnerka, Anna Maleady zostali zaatakowani. Do zdarzenia doszło w jednym z polskich szpitali. W końcu musiała interweniować policja. Co się wydarzyło? Szczegóły traumatycznych chwil, jakie przeżyła para ujawnia partnerka muzyka. To nie powinno mieć miejsca...
Stan Borys zaatakowany w szpitalu. Partnerka ujawnia szczegóły
Na początku 2019 roku Stan Borys przeszedł udar. Wokalista był sparaliżowany, a lekarze przez kilka dni usilnie walczyli o jego życie. Na pomoc ruszyli muzykowi najbliżsi. Zorganizowali koncert charytatywny, a dochód z niego został przeznaczony na rehabilitację artysty. Dziś Stan Borys powoli wraca do zdrowia. Obecnie przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie lekarze dbają o jego zdrowe samopoczucie. Ma za sobą jednak kilka traumatycznych wydarzeń. Musiał zmierzyć się także z przebytą w październiku operacją oczu. Bez zabiegu wokalista przestałby widzieć. Po obu tych wydarzeniach chwilę dochodził do siebie. Dziś na szczęście czuje się na tyle dobrze, że niedawno wypuścił nawet do sieci nową piosenkę.
Zobacz: Rozpaczliwy wpis partnerki Stana Borysa. Znaleźli się w dramatycznej sytuacji
„Trzeba za niego trzymać kciuki, żeby wrócił w pełni do zdrowia i mógł w przyszłości zrealizować swoje plany, a projektów ma dużo. Ze względu na pandemię jesteśmy uziemieni i nie możemy na razie wrócić do Polski” wyznała Anna Maleady jakiś czas temu Polskiej Agencji Prasowej. Dziś partnerka Stana Borysa, Anna Maleady ujawnia, co spotkało muzyka w jednym z polskich szpitali. Artysta przeszedł przez piekło. A wszystko przez nadgorliwych fanów…
Okazuje się, że podczas pobytu na rehabilitacji w Polsce, Stan Borys musiał zmierzyć się z atakami fanów: „W jednym z ośrodków medyczno-rehabilitacyjnych pod Warszawą niektórzy pacjenci chodzili krok w krok za Stanem i robili mu zdjęcia. Potem dzwonili do redakcji różnych gazet i przekonywali, że wcale nie jest chory i świetnie sobie radzi. Gdy Stan się bronił, prosząc, by nie robiono mu zdjęć, agresorzy posunęli się do przemocy fizycznej w stosunku do niego i do mnie. Wezwana przez nas policja spisała i przesłuchała wskazane osoby”, wyznała Anna Maleady na łamach Życia na Gorąco.
Zobacz: Stan Borys: „Mówię o Ani, że to „najdłuższa” kobieta w moim życiu”
Przykre spotkanie Stana Borysa z fanami
Stan Borys został chwilę później przewieziony do innego szpitala. Dopiero tam wykonano mu w spokoju specjalistyczne badania. Anna Maleady tłumaczy, dlaczego wcześniej nie nagłaśniała tej sprawy. Nie chciała, by jeszcze bardziej zakłócano spokój muzyka. Teraz w rozmowie z Życiem na Gorąco mówi wprost, że pozwie każdego, kto zdecyduje się naruszyć ich dobra osobiste w internecie.
Zobacz również: Stan Borys z partnerką opowiedzieli nam o miłości, która przetrwała najcięższą próbę
„Podczas tego zdarzenia, kiedy pacjenci napadli na nas w ośrodku rehabilitacyjnym, Ania została fizycznie i słownie zaatakowana przez napastnika. Najgorsze było to, że nie mogłem jej obronić przed tym mężczyzną, bo poruszałem się przy pomocy laski. Przekonaliśmy się na własnej skórze, jakie skutki ma hejt internetowy, bowiem napastnik posługiwał się cytatami z wpisów internetowych pod naszym adresem”, dodaje Stan Borys.
Para wypowiedziała wojnę internetowym hejterom, a wszelkie naruszenia swojej prywatności będą załatwiać za pośrednictwem sądu. Tylko w ten sposób Stan Borys i Anna Maleady w końcu zaznają spokoju.